Dziennikarze: To nie media wymyśliły plan zamykania kopalń

Karolina-Baca-Pogorzelska

Kilkunastu dziennikarzy biznesowych wystosowało protest do Ministerstwa Aktywów Państwowych. Piszą, że w opinii publicznej są przedstawiani jako „niewiarygodne osoby”. – To nieprawda, że media wykreowały plan zamykanie kopalń. Stwierdzenia ministerstwa w tej sprawie są dla nas krzywdzące. Wykonujemy rzetelnie swoją pracę i nie produkujemy fake newsów – napisali.

„My, niżej podpisani dziennikarze, oświadczamy, że stanowczo sprzeciwiamy się praktykom, jakich doświadczyliśmy ze strony przedstawicieli Ministerstwa Aktywów Państwowych. Jako przedstawiciele środków masowego przekazu mamy wrażenie, że staliśmy się przedmiotem manipulacji. Swoją misję rzetelnego i uczciwego informowania opinii publicznej o ważnych sprawach i trudnych decyzjach, jakie muszą zapadać na szczeblu państwowym, traktujemy poważnie. Niestety, w wyniku działań i spotkań, na które zostaliśmy zaproszeni w Warszawie i Katowicach z ramienia Ministerstwa Aktywów państwowych, zostaliśmy w oczach opinii publicznej przedstawieni jako niewiarygodne osoby, które swoim przekazem chcą wyłącznie przyciągnąć słuchaczy, widzów oraz czytelników – bazując wyłącznie na kłamstwach. Na spotkaniach wyraźnie słyszeliśmy o tragicznym położeniu górnictwa na Śląsku i pilnym, bolesnym dla strony społecznej planie restrukturyzacji sektora górniczego – ze szczególnym uwzględnieniem Polskiej Grupy Górniczej, która jest na skraju bankructwa. To nieprawda, że nie było projektu zamykania kopalń Ruda i Wujek. I to nieprawda, że to media wykreowały plan zamykanie kopalń. Stwierdzenia MAP w tej sprawie są dla nas krzywdzące. Wykonujemy rzetelnie swoją pracę i nie produkujemy fake newsów” – napisali przedstawiciele mediów w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.

Pod listem podpisało się 11 dziennikarzy: Karolina Baca Pogorzelska i Wojciech Jakóbik z Biznes Alert, Daria Klimza z TOK FM, Magdalena Graniszewska z „Pulsu Biznesu”, Marcin Iciek z Radio eM, Kamila Wajszczuk z ISBnews, Jacek Madeja z portalu Wyborcza.biz, Tomasz Cziok z Gazety Wyborczej, Paweł Pawlik z Onet.pl, Marta Mosiołek z Radia Piekary oraz Edyta Czekaj z Meloradia.

Oto wspólne oświadczenie dziennikarzy w sprawie krzywdzących nas oskarżeń @SasinJacek i @MAPGOVPL na temat planów restrukturyzacji górnictwa, w tym PGG. My nie produkujemy fake newsów. pic.twitter.com/NqpN4mKyoh

— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) July 29, 2020

Poszło o teksty ws. likwidacji kopalń

W niedzielę Karolina Baca-Pogrzelska jako pierwsza napisała na portalu BizesAlert.pl, że Ministerstwo Aktywów Państwowych zamierza zamknąć kopalnie Ruda (Bielszowice, Halemba, Pokój) oraz Wujek w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), a w Tauronie Wydobycie Janina lub Sobieski. Dodała, że w PGG zostanie też zamrożona na cztery lata „czternastka”, a 30 proc. wynagrodzenia będzie zależne od wydajności.

Dziennikarka ujawniła również, że ministerstwo przed spotkaniem ze związkowcami pokazało mediom plan restrukturyzacji z zastrzeżeniem, że nie wolno tych informacji publikować przed godz. 11.00 we wtorek, kiedy zaplanowane było to spotkanie.

We wtorek minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz zarząd PGG spotkali się ze związkowcami w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Sasin miał przedstawić plan ratowania zbankrutowanej Grupy. Jak poinformował po dwóch godzinach rzecznik resortu Karol Manys, plan restrukturyzacji PGG nie został w ogóle przedstawiony związkowcom, bo po publikacjach prasowych odrzucili ten pomysł, grożąc protestami.

Po spotkaniu do dziennikarzy wyszedł lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Powiedział, że Jacek Sasin i przedstawiciele ministerstwa stwierdzili, że informacje podane przez media „to wszystko fake newsy i wymysł dziennikarzy”. – Tak naprawdę myślę, że to dzięki państwu mamy dzisiaj takie, a nie inne postępowanie Ministerstwa Aktywów Państwowych – przyznał jednak Kolorz.

Resort komentuje oświadczenie dziennikarzy

– W niektórych mediach, które pisały w ostatnim czasie o trudnej sytuacji górnictwa, pojawiły się nieprawdziwe informacje oparte na nieoficjalnych źródłach, jakoby w planie restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej była propozycja obniżki wynagrodzeń o 30 proc., a Ministerstwo Aktywów Państwowych pracowało nad planem likwidacji polskiego górnictwa do 2036 r. Informacje te są nieprawdziwe, więc zostały zdementowane zarówno na spotkaniu ze związkowcami, jak i w oficjalnym komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej resortu. Tym bardziej, że wzbudziły na Śląsku niepotrzebne emocje – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Karol Manys, rzecznik ministerstwa. Dodał, że oświadczenie dziennikarzy zostało napisane „chyba nieco zbyt pochopnie”. – Mam nadzieję, że koledzy dziennikarze nie mają do nas pretensji, że za bardzo zaufali swoim informatorom, którzy przekazali im nieprawdziwe informacje, a oni ich nie zweryfikowali przed publikacją – dodał.

Na stronie internetowej ministerstwa ukazał się też komunikat ze spotkania zarządu Polskiej Grupy Górniczej oraz strony społecznej. Resort przyznaje, że był plan likwidacji kopalni Ruda i Wujek, ale PGG zrezygnowała z jego wdrażania. Ministerstwo dementuje również informacje, że program restrukturyzacji zakładał obniżenie wynagrodzeń, a także, że pracuje nad programem likwidacji polskiego górnictwa do 2036 r. „Doniesienia prasowe na ten temat były całkowicie nieprawdziwe” – czytamy w komunikacie.

„Do pomyłki obniżki przyznałam się sama. Nigdzie nie napisałam o likwidacji górnictwa w 2036 r. Proszę nie kłamać! Powiedzieliście związkowcom, że to nasze wymysły, to teraz przełknijcie tę żabę. I naprawdę drodzy Państwo nie brnijcie…” – skomentowała na Twitterze Baca-Pogrzelska.

Do pomyłki obniżki przyznałam się sama. Nigdzie nie napisałam o likwidacji górnictwa w 2036 r. Proszę nie kłamać! Powiedzieliście związkowcom, że to nasze wymysły, to teraz przełknijcie tę żabę. I naprawdę drodzy Państwo nie brnijcie…

— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) July 29, 2020

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Karolina Baca-Pogorzelska mówi, że gdy dziennikarze dowiedzieli się o komunikacie ministerstwa, byli zszokowani. – Poczuliśmy się, jakbyśmy dostali w twarz. Byliśmy na tych spotkaniach, słyszeliśmy wyraźne, co mówiono. Ministerstwo wystraszyło się związkowców i próbuje sobie zrobić z nas „chłopców do bicia”, a na to się nie możemy zgodzić. Stąd to oświadczenie. Publikujemy je tylko w mediach społecznościowych – podkreśla nasza rozmówczyni.