Po dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy Ernesta Zozunia swoje oświadczenia wydali członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego oraz związku zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu 3 Polskiego Radia. – To festiwal niekompetencji. Obserwujemy śmierć Polskiego Radia – mówi Kuba Strzyczkowski.
Zozuń został zwolniony dyscyplinarnie we wtorek, dzień po tym, jak negatywną opinię na ten temat wydały działające przy radiu związki. Dokumenty w sprawie „dyscyplinarki” dostarczyli dziennikarzowi do domu dwaj pracownicy działu HR – ustaliliśmy nieoficjalnie. Nie wiadomo, jakie zarzuty stawia mu pracodawca. – W piśmie stawia mi się kilka zarzutów. Nie chcę tego komentować. Kieruję sprawę do sądu – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Zozuń.
Polskie Radio zapytane o przyczyny rozwiązania umowy w takim trybie, odpowiedziało nam: – Kierownictwo Polskiego Radia podjęło decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z p. Ernestem Zozuniem z przyczyn leżących po stronie pracownika na mocy art. 52 KP. Pan Zozuń otrzymał pełne uzasadnienie podjętej wobec niego decyzji. Szczegóły zatrudnienia poszczególnych pracowników i współpracowników Polskiego Radia (forma, terminy, warunki, wynagrodzenie itp.) są sprawą wyłącznie między nimi a Spółką.
„Kolejna szykana wymierzona w związek”
Przeciwko dyscyplinarnemu zwolnieniu z pracy zaprotestowali członkowie związku zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu 3 Polskiego Radia. Napisali oświadczenie, w którym podkreślają, iż zwolnienie nastąpiło „ze złamaniem norm prawnych i pogwałceniem praw pracowniczych”. – Nie zgadzamy się na takie traktowanie nikogo, kto jest zatrudniony w Polskim Radiu SA, a już szczególnie wybitnego dziennikarza i działacza związkowego – podkreślili w piśmie skierowanym do zarządu publicznego nadawcy.
Związkowcy piszą też, że dyscyplinarne wyrzucenie z pracy Ernesta Zozunia odbierają jako szykanę skierowaną w stronę organizacji związkowej. – Ernest Zozuń angażował się w obronę praw pracowniczych naszych kolegów i pracowników Polskiego Radia, szczególnie zatrudnionych na etatach dziennikarskich. Takie działania Pracodawcy nie mogą spotkać się nie tylko z naszą aprobatą, ale jakimkolwiek przyzwoleniem. Budzą absolutną niezgodę, dlatego będziemy wspierać naszego kolegę Ernesta Zozunia w jego sądowej walce o powrót do pracy – kwitują.
„Wolność, która nie mogła trwać”
Pismo w sprawie dziennikarza wystosowali też członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego. I oni podkreślają, że zwolnienie dyscyplinarne to nic innego jak „dalszy ciąg ataku na resztkę wolności, jak pozostała w mediach publicznych”. – Ernest Zozuń wyjątkowo odważnie występował w obronie dziennikarzy, którzy nie zechcieli poddać się politycznemu sterowaniu i jako przedstawiciel związku zawodowego domagał się od zarządu Polskiego Radia przestrzegania zasad obowiązujących media publiczne – poszanowania praw pracowniczych dziennikarzy, rzetelności, bezstronności i pluralizmu – czytamy w piśmie do władz Polskiego Radia.
W apelu przypomniano, że Zozuń pełnił obowiązki kierownika redakcji aktualności w Programie 3 Polskiego Radia w czasie, gdy latem 2020 roku kierowanie Trójką powierzono Kubie Strzyczkowskiemu. – Przez kilkadziesiąt dni informacje w jednym z programów Polskiego Radia stały się wiarygodne, wolne od nacisków i politycznej cenzury. 12 czerwca 2020 r. dyrektor Generalny Europejskiej Unii Nadawców Noel Curran w liście do Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego z aprobatą odniósł się do powierzenia tej funkcji Ernestowi Zozuniowi i zapowiedział, że z uwagą będzie śledzić dalszy przebieg wydarzeń. Taka wolność nie mogła jednak długo trwać – na tle Trójki tym wyraźniej widoczne stało się całkowite upolitycznienie innych programów mediów publicznych.
Strzyczkowski: Granice głupoty są przesuwane, wizerunkowa ruina
Polskie Radio zwolniło bądź odsunęło od anteny trójkę dziennikarzy, których latem br. mianował kierownikami działów Kuba Strzyczkowski. Zozuń został zwolniony, Sylwia Hejj – odsunięta od wydawania programów, a Mariusz Owczarek – przesunięty do IAR.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl odniósł się do tych zmian Kuba Strzyczkowski. – To jest festiwal niekompetencji, która ma skryć brak pomysłów szefostwa Polskiego Radia na poszczególne anteny – ocenił. – Proszę zwrócić uwagę, że obserwujemy teraz rekordowe spadki wszystkich anten, prezes Agnieszka Kamińska wraz z Krzysztofem Czabańskim tworzą wizerunkową ruinę. Nie mam pojęcia dlaczego to robią, ale mam nadzieję, że są jakieś granice ludzkiej głupoty. To znaczy miałem taką nadzieję jeszcze niedawno, ale teraz przekonuję się, że te granice są przesuwane w Polskim Radiu. Zwalnia się tam ludzi kompetentnych i przydatnych, znakomitych fachowców, a zatrudnia w zamian amatorów. To katastrofa. Obserwujemy śmierć Polskiego Radia. To jest cmentarz. I nie mam satysfakcji, kiedy to mówię – dodaje.
Strzyczkowski podkreśla też, że Ernest Zozuń w jego ocenie jest świetnym publicystą radiowym, wytrawnym reporterem z ponad 30-letnim stażem, podkreśla także, że był wielokrotnie nagradzany za swoją pracę. – Spokojnie znajdzie jakieś zatrudnienie, w Radiu 357 też ma drzwi otwarte, choć nie mnie jednemu o tym decydować, decyzje podejmujemy wspólnie.
Ernest Zozuń związany był z Polskim Radiem od ponad 30 lat. W latach 2003-2005 był korespondentem nadawcy w Iraku, a w latach 2006-2007 – w Moskwie. W lipcu 2019 roku został oddelegowany do archiwum IAR. Wrócił w październiku 2019 roku i został wówczas został przywrócony do pracy w dziale publicystyki międzynarodowej.
Udział Trójki w rynku w okresie od sierpnia do października br. wyniósł 2,9 proc. To najniższy rezultat w historii anteny.