Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w pełni poparło list otwarty mediów do władz. W jego stanowisku czytamy, że obciążanie mediów podatkiem niewspółmiernym do osiąganych z tytułu reklam dochodów jest działaniem niegodziwym. „Zwłaszcza, że dzieje się to w czasie pandemii, gdy wszystkie redakcje borykają się z wieloma poważnymi problemami finansowymi” – podkreślają podpisani pod oświadczeniem Jerzy Domański, przewodniczący zarządu głównego SDRP, i Marek Kuliński, przewodniczący oddziału warszawskiego SDRP.
Zarząd i rada Instytutu Zamenhofa również stanęły po stronie protestujących redakcji i ich dziennikarzy. Tłumaczyły, że nowy podatek nazywany „składką od przychodów medialnych” w przypadku wielu wydawców oznaczać będzie ich upadek, z czego muszą zdawać sobie sprawę pomysłodawcy tego projektu.
Do akcji „Media bez wyboru” przyłączył się także Press Club Polska. „Wolne, niezależne od władzy media to jedna z ostatnich w Polsce gwarancji wolności słowa, prawa do informacji i krytyki poczynań władzy – każdej władzy. Próby jej ograniczenia tylko pośrednio wymierzone są w redakcje. Prawdziwymi ofiarami będą odbiorcy, pozbawieni niezależnych źródeł informacji” – napisał w oświadczeniu Marcin Lewicki, prezes Press Club Polska.
Tylko według Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich akcja „Media bez wyboru” jest „działaniem skierowanym na obronę interesów właścicieli prywatnych mediów przed nałożeniem na nich nowego podatku od wpływów reklamowych”. W swoim stanowisku SDP przekonuje, że na obecnym etapie prac legislacyjnych nie można jednoznacznie przewidzieć, w jaki sposób proponowane regulacje wpłyną na wolność słowa.
Towarzystwo Dziennikarskie nie opublikowało oficjalnego oświadczenia. Zamieszczono natomiast w mediach społecznościowych krótkie wideo, na którym Andrzej Krajewski, jeden z członków Towarzystwa, tłumaczy, że to akcja bez precedensu. „Z pewnością będzie dostrzeżona w krajach Unii Europejskiej i za oceanem. Ale najważniejsze jest, czy zwróci uwagę Polaków?” – pyta Krajewski.