Pobity przez białoruskie służby dziennikarz i fotoreporter Jan Roman stracił cztery zęby, ma złamany nos i kość policzkową. Wedle ostatnich doniesień został z komisariatu przewieziony do szpitala, ale te informacje były w środę dopiero weryfikowane.
– Od wyborczej niedzieli do wtorkowego wieczoru zatrzymanych zostało ponad 20 dziennikarzy pracujących dla Biełsatu – powiedział „Presserwisowi” Miłosz Dobrzyński z tej stacji. Dokładna ich liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na blokadę sieci telefonii komórkowej i internetu. – Na razie w kilku błyskawicznie przeprowadzonych procesach dziennikarzy Biełsatu skazano na łączne kary 30 dni pozbawienia wolności oraz grzywny. Spodziewamy się, że ten bilans znacząco się zmieni, gdyż w najbliższym czasie planowanych jest więcej rozpraw przeciwko współpracownikom niezależnych mediów – powiedział Dobrzyński.
Jak podała w środę po południu państwowa agencja BiełTA, białoruski minister spraw wewnętrznych Juryj Karajeu podczas roboczego spotkania wydał dyrektywę, by „nie ruszać dziennikarzy”. „Moim stanowiskiem jest nie ruszać dziennikarzy. Z wyjątkiem przypadków, w których stoją między sprawcami a siłami porządku publicznego” – miał powiedzieć podwładnym minister.