Do zdarzenia doszło 2 lutego ub.r., kiedy Magdalena Ogórek prowadziła w TVP Info programy „Minęła 20” i „Studio Polska”. Gdy wieczorem wychodziła z siedziby telewizji, podeszło do niej kilkanaście osób, które obrażały ją i przykładały kartki do jej auta oraz próbowały uniemożliwić jej wyjazd z parkingu. Interweniowali policjanci, odciągając na bok osoby zagradzające przejazd (demonstrowały przed siedzibą TVP po styczniowym zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza). Demonstranci zostali oskarżeni o utrudnianie ruchu na drodze publicznej, a także o umieszczenie na samochodzie naklejki bez zgody właścicielki pojazdu.
7 lipca br. decyzją sądu aktywiści zostali uznani za niewinnych zarzucanych im czynów. Prowadzący sprawę sędzia Łukasz Biliński podał, że nie doszło do przejawów agresji ze strony aktywistów. Podkreślił, że nikt nie popychał Magdaleny Ogórek ani nie blokował jej wejścia do auta. Jednocześnie sędzia zaznaczył, że nie należy ograniczać protestów, gdyż są one solą demokracji.