Kacper Kowalski w sobotę wieczorem zamieścił na Facebooku zrobione tego dnia zdjęcie plaży we Władysławowie. „A dziś we Władysławie było tak jak gdyby nigdy nic” – skomentował. Zdjęcie było często podawane dalej i komentowane w mediach społecznościowych. Widzowie byli zszokowani gęstym tłumem na plaży w czasie pandemii. Niektórzy nie dowierzali, że zdjęcie zostało autentycznie wykonane w miniony weekend.
– Fotografuję Władysławowo od lat co roku. To miejsce mnie fascynuje, w następnych latach też będę je fotografować. Niektóre z kadrów powtarzam. I to świadome działanie – fotografuję dokładnie w taki sam sposób, aby mieć porównanie, jak to wygląda na przestrzeni lat. Gdy zestawi się zdjęcie z roku na przykład 2018 i 2020, można ocenić, czy sytuacja jest różna – opowiada Kacper Kowalski. – Widziałem różne komentarze na temat tegorocznego zdjęcia. To bardzo ciekawe. Świadczy o naszej kondycji społecznej i jakimś kryzysie w przyjmowaniu faktów i na pewno jest to świetny punkt wyjścia do badań dla specjalistów – uważa fotoreporter.
W opublikowanym w poniedziałek przez Onet komentarzu burmistrz Władysławowa Roman Kużel zaprzeczył, że na plaży jest tłok. „Zdjęcie z drona z takiej wysokości jest przekłamaniem (…) Na jakiej podstawie fotograf amator, nie mający żadnych kwalifikacji do pomiaru ilości osób, może być wiarygodnym źródłem” – oburzał się burmistrz.
We wtorek w rozmowie z Plejadą burmistrz Kużel powtórzył, że ma zastrzeżenia co do sposobu wykonania zdjęcia i że zostało zrobione tak, aby pokazać nie do końca prawdziwy obraz sytuacji.
„Jest to bardzo nieobiektywny obraz sezonu letniego 2020” – stwierdził burmistrz cytowany przez Plejadę. Opowiadał, że dzień po wykonaniu zdjęcia przez Kowalskiego gmina Władysławowo wykonała z drona swoje zdjęcia, które pokazywały dystans między parawanami. Chcieliśmy zapytać burmistrza Krużela, dlaczego niezgodnie z prawdą nazwał Kacpra Kowalskiego „fotografem amatorem”, ale we wtorek po południu w Urzędzie Miejskim we Władysławowie nikt nie odbierał telefonu.
Kacper Kowalski do opinii Romana Krużela odnosić się nie chce. – Ja jestem fotografem dokumentalistą, zdjęcie powstało, zostało opisane, przedstawia rzeczywistość, nie mam wpływu na to, co z tą sytuacją zrobi świat. Na przykład pan burmistrz, który mówi, co uważa – wyjaśnia.
Kacper Kowalski przypomina, że zdjęcie umieścił na swoim profilu na Facebooku. – Jeśli ktoś korzysta z opcji „udostępnij”, która znajduje się w Facebooku, może to robić, ma do tego prawo, bo udostępnienie odnosi się do źródła. Jeśli natomiast ktoś zapisuje zdjęcie na swoim dysku i udostępnia jak swoje, musi wykupić do tego licencję w agencji Forum, która mnie reprezentuje. Jeśli ktoś publikuje to zdjęcie jako swoje, po prostu je kradnie i musi się liczyć z konsekwencjami – tłumaczy.
Kacper Kowalski to trzykrotny laureat World Press Photo, dziewięć razy otrzymał nagrody Grand Press Photo.