Podczas panelu dyskusyjnego odbywającego się we wtorek na konferencji Forum Wizja Rozwoju, dyrektor ds. komunikacji i rzecznik prasowy w Grupie Lotos Adam Kasprzyk zrównał pracę rzecznika prasowego z pracą dziennikarza. „Posiadając telefon komórkowy i mając możliwość docierania w sposób bezpośredni, stajemy się dziennikarzami. W firmach takich, jak Lotos biura prasowe stają się redakcjami. Nie czekamy na dziennikarzy. To my produkujemy informację” – cytowano Kasprzyka na firmowym profilu firmy Lotos prowadzonym na Twitterze.
Wpis nie umknął uwadze dziennikarzy i przedstawicieli branży PR. „Niebywały poziom niezrozumienia, czym się różni PR od dziennikarstwa” – skomentował Michał Potocki z „Dziennika Gazety Prawnej”. „Informacja pochodząca z biura prasowego nadal jest elementem PR spółki. Pracownik biura prasowego jest zaś pracownikiem biura prasowego, a nie dziennikarzem” – punktowała Magdalena Graniszewska z „Pulsu Biznesu”. A Justyna Piszczatowska, redaktorka naczelna Green-news.pl, dodała: „To, że PR coraz mocniej wkracza do świata cyfrowego, social media i wiąże się z generowaniem większej ilości treści, nie zmienia faktu, że PR pozostaje PR-em”. Dziennikarzy oburzało, że kontrowersyjna wypowiedź padła z ust byłego pracownika mediów. Adam Kasprzyk był wcześniej dyrektorem programowym Radia Koszalin oraz dyrektorem ds. rozwoju i studia TV. Prowadził m.in. popołudniowy magazyn „Studio Bałtyk”.
– Dziennikarz i PR-owiec pracują słowem i za to słowo są odpowiedzialni, ale na tym podobieństwa się kończą, ponieważ ich cele są różne. Od dziennikarza oczekuję obiektywizmu, dociekliwości w dążeniu do prawdy i weryfikacji informacji – mówi Agnieszka Szlaska, head of PR w agencji Communication Unlimited. – PR-owiec nie będzie obiektywny, co nie znaczy, że ma nie być rzetelny i profesjonalny w budowaniu właściwego obrazu firmy czy marki. Nie wystarczy napisać, trzeba być w tym wiarygodnym – podkreśla Szlaska.
– To była wyjątkowo niefortunna wypowiedź, upraszczająca rzeczywistość – komentuje Anna Gołębicka, strateg i ekspert od marketingu. – Takimi wypowiedziami rzecznik Lotosu może sobie bardzo zaszkodzić, ponieważ podważył pracę dziennikarza, a nie można mierzyć w żadną grupę zawodową – dodaje Gołębicka.
Pod wpływem krytyki rzecznik Lotosu po blisko dobie zmienił zdanie, ale za poprzednie słowa nie przeprosił: „PR zostanie PR-em, a dziennikarstwo – dziennikarstwem (trudnym, wymagającym zawodem, co wiem z doświadczenia). Redagujemy w biurze prasowym wewnętrzne informacje na potrzeby pracowników Lotos. Korzystamy z nowych technologii zapewniając dostęp do bieżących wiadomości, ważnych dla naszej Grupy. Znamy i doceniamy rolę dziennikarzy, także wtedy, gdy są krytyczni wobec naszych działań” – napisał wczoraj na Twitterze.
Zdaniem Anny Gołębickiej Kasprzyk zareagował nieadekwatnie do sytuacji. – Jest to przykrywanie jednego nietrafionego newsa drugim. Społeczeństwo bardziej doceniłoby, gdyby przyznał, że się pomylił i sprostował swoje słowa – komentuje Gołębicka.