Australijska dziennikarka oskarżona w Chinach o szpiegostwo po pół roku pobytu w areszcie

Cheng Lei

Władze Chin postawiły w stan oskarżenia posiadającą australijskie obywatelstwo dziennikarkę Cheng Lei po około sześciu miesiącach od jej zatrzymania – ogłosiła w poniedziałek szefowa MSZ Australii Marise Payne. Cheng miała rzekomo przekazywać tajemnice państwowe za granicę.

49-letnia dziennikarka przez ponad 10 lat pracowała w anglojęzycznej stacji CGTN, międzynarodowym ramieniu państwowej chińskiej telewizji CCTV. Została zatrzymana w sierpniu 2020 roku.

Chińskie władze formalnie postawiły ją w stan oskarżenia 5 lutego – przekazała Payne, dodając, że rząd Australii „regularnie na wysokim szczeblu podnosił poważne obawy o zatrzymanie pani Cheng, w tym dotyczące warunków, w jakich jest przetrzymywana”.

Cheng urodziła się w Chinach, ale jako dziecko przeprowadziła się z rodziną do Australii i studiowała na uniwersytecie w Queensland. Jej dzieci w wieku 9 i 11 lat były akurat z wizytą u dziadków, gdy Cheng została w Chinach zatrzymana.

„Jesteśmy absolutnie przekonani o jej niewinności” – przekazał agencji Reutera przedstawiciel rodziny Cheng, wzywając władze do szybkiego rozwiązania sprawy, umożliwienia jej kontaktu z dziećmi i dostępu do książek w areszcie.

Działania chińskich władz przeciwko Cheng zbiegają się w czasie z nasileniem napięć dyplomatycznych pomiędzy Pekinem a Canberrą. Rząd Australii wzywał m.in. do niezależnego śledztwa w sprawie pochodzenia koronawirusa SARS-CoV-2, a Chiny w odpowiedzi wprowadzały restrykcje dotyczące australijskiego eksportu.

Wkrótce po ujawnieniu zatrzymania Cheng wyjechało w pośpiechu z Chin, z pomocą urzędników konsularnych, dwóch korespondentów australijskich mediów. Przed wyjazdem byli oni przesłuchiwani przez funkcjonariuszy chińskiego ministerstwa bezpieczeństwa państwowego.

Chińskie MSZ ogłosiło później, że w tygodniach poprzedzających zatrzymanie Cheng australijska agencja wywiadowcza przesłuchiwała pracujących w Australii chińskich dziennikarzy i przeszukiwała ich mieszkania. Według Pekinu działania te były nielegalne i „poważnie zaszkodziły zdrowiu fizycznemu i psychicznemu dziennikarzy i ich rodzin”.