Centrum Monitoringu Wolności Prasy, działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, zapewniło, że w pełni solidaryzuje się z Ewą Stankiewicz i zaapelowało do Telewizji Polskiej o jak najszybszą emisję filmu dokumentalnego „Stan zagrożenia” na temat katastrofy smoleńskiej. – Wyciągnięto korespondencję sprzed 8 miesięcy – z maja ubiegłego roku – próbę interwencji jednego z polityków, który usiłował zablokować – już wtedy- emisję filmu – opisała Stankiewicz. Jak wynika z naszych informacji ma chodzić o Antoniego Macierewicza.
W wydanym w czwartek oświadczeniu Centrum Monitoringu Wolności Prasy zapowiedziało, że wspólnie z Ewą Stankiewicz będzie starało się doprowadzić do emisji „Stanu zagrożenia” w TVP. Organizacja zaapelowała do publicznego nadawcy, żeby pokazał ten dokument „w najbliższym możliwym terminie także ze względu na wyjątkową tematykę tego filmu dokumentalnego oraz osobę jego Autorki gwarantującej wysoki poziom merytoryczny i dziennikarski oraz artystyczny produkowanego dzieła”.
Ponadto CMWP przypomniało, że „wolność słowa i prasy stanowią podstawowe swobody i wartości, do których ochrony obowiązane są wszystkie organy demokratycznego państwa, a jakakolwiek forma cenzury prewencyjnej jest w Polsce konstytucyjnie zakazana”.
W oświadczeniu dodano, że Ewa Stankiewicz nakręciła razem z Janem Pospieszalskim dotyczące katastrofy smoleńskiej i jej następstw filmy dokumentalne „Solidarni 2010”, „Krzyż. Solidarni 2010 część druga” oraz „Lista pasażerów”.
– Jest prezesem Stowarzyszenia Solidarni2010 i o od lat dąży do ujawnienia prawdy o Zamachu Smoleńskim i ukarania winnych śmierci Prezydenta RP i 95 innych osób ważnych dla suwerenności Polski. W 4 kwietnia 2018 r. była prelegentką w konferencji organizowanej przez CMWP SDP pt. “W poszukiwaniu prawdy. Katastrofa Smoleńska w relacjach dziennikarzy” – napisano o Ewie Stankiewicz.
Film „Stan zagrożenia” 10 lat po katastrofie smoleńskiej
Dokument „Stan zagrożenia” miał zostać wyemitowany w TVP1 w zeszłą środę o godz. 21:00, film był wcześniej promowany przez stację. Jednak w środę po południu pojawiły się informacje, że emisję filmu odwołano. Ostatecznie o godz. 21 w TVP1 transmitowano mecz piłkarski o Superpuchar Włoch.
– To efekt 10 lat gromadzenia materiałów i dziennikarskiego śledztwa na temat śmierci polskiego Prezydenta na terenie Federacji Rosyjskiej, a także próba ujęcia problemu »w pigułce« w sposób zrozumiały dla międzynarodowego widza – zapowiadała film Stankiewicz.
TVP1 już wkrótce. Mój film dokumentalny, do którego materiały gromadziłam przez 10 lat, podsumowujący wiedzę o śmierci polskiego Prezydenta na terenie Rosji, z podaniem źródeł informacji – b. poważnych, zapraszam. Najbliższa środa, 20 stycznia g. 21ta pic.twitter.com/1HifEGMUZ2
— Ewa Stankiewicz – Jørgensen (@ewa_stankiewicz) January 15, 2021
TVP przesunęła film wskutek „zastrzeżeń natury formalno-prawnej”
Centrum informacji Telewizji Polskiej w wydanym wieczorem komunikacie wyjaśniło, że do firmy „wpłynęły zastrzeżenia natury formalno-prawnej, stwarzające poważne wątpliwości co do ryzyka użycia w filmie materiałów prawnie chronionych”.
Nadawca poinformował, że po przeprowadzeniu szczegółowych analiz prawnych zdecydowano się przełożyć emisję „Stanu zagrożenia” na 10 kwietnia.
TVP zapewniła, że „gorąco wspiera wszelkie działania zmierzające do wyświetlenia prawdy o katastrofie smoleńskiej”. – Aby móc się do tego jak najlepiej przyczynić, również poprzez emisję filmu ,,Stan zagrożenia”, TVP S.A. zobowiązała producenta filmu do wyjaśnienia wątpliwości i uzyskania zgód niezbędnych do wykorzystania materiałów użytych w filmie, w terminie umożliwiającym jego emisję w dniu 10 kwietnia 2021 r. – opisała.
Podkreśliła, że „jest w tej sprawie pełna najlepszej woli i ubolewa, że z obiektywnych przyczyn prawnych, emisja filmu opóźni się”.
Stankiewicz: to pretekst i furtka do dalszej blokady
Ewa Stankiewicz w oświadczeniu wydanym w czwartek rano stwierdziła, że decyzja o wycofaniu „Stanu zagrożenia” z emisji została podjęta w ostatniej chwili, skoro film jeszcze w środę po południu był w ramówce.
– Oświadczenie wydano godzinę po czasie planowej emisji filmu. Film jest gotowy od 9 miesięcy, przeszedł analizy prawne, jest obwarowany umowami, został wstawiony w ramówkę i promowany zwiastunem TVP od tygodnia – zauważyła dziennikarka.
– Na krótko przed emisją zaczęto nagle szukać pretekstu do jej wstrzymania. Najpierw miały to być błędy językowe, a następnie prawne. Wyciągnięto korespondencję sprzed 8 miesięcy – z maja ubiegłego roku – próbę interwencji jednego z polityków, który usiłował zablokować – już wtedy- emisję filmu – opisała. – Żadne nowe zarzuty się nie pojawiły – zapewniła.
Z informacji portalu Wirtulnemedia.pl wynika, że ma chodzić o pismo Antoniego Macierewicza do ówczesnego prezesa TVP Macieja Łopińskiego. Jak napisał Ewa Stankiewicz nie miała prawa na wykorzystanie materiałów należących do podkomisji smoleńskiej – Macierewicz miał zażądać od TVP wstrzymania emisji filmu.
– Nie godzę się na żadną cenzurę treści filmu. A zarzuty skierowane w opisanych okolicznościach wyglądają na pretekst i otwierają furtkę do dalszej blokady – podkreśliła Stankiewicz.
Zwróciła uwagę, że film był mocno promowany, za to słabo nagłośniono przełożenie jego emisji. – Wiem, że niektórzy całymi rodzinami zasiedli przed telewizorami. Całkowicie ich zignorowano, po wielu dniach zapowiedzi – po prostu – bez słowa wytłumaczenia – wyemitowano mecz. Otrzymałam lawinę wiadomości z wyrażeniem rozgoryczenia, oburzenia i dojmującego smutku z powodu działań TVP. Bardzo mi przykro, że zostaliście Państwo na to narażeni – napisała autorka „Stanu zagrożenia”.
„W Telewizji katastrofę smoleńską można jedynie ‘upamiętniać’”
Ewa Stankiewicz nie zgadza się z deklaracją Telewizji Polskiej, że „gorąco wspiera wszelkie działania zmierzające do wyświetlenia prawdy o katastrofie smoleńskiej”.
– Moim zdaniem to wygląda inaczej. Niewielu zdeterminowanych twórców związanych z Telewizją, stara się wciąż coś zrobić coś na własną rękę. Co do zasady jednak w Telewizji można jedynie „upamiętniać”, rzewnie wspominać i „oddawać cześć”. Wszelkie analityczne i poważne prace śledcze mają „pod górkę”, de facto nie są obecne na antenie – oceniła dziennikarka.
– Nie mówiąc już o inicjatywie ze strony TVP do stworzenia grupy dobrych dziennikarzy śledczych i zlecenia im prac dotyczących największej powojennej tragedii w historii Polski – śmierci polskiego Prezydenta i 95 osób kluczowych dla naszego Państwa na terenie Federacji Rosyjskiej. Dlaczego to wydaje się takie nie do pojęcia? Zresztą Telewizja nie jest tu odosobniona, jeśli chodzi o instytucje i organy Państwa Polskiego – Smoleńsk można tylko wspominać lub realnie amatorsko ośmieszać – zaznaczyła.
– Przegrała wolność słowa – zwyciężyły naciski polityczne – podsumowała Ewa Stankiewicz. – Nie zobaczycie Państwo filmu Stan Zagrożenia. Tak jak od 5 lat nie widzicie Raportu Podkomisji podstawowego narzędzia do naprawy bezpieczeństwa Państwa, ani zarzutów Prokuratury. Tutaj sojusze są zdumiewające – skomentowała.
Przegrała wolność słowa – zwyciężyły naciski polityczne i brak woli. Otrzymałam lawinę wiadomości z wyrażeniem rozgoryczenia, oburzenia i dojmującego smutku z powodu działań TVP. Bardzo mi przykro, że zostaliście Państwo na to narażeni.https://t.co/kihLNyW2U2
— Ewa Stankiewicz – Jørgensen (@ewa_stankiewicz) January 21, 2021
TVP z zyskiem dzięki rekompensacie abonamentowej
Według danych Nielsen Audience Measurement w grudniu ub.r. średnia widownia minutowa TVP1 wynosiła 698 018 osób, a udział w rynku oglądalności – 10,02 proc. (po wzroście o 4,05 proc. rok do roku). Stacja była liderem pod względem oglądalności.
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł.
W drugiej połowie kwietnia zgodnie z nowelizacją ustawy abonamentowej, która weszła w życie w marcu, minister finansów przekazał Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu obligacje skarbowe o wartości 1,95 mld zł. 5 maja zostały one zasymilowane z inną serią obligacji, tak żeby minister finansów mógł je wykupić. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że w ramach tegorocznej rekompensaty TVP dostała 1,71 mld zł, Polskie Radio – 119,2 mln zł, a regionalne ośrodki radiowe – 119,3 mln zł.
Głównie dzięki tej rekompensacie w pierwszej połowie 2021 roku Telewizja Polska zanotowała 936,5 mln zł zysku netto. Przychody spółki wyniosły 2,27 mld zł, z czego 1,8 mld zł pochodziło z abonamentu i rekompensaty abonamentowej, natomiast wpływy z reklamy spadły rok do roku o 21 proc.
W rządowym projekcie ustawy budżetowej na 2021 roku zapisano kolejną rekompensatę w wysokości do 1,95 mld zł dla TVP i Polskiego Radia. Krótko przed Bożym Narodzeniem ustawa została przyjęta przez Sejm, odrzucono poprawkę opozycji proponującą, żeby kwotę rekompensaty przekazać na służbę zdrowia. W środę ustawa budżetowa z rekompensatą została ostatecznie przegłosowana w Sejmie, wejdzie w życie po podpisie prezydenta.