Wybory prezydenckie 2020 rok ubyły ostatnimi, w których TVP mogła „zabezpieczyć wolny wybór Polaków” – ocenia członek zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski. – Nie poprzez wspieranie prezydenta, ale poprzez budowę boiska, na którym może się toczyć mecz – zaznacza. Jego zdaniem repolonizację mediów trzeba przeprowadzić, bo bez niej nie da się już wygrać wyborów. Jego zdaniem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji „godzi się na kradzież streamów TVP” przez usługę WP Pilot.
Jacek Kurski, pełniący obowiązki prezesa tej instytucji (jak twierdzi sama telewizja), udzielił obszernego wywiadu tygodnikowi „Sieci”. Mówi w nim m.in. o skomplikowanych stosunkach z bratem Jarosławem Kurskim i komentarzach po swoim niedawnym ślubie kościelnym.
„Ostatnie wybory, w których telewizja mogła zabezpieczyć wolny wybór”
Sporo miejsca w wywiadzie Kurski poświęca wyborom prezydenckim i udziałowi telewizji publicznej w kampanii przed wyborami prezydenckimi. – Z badań wynika, że 68 proc. widzów telewizji linearnej to rocznik 45+. Oznacza to, że z przyczyn, za które telewizja nie odpowiada, to rzeczywiście były ostatnie wybory, w czasie których telewizja mogła zabezpieczyć wolny wybór Polaków, nie poprzez wspieranie prezydenta, ale poprzez budowę boiska, na którym może się toczyć mecz. Wśród tych, do których dotarła telewizja linearna, wygrał rzeczywiście i to miażdżąco Andrzej Duda – mówi Jacek Kurski.
Podaje też swoją tezę na temat planowanej przed drugą turą debaty TVN, Onetu i WP.pl, do której nie doszło, bo nie zgodził się na nią sztab Andrzeja Dudy. Zdaniem Jacka Kurskiego miała być ona zorganizowana po to, aby zapewnić przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu.
– To była część większej operacji. Gdyby prezydent uległ presji na debatę w TVN, Onecie i WP.pl, wpadłby w pułapkę. 11 mln, może 12 mln widzów zobaczyłoby minę głowy państwa, której rywal wręcza decyzję o „ułaskawieniu pedofila”. I nie miałaby już żadnego znaczenia odpowiedź Andrzeja Dudy w tej sytuacji. Przez to, że TVP nie ustąpiła w sferze organizacji własnej debaty, prezydent mógł uniknąć tej pułapki – uważa Kurski.
Dodaje też, że gdy nie udało się użyć argumentu „ułaskawienia pedofila” w odwołanej rozstrzygającej debacie, „zaatakowano poprzez gazetę”. Chodzi o artykuł w dzienniku „Fakt”, w którym dziennik opisał historię ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę osoby, która była skazana i odbyła karę za przestępstwo pedofilii. Prezydent zastosował prawo łaski w marcu br., skrócił sprawy okres zakazu kontaktu z pokrzywdzoną córką.
Przeciwko – jak napisano – „wpływaniu na wybory prezydenckie” przez „Fakt” protestowało wówczas Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Zdaniem Jacka Kurskiego – dopiero gdy reporterka TVP nagrała bohaterki tego tekstu prasowego, „problem został zneutralizowany”. – Bez TVP nikt by tego nie zrobił, nikt nie powiedziałby Polakom, jak było naprawdę – mówi.
Repolonizacja mediów „jest koniecznością”
Jacek Kurski zabiera w wywiadzie głos także w sprawie repolonizacji mediów, przekonując, że jest ona koniecznością. – Bez niej nie da się powtórzyć roku 2019 czy 2020. Trzeba wprowadzić rozwiązania europejskie, francuskie, które coś realnie zmienią. I trzeba korzystać z władzy regulacyjnej – podkreśla.
– Nie może być tak, że jeśli pojawia się zniesławiający Polskę film na Netflixie, to polskie władze piszą grzeczne listy z prośbą o zmianę. To trzeba załatwić inaczej, poprzez metody, które druga strona rozumie – mówi, odnosząc się do sprawy z jesieni 2019 roku, gdy polskie MSZ pisało notę do Netflixa o uwzględnienie poprawek w serialu „Iwan Groźny z Treblinki”. Pokazano w nim mapę Polski z zaznaczonymi na niej obozami koncentracyjnymi, które wówczas (lata 1939-1945) zlokalizowane były poza naszymi granicami.
Kurski: KRRiT godzi się na kradzież naszych streamów
Jacek Kurski dodał też, „KRRiT pozwala, aby największy z polskich portali kradł nasz content do naszego streamu” (chodzi o usługę WP Pilot oferowaną przez Wirtualną Polskę – przyp.red.). – Oni się nawet ogłaszają: Oglądaj mecz Ligii Mistrzów TVP1 u nas”. A nasz content zwiększa klikalność tego portalu, który walczy z dobrą zmianą. I od lat nic nie możemy zrobić. To chore. Jesteśmy okradani z oglądalności, w następstwie tego też z pieniędzy przez złodzieja wymachującego kwitem ze stemplem dobrej zmiany – komentuje Jacek Kurski.
Na pytanie: „to chyba problem regulatora?” Kurski odpowiada, że „to samo dotyczy bierności w wielu innych sprawach, jak chora telemetria” czy „zamrożenie MUX-ów”. – Gdyby TVP je miała, mogłaby wprowadzić nowe kanały tematyczne i podnieść do standardu HD wszystkie istniejące jak TVP ABC czy TVP3. MUX-y są zamrożone przez komercyjną konkurencję, która sama ich nie używa, bo ma satelitę i dekodery. Ale blokuje je, bo regulator pozwala. Od czterech lat nie mogę się doprosić, żeby właściwy terytorialnie sygnał oddziału TVP3 był dostępny na platformach satelitarnych PC i NC+. Prawie połowa widowni odcięta jest od regionalnej telewizji publicznej za którą płaci państwo. Za zgodą regulatora. To chore – mówi w wywiadzie dla „Sieci”.
Wirtualna Polska nie chce komentować wypowiedzi Jacka Kurskiego.
Jacek Kurski jest formalnie członkiem zarządu TVP. W piątek spółka poinformowała, że p.o. jej prezesa Maciej Łopiński poszedł na urlop i przekazał swoje obowiązki właśnie Kurskiemu (miałby on – jak wynika z komunikatu TVP – być p.o. prezesa), przy czym przewodniczący Rady Mediów Narodowych nie zgodził się z tą interpretacją.