Na Białorusi nie ustają represje wobec dziennikarzy

Represje wobec dziennikarzy na Białorusi

W weekend w Mińsku zatrzymano kolejnych dziennikarzy – podało Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Wśród nich dziennikarki Euroradia, Tut.by i Biełsatu. Natomiast areszt opuścił Jahor Marcinowicz, redaktor naczelny białoruskiej gazety „Nasza Niwa”.

W niedzielę wieczorem doszło do masowych zatrzymań w stolicy Białorusi. W Mińsku funkcjonariusze wyłapywali rozchodzących się uczestników protestu, w którym wzięło udział ponad 100 tys. osób. Nie wiadomo jednak, ilu spośród zatrzymanych to dziennikarze.

Biełsat poinformował, że w Grodnie zaraz po rozpoczęciu demonstracji zatrzymano dziennikarza Newgrodno.by Ihara Remzika, z którego OMON zdarł kamizelkę z napisem „PRESS”. Zamaskowani mężczyźni zatrzymali też dziennikarkę Tut.by Wolhę Kamiahinę i fotografkę Kaciarynę Hardziejewą, które potem wypuszczono.

Natomiast w czasie sobotniego kobiecego marszu w Mińsku zatrzymano osiem dziennikarek. Wśród nich Marię Hryts z Biełsatu i freelancerkę Alenę Dounar, które trafiły do aresztu śledczego. Zostaną tam do procesu.

W sobotę areszt opuścił redaktor naczelny „Naszej Niwy” Jahor Marcinowicz, który został zatrzymany w związku z oskarżeniem o znieważenie przez gazetę wiceministra spraw wewnętrznych Alaksandra Barsukoua. Po wyjściu z aresztu Marcinowicz powiedział Tut.by, że służby sugerowały mu, żeby wyjechał z kraju. Dziennikarz poinformował, że „warunki w areszcie są lepsze niż miesiąc temu – nie ma bicia”.

Protesty na Białorusi przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim trwają od 9 sierpnia.