„’Gazeta Wyborcza’ jest pod nieustannym ostrzałem prawnym ludzi i instytucji związanych z rządzącymi. Odbywa się nękanie naszych dziennikarzy, redakcji i naszych służb prawnych lawiną roszczeń. Są to często roszczenia finansowe, a także bezzasadne żądania sprostowań i przeprosin” – napisał we wtorek Piotr Stasiński, były wicenaczelny „GW”, obecnie jej redaktor.
Stasiński zaznaczył, że obecnie jest ponad 57 akcji prawnych przeciwko „Gazecie Wyborczej” ze strony osób i instytucji powiązanych z władzą polityczną. „To ogromne obciążenie dla naszych prawników, dziennikarzy, redaktorów, którzy muszą zajmować się tymi sprawami i stawać w sądzie. Chodzi o wikłanie niezależnych mediów w dziesiątki procesów, obarczanie ich kosztami wymiernymi finansowo i kosztami moralnymi, o wymuszanie na nich ponoszenia zbędnych nakładów pracy” – podkreślił.
To rodzaj działania prawnego ma swoją angielską nazwą strategic lawsuits against public participation (SLAPP), czyli są strategicznymi procesami sądowymi przeciwko udziałowi opinii publicznej i mają utrudnić działanie nie tylko dziennikarzy i mediów, ale często także nieformalnym stowarzyszeniom, związkom zawodowym, czy organizacjom społeczeństwa obywatelskiego.
W czerwcu Europejska Federacja Dziennikarzy zaapelował do unijnych władz o ustanowienie dyrektywy, która pomoże takim organizacjom bronić się przed SLAPP. Zaproponowano także stworzenie rejestru instytucji i ludzi, które stosują ten mechanizm do zwalczania krytyki publicznej.
Stasiński uważa, że w przypadku „GW” to już jest „skandaliczny proceder zwalczania wolności prasy i mediów w Polsce pod rządami PiS”.
– Zalewanie nas pozwami to część krucjaty przeciw wolnemu słowu i niezależnym od władzy mediom w Polsce. To działania podejmowane z premedytacją i na koszt podatnika, obliczone na wywołanie efektu mrożącego – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. – Ich zamysłem jest nękanie samych dziennikarzy, obarczanie redakcji kosztami tak finansowymi, jak i moralnymi, wymuszanie zbędnych nakładów pracy, by zniechęcić redakcję do kolejnych publikacji. Mogę zapewnić, że ani redakcja, ani dziennikarze „Wyborczej” nie ulegną presji i nie przestaną ujawniać niewygodnych dla rządzących faktów oraz nadużyć władzy – dodaje.
W lipcu br. „Gazecie Wyborczej” (Agora) przyznano z nowego funduszu Europejskiego Centrum Wolności Prasy i Mediów (ECPMF) 15 tys. euro na wsparcie w procesach sądowych. – Sprawy sądowe wytoczone przeciwko Gazecie Wyborczej raz jeszcze pokazują, w jaki sposób prawo jest nadużywane do zastraszania i cenzurowania mediów – tłumaczyła Flutura Kusari, prawniczka ECPMF.
Wczoraj Dominika Wielowieyska napisał na swoim profilu na Facebooku: „Jak może pamiętacie, prezes NBP Adam Glapiński pozwał mnie do sądu, żądając 100 tys. zł. Nie, nie, to nie było zastraszanie dziennikarzy, ależ skąd! Prezesowi NBP nie podobał się artykuł ‘Glapiński. Bez niego nie byłoby PiS’. Wczoraj pełnomocnik NBP wycofał pozew. Tak, że luz!”.
Według danych ZKDP w październiku br. średnie rozpowszechnianie płatne razem „Gazety Wyborczej” wyniosło 66 394 egz.
W trzecim kwartale br. grupa kapitałowa Agora zanotowała spadek przychodów sprzedażowych o 34,2 proc. do 193 mln zł, a jej strata netto wg nowego standardu rachunkowego MSSF 16 pogłębiła się z 3,1 do 9 mln zł. Natomiast zysk EBITDA firmy zmalał z 47,4 do 33,2 mln zł, wynik operacyjny – z 8,3 mln zł zysku do 4,3 mln zł straty.