Radosław Korzycki pracę w dziennikarstwie zaczął w w nowojorskim „Nowym Dzienniku”, potem był związany z tygodnikiem „Polityka”. W 2009 roku po raz pierwszy zaczął pracę w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, by po kilku latach odejść z tytułu. Wrócił do redakcji w 2018 roku, w styczniu 2019 roku związał się na stałe z tym tytułem, by (głównie) relacjonować dla niego wydarzenia w Stanach Zjednoczonych, a także omawiać relacje polsko-amerykańskie. Pracując dla „DGP” Radosław Korzycki publikował także sporadycznie na portalu OKO.Press i w „Tygodniku Powszechnym”.
Żegnając się z redakcją, Korzycki napisał na Facebooku: – Miałem zaszczyt obsługiwać dla „DGP” trzy ostatnie kampanie wyborcze w USA. To my jako pierwsi zrekonstruowaliśmy dzieje Fortu Trump, pisaliśmy o kulisach procesu znoszenia wiz dla Polski, z Michałem Potockim odkrywaliśmy kolejne karty Ukrainegate (czasami wyprzedzając „Washington Post”), zdradzaliśmy co kongresowe zaplecze Donalda Trumpa myśli o jego inicjatywie zmniejszenia amerykańskiego kontyngentu w Niemczech, podczas ostatniego gorącego lata ujawniliśmy że Waszyngtonowi nie podobała się homofobia ekipy Andrzeja Dudy, co potem w długim wywiadzie potwierdziła Georgette Mosbacher, a w końcu informowaliśmy jak będzie wyglądać dyplomacja Joego Bidena wobec Polski – wyliczył dziennikarz.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl nie chciał jednak komentować odejścia. – Wszystko, co najważniejsze, napisałem na Facebooku – stwierdził.
Według danych ZKDP średnie rozpowszechnianie płatne razem „Dziennika Gazety Prawnej” w styczniu br. wyniosło 34 150 egz.