Polsat przegrał w sądzie

Uniewinnienie w procesie o naruszenie praw autorskich

Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił we wtorek mężczyznę od zarzutu naruszenia praw autorskich Telewizji Polsat i Cyfrowego Polsatu. Oskarżony był o to, że przez pięć lat na portalu internetowym miał rozpowszechniać odcinki popularnych seriali telewizyjnych.

Seriale „Chłopaki do wzięcia”, „Pierwsza miłość”, „Zdrady”

Zarzut postawiony mieszkańcowi podbiałostockich Łap dotyczy rozpowszechniania w latach 2012-2017 – bez uprawnień i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – utworów, do których majątkowe prawa autorskie przysługują pokrzywdzonym spółkom z grupy Polsat.

Chodzi m.in. o takie seriale telewizyjne, jak „Chłopaki do wzięcia”, „Pierwsza miłość” czy „Zdrady”. Oskarżony miał je udostępniać na swojej stronie internetowej i działać w ten sposób na szkodę tych spółek.

W czerwcu białostocki sąd rejonowy uniewinnił go; w tej sytuacji kosztami procesu obciążył oskarżycieli subsydiarnych.

Pełnomocnik telewizji chciał uchylenia wyroku uniewinniającego i zwrotu sprawy do rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Polsat swoje utracone korzyści oszacował na 612 tys. zł.

Była to wycena statystyk wyświetleń danych produkcji na portalu przez tzw. unikalnych użytkowników; nadawca stał na stanowisku, że to pieniądze, które by zarobił, gdyby jego programy były rozpowszechniane legalnie.

Poszlaki nie wskazują jednoznacznie na winę oskarżonego

Sąd okręgowy, podobnie jak rejonowy, ocenił jednak, że poszlaki przedstawione przez oskarżycieli subsydiarnych nie wskazują jednoznacznie na winę oskarżonego, tzn. nie zachodzi sytuacja, w której żadna inna ewentualność, przy zastosowaniu zasad logicznego wnioskowania, nie wchodzi w grę. W tej sytuacji sąd zastosował zasadę, że nie dające się wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego.

Sędzia Wasilewski mówił, iż faktem jest, że w 2011 roku oskarżony zarejestrował domenę, o której mówią pełnomocnicy Polsatu. Ale – jak zaznaczył – samo dysponowanie tą domeną w okresie objętym zarzutami nie oznacza, że oskarżony popełnił zarzucone mu przestępstwo naruszenia praw autorskich Polsatu.

„Powszechnie znane są przypadki nabywania domen o atrakcyjnych nazwach w celu dalszego odpłatnego dysponowania nimi i udostępniania ich osobom trzecim, bądź przypadki wyłudzania domen. Sama domena bez serwera, na którym można ją umieścić i bez przestrzeni dyskowej nie może istnieć w internecie” – mówił sędzia Wasilewski.

Podkreślał, że wykazanie jedynie nabycia praw do domeny automatycznie nie może oznaczać, że dysponent domeny popełnił przestępstwo związane z treściami pod nią umieszczonymi. Mówił też, że w sprawie nie ma dowodów, iż dostęp do domeny był zabezpieczony. Sąd wskazywał też na przykład na fakt, iż nie ma dowodów, by oskarżony otrzymał jakiekolwiek wynagrodzenie za wyświetlanie reklam na tej stronie internetowej ani cyfrowych śladów, by tą stroną administrował.

Sędzia Wasilewski dodał, że przedwczesny jest w tej sytuacji (uniewinnienia) zarzut, iż pierwsza instancja nie uwzględniła wniosku o naprawienie szkody.

W 2017 roku sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku; ostatecznie postępowanie umorzyła oceniając, że nie ma znamion przestępstwa. Wtedy pełnomocnik Polsatu skierował do sądu subsydiarny akt oskarżenia (prawo do jego złożenia ma w określonych przypadkach pokrzywdzony lub jego pełnomocnik).

Prokuratura złożyła wówczas wniosek o umorzeniu tego postępowania, bo – w jej ocenie – nie było podstaw do przypisania działaniom oskarżonego znamion czynu zabronionego. Po odwołaniu sprawa trafiła jednak na rozprawę.