Zlikwidowano stanowiska m.in. dziennikarzy warszawskiego wydania „Gazety Wyborczej” („Gazety Stołecznej”) – Piotra Wesołowicza i Katarzyny Bednarczykówny. – Formalnie wciąż jestem pracownikiem Agory, nie dostałem żadnych dokumentów. Zostałem tylko poinformowany, że rozpoczyna się procedura rozwiązywania mojej umowy o pracę, bo likwidowane jest moje stanowisko. To jedyna informacja, którą dotychczas usłyszałem. Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim – mówi Wesołowicz. W „Stołecznej”, z którą związany był od czterech lat, zajmował się sportem. Jak napisał na Twitterze inny dziennikarz „Stołecznej” Jarosław Osowski, to „koniec tematów sportowych na naszych łamach. Dla działu miejskiego to coś fatalnego”.
– Zlikwidowano moje stanowisko pracy – potwierdza również Katarzyna Bednarczykówna, reporterka „Gazety Stołecznej”. – Zostałam o tym poinformowana z końcem sierpnia, dzień po powrocie z urlopu – mówi „Presserwisowi”. Z „Gazetą Stołeczną” związana była siedem lat, zajmowała się m.in. tematyką pracy. Jak dodaje, formalnie wciąż jest pracowniczką Agory.
Wojciech Orliński, szef związkowej „Solidarności” w Agorze, mówi, że w sierpniu w spółce zwolniono kilkanaście osób. – Ale znam tylko wierzchołek góry lodowej, czyli tych, którzy należą do związku. Takich osób w tym miesiącu było pięć: dwie osoby to dziennikarze, a trzy to różnego rodzaju specjaliści – mówi Orliński. Jak dodaje, do związku nie trafiają sprawy tych, którzy rozwiązali umowy za porozumieniem stron.
O pięciu przypadkach zwolnień mówi też Bartosz Józefiak z komisji zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza przy spółce Agora SA. – Zaczęło się około tygodnia temu. Nie wszyscy to nasi członkowie. To także osoby, które zapytane przez pracodawcę, czy chcą skonsultować się ze związkiem, wskazały na nas. Wszystkie przypadki dotyczą likwidacji stanowisk – dodaje Józefiak. Jak mówi, wśród nich są pracownicy redakcji, ale też działu promocji.
– W zespole „Gazety Wyborczej”, jak w innych redakcjach czy firmach, następują niewielkie zmiany personalne związane z bieżącymi wydarzeniami czy sytuacją rynkową. Nie będziemy jednak odnosić się do szczegółów tych zmian – mówi rzeczniczka Agory Agata Staniszewska.
W kwietniu zarząd spółki zmniejszył na pół roku wszystkim pracownikom czas pracy i wynagrodzenia o 20 proc. O 30 proc. obniżono wynagrodzenia zarządu, mniej zarabiają też członkowie rady nadzorczej. Spółka tłumaczyła, że obniżki to „konieczny ruch, aby ograniczyć zwolnienia pracowników”. „Celem podejmowanych działań jest przede wszystkim utrzymanie zatrudnienia pracowników w możliwie najpełniejszym składzie” – mówiła w kwietniu Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory. Od 15 października spółka wróci do pełnych pensji i pełnego wymiaru czasu pracy.
Ze wstępnych wyników operacyjnych wynika, że w pierwszym półroczu 2020 roku Agora zanotowała 88,2 mln straty (w pierwszym półroczu 2019 roku było to 9,98 mln zł).