Kierowca, który śmiertelnie potrącił naszą dziennikarkę, trafi do aresztu!

Jest decyzja sądu po śmierci Anny Karbowniczak

Zatrzymanie podejrzanego o spowodowanie śmierci Anny Karbowniczak

Maciej N., kierowca, który śmiertelnie potrącił naszą dziennikarkę, trafi do aresztu na trzy miesiące. Taką decyzję podjął w poniedziałek poznański sąd, który rozpatrywał wnioski prokuratury o areszt dla czworga podejrzanych w tej sprawie. Oprócz Macieja N. do aresztu na miesiąc mają także trafić jego brat oraz pasażer busa. Wciąż czekamy na decyzję w sprawie drugiego pasażera busa. Łącznie w sprawie śmieci Anny Karbowniczak zatrzymano pięć osób.

Do tragicznego wypadku, w którym zginęła Anna Karbowniczak, doszło w czwartek tuż przed godziną 14. Tego dnia nasza dziennikarka wybrała się na kolejny trening rowerowy. Ostatnie metry na swojej kolarzówce przejechała na rzadziej uczęszczanej trasie między Budzyniem a Wągrowcem. W okolicach wsi Brzekiniec uderzył w nią samochód, którego kierowca i jego pasażerowie nie udzielili jej pomocy i uciekli.

W czwartek i piątek trwały poszukiwania sprawcy wypadku. W piątek po południu policja ogłosiła, że zatrzymany został 24-letni Maciej N., kierowca busa, jego brat Krystian N., który miał pomagać w zacieraniu śladów oraz mechanik Tomasz P. Ten ostatni miał naprawić zniszczonego busa. Ponadto w sobotę na policję same zgłosiły się dwie kolejne osoby, które były pasażerami busa. To 21-letnia Oliwia P. i 22-letni Mateusz C.

Łącznie zatrzymanych zostało pięć osób. Najsurowsza kara grozi Maciejowi N. Potrącił jadącą na rowerze dziennikarkę, nie udzielił jej pomocy, uciekł z miejsca zdarzenia, potem zacierał ślady. Może zostać skazany nawet na 12 lat więzienia.

– Podczas przesłuchania twierdził, że uciekł, bo nie miał przy sobie prawa jazdy. Umniejsza swoją winę, ale więcej nie mogę w tej chwili powiedzieć. Każdy z uczestników zdarzenia przedstawia inne wersje, które musimy zweryfikować – mówił nam prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

W przypadku Krystiana N. wiadomo, że w dniu wypadku przyjechał w okolice tragedii, nie udzielił pomocy dziennikarce, nie wezwał pomocy, pomagał w zacieraniu śladów, w tym w ukryciu zniszczonego busa. Wiele wskazuje na to, że kierowca tuż po wypadku zadzwonił po brata, ukryli się w lesie i naradzali się, co dalej zrobić.

Do pięciu lat więzienia grozi 21-letniej Oliwii P. oraz 22-letniemu Mateuszowi C., którzy usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy, ucieczki z miejsca zdarzenia i zacierania śladów.

Prokuratura podjęła decyzję o skierowaniu wniosków do sądu ws. aresztowania czterech podejrzanych. Śledczy wskazywali, że istnieje obawa matactwa z ich strony. Piąty podejrzany, czyli mechanik Tomasz P., który przyznał się do zacierania śladów, został zwolniony do domu. Prokuratura uznała, że w jego przypadku wystarczy dozór policji.

W przypadku pozostałych podejrzanych w poniedziałek od samego rana w poznańskim sądzie rozpoczęły się posiedzenia aresztowe. Wszystko trwało łącznie kilka godzin, zaś sąd zaczął ogłaszać swoje decyzje dopiero przed godziną 15. I tak do aresztu na trzy miesiące trafi Maciej N., czyli kierowca busa. Ponadto sąd podjął także decyzję o miesięcznym areszcie dla jego brata Krystiana N., który miał mi pomagać zacierać ślady. Na miesiąc za kratki trafi także jeden z pasażerów busa, który nie udzielił pomocy potrąconej rowerzystce.

Tuż przed śmiercią Anna dostawała pogróżki związane z jej niedawnym tekstem o śmierci 2-letniego Marcela z Chodzieży. Malec w marcu został uduszony przez matkę, która wcześniej wraz z konkubentem znęcała się nad dzieckiem. W sprawie, jak się okazało, doszło do zaniedbań ze strony chodzieskiej policji i prokuratury. Kto groził Ani? Tego nie wiadomo, choć nie można oprzeć się wrażeniu, że był to ktoś, kogo dotyczył jej niedawny tekst. Prokuratura jednak na razie nie łączy śmierci Anny z pogróżkami.