Radio 357 ma oferty od inwestorów, chce nadawać na częstotliwościach FM

Radio 357

Radio 357 może funkcjonować jako spółdzielnia dziennikarska. Aby nadawać na częstotliwościach FM, potrzebuje środków od inwestorów, ale ci już się zgłaszają, proponując różne formy współpracy – ustalił portal Wirtualnemedia.pl. Założyciele radia rozważają kupowanie lokalnych rozgłośni i łączenie ich w naziemną sieć.

W poniedziałek grupa byłych dziennikarzy Trójki ogłosiła, że startuje z nowym projektem, pod nazwą Radio 357. Z początku nadawać ma w internecie, z czasem jednak ekipa będzie starała chciała nadawać w systemie FM. W zespole dziennikarze, którzy od sierpnia sukcesywnie odchodzili z Polskiego radia, m.in. były dyrektor anteny Kuba Strzyczkowski, Piotr Kaczkowski, Marcin Łukawski, Piotr Stelmach, Katarzyna Borowiecka, Michał Olszański, Agnieszka Obszańska, Paweł Sołtys, Tomasz Michniewicz, Ernest Zozuń, Ola Budka, Marcin Cichoński, Marek Brzeziński, Katarzyna Kłosińska, Tomasz Rożek, Filip Jaślar, Łukasz Błąd, Gabi Darmetko, Iza Woźniak, Daniel Wyszogrodzki, Krzysztof Szubzda, Roma Leszczyńska, Tomasz Jeleński. Twarz projektowi dają w mediach trzy osoby: Tomasz Michniewicz, Kuba Strzyczkowski i Piotr Stelmach.

W czwartek dziennikarze opublikowali post na Facebooku, w którym przybliżyli patronom i osobom postronnym, w jakim systemie chcą zarządzać powstającym radiem.

– Radio 357 (jako firma) będzie wspólną własnością wszystkich dziennikarzy tworzących redakcję. W różnym stopniu, w zależności od zaangażowania w jego budowę, ale wszystkich. Myślimy jeszcze nad optymalną formą prawną – może to będzie spółdzielnia, fundacja, stowarzyszenie, spółka komandytowa lub jakaś forma hybrydowa (np. sp. z o.o. sp.k. lub sp. z o.o. ze spółdzielnią w roli jednego ze wspólników) – czytamy we wpisie.

Tymczasowa spółka, prezesem – Dariusz Maliszewski

Póki co powstała dwuosobowa spółka (tymczasowa, jak zaznaczają dziennikarze), na czele której stanął jeden z słuchaczy Dariusz Maliszewski.

– Bo znamy się od lat i mu ufamy, to po pierwsze. Po drugie, to doświadczony menadżer i biznesmen, a jego doświadczenie pozwala nam uniknąć kosztownych błędów związanych z papierologią, rejestracją podmiotu i pierwszymi przepływami pieniężnymi. Darek jest prezesem spółki tylko honorowo – do chwili zarejestrowania naszej docelowej firmy. Ma w tej minispółeczce 10% udziałów, ponieważ system do internetowej rejestracji nie pozwala na wybór prezesa spoza grona wspólników – tylko wspólnik może zostać prezesem. W chwili rejestracji naszej „dużej” firmy, Darek odstąpi swoje udziały reszcie redakcji i zrzeknie się funkcji prezesa – piszą dziennikarze. Tymczasowa spółka ma pozwolić na zbieranie pieniędzy.

Tymczasowość ma potrwać około miesiąca, dopóki nie powstanie docelowa firma mająca zarządzć Radiem 357. Jak to będzie wyglądało? – Tak jak napisaliśmy, rozważamy, jaką formę prawną mogłoby przyjąć Radio 357. Rozważaliśmy początkowo spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością spółkę komandytową. Jednak zmiany w podatku CIT, jakie mają wejść od przyszłego roku, skutecznie nas od tego odstręczyły, więc w tej chwili bierzemy więc pod rozwagę np. spółdzielnię dziennikarską czy stowarzyszenie. Generalnie nie interesuje nas korporacyjna forma własności i zarządzania radiem. Pracuje z nami kancelaria, która szuka dla nas najlepszej formy, godzącej różne wymogi i ograniczenia – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Michniewicz.

W planach budowa sieci rozgłośni regionalnych

Michniewicz podkreśla, że z czasem radio zacząć ma nadawanie na częstotliwościach FM – jest to scenariusz realnie brany pod uwagę, wpisany także w biznesplan radiowców.

– Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wolnych częstotliwości ogólnopolskich w ogóle nie ma, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by próbować nabyć częstotliwości lokalne i później próbować je łączyć w sieć regionalną czy panregionalną. Jest na rynku trochę rozgłośni w słabej sytuacji finansowej, a z czasem może być ich jeszcze więcej. Natomiast technologia idzie tak szybko do przodu, że być może za kilka lat częstotliwość FM nie będzie do niczego w ogóle potrzebna, a nadawanie cyfrowe w sieci zastąpi tradycyjne radio – czy to dzięki DAB+, czy większej dostępności szerokopasmowego internetu i niższego kosztu dostępu do sieci – komentuje Tomasz Michniewicz.

Dziennikarz zdradza, że od poniedziałku zgłaszają się do założycieli zarówno zainteresowani współpracą inwestorzy, jak i firmy gotowe współdziałać jako marki. – To naprawdę duże przedsiębiorstwa, z poważnymi pieniędzmi. Wejście inwestora może nas interesować, jeśli przybliży nas do zdobycia częstotliwości FM, natomiast taki ruch uzgodnimy najpierw z naszymi patronami. Jeśli dzięki temu wspólnie zrealizujemy nasz cel – świetnie. Ale nic wbrew nim – zaznacza.

Olejniczak: polski rynek radiowy nie jest aż tak pojemny

Zdaniem specjalisty rynku radiowego Rafała Olejniczaka – obecnie niezależnego konsultanta, a w przeszłości m.in. redaktora naczelnego Radia ZET (Grupa Eurozet) – do planów Radia 357 należy podchodzić ostrożnie. – Podziwiam entuzjazm inicjatorów i ich wiarę, że polski rynek radiowy jest aż tak pojemny. Póki co jednak wszystkie zapowiedzi opierają się o słowo „jakieś”. Czytam, że będzie „jakaś” forma prawna, każdy będzie „jakoś” właścicielem, pozyskamy „jakiegoś” inwestora, że „jakoś” się znajdzie miejsce na rynku obok Radia Nowy Świat i innych stacji. Cudownie, że każdy może próbować, ale to niestety nie jest prawda, że na rynku jest miejsce dla każdego – podkreśla.

Olejniczak to n. W rozmowie z nami podkreśla, że finansowanie społecznościowe jest możliwe jako model biznesowy, ale jego stabilność jest wątpliwa. – W dodatku „na pstrym koniu jeździ”, co zobaczyliśmy przy okazji „afery Margot” w Radiu Nowy Świat. Poza tym: dlaczego słuchacze mieliby utrzymywać dwie podobne stacje? Bo w każdej pracuje jakiś lubiany prowadzący? Tamtą Trójkę słuchacze mieli za darmo, za wszystkie nowe „Trójki” muszą już zapłacić. Nie wiem na ile takich „Trójek” im wystarczy – komentuje Rafał Olejniczak.

Po co FM w cyfrowym świecie?

Nasz rozmówca zwraca uwagę na fakt, że na polskim rynku trudno dostać koncesję na nadawanie FM. – Zapowiedzi starań o taką koncesję mogły chyba paść tylko ze strony kogoś, kto nigdy nie próbował przetrwać na koncesjonowanym rynku komercyjnym. To jest gra o wielu zmiennych: konkursy koncesyjne, wolne częstotliwości, nadajniki, wymagania i opłaty, infrastruktura i technologia, a wreszcie atrakcyjność programowa, niezbyt miarodajne badania słuchalności, sprzedaż i reklamodawcy. Pomijam całkowicie „wolę polityczną” – zauważa Olejniczak.

– Jeśli Radiu 357 uda się zbudować działający model biznesowy, który niezależnej stacji o profilu „trójkowym”, nadającej na ograniczonym obszarze, z unikatową – czyli drogą – zawartością programową pozwoli się utrzymać, to stawiam butelkę szampana. Ale chętnie zadałbym najważniejsze pytanie: po co im ta koncesja naziemna i analogowe nadawania w świecie cyfrowym? – pyta Olejniczak.

We wtorek krytycznie na temat współpracy z nowym radiem wypowiedział się pracujący od maja w Radiu Nowy Świat Marcin Kydryński. – Zaskoczyła mnie wiadomość, że Marek Niedźwiecki, Piotr Kaczkowski i reszta moich rozmaitych bliskich znajomych, żeby nie rzec „przyjaciół”, zakładają nowe radio. I można powiedzieć, że mnie to autentycznie wkurzyło. Dlatego, że my nijak nie jesteśmy w stanie zrobić niczego razem – mówił dziennikarz na spotkaniu z czytelnikami jego książek w Bolesławcu (wideo ze spotkania trafiło do sieci).

Na koncie zbiórki Radia 357 w czwartek wieczorem było ponad 187 tys. zł, przy miesięcznych deklaracjach w wysokości niemal 186 tys. zł. Dziennikarze deklarowali od początku, że na spokojne funkcjonowanie potrzebują ok. 500 tys. zł miesięcznie.

Tymczasem licznik zbiórki na RNŚ w czwartkowy wieczór wskazywał było ponad 4 mln 142 tys. zł, przy miesięcznych deklaracjach w wysokości ponad 738 tys. zł. Radio Nowy Świat nadawanie rozpoczęło 7 lipca br. W jego zespole także są byli dziennikarze Trójki, m.in. Magda Jethon, Wojciech Mann, Marcin Kydryński i Michał Nogaś.