Wiadomość (bez podania źródła) pojawiła się przed godz. 13 w serwisie Wyborcza.pl (podpisana pseudonimem „łuk”) i po 14.30 w Radiopiekary.pl. Podał ją także serwis Granice.pl, który napisał „jak informują zagraniczne media” (bez podania konkretnych tytułów).
Na Twitterze podali ją, powołując się na Wyborcza.pl, m.in. Tomasz Lis i Jacek Nizinkiewicz. Ten drugi w kolejnym tweecie napisał, że czeska telewizja potwierdziła mu, że Kundera żyje. Newsa o śmierci pisarza zdementowały też inne czeskie media, m.in. serwisy Lidovky.cz. i Denikn.cz. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” podkreśla, że uwierzył w wiadomość podaną przez Wyborcza.pl. – Jak podał to dział książki, u którego informacje zawsze są na niezłym poziomie, trudno to podważać. Zwłaszcza że Kundera ma 91 lat, ostatnio był nie najlepszego zdrowia, wydawało się to bardzo prawdopodobne. Jedna z tych sytuacji, kiedy człowiek się cieszy, że informacja, którą podał dalej, była nieprawdziwa – mówi „Presserwisowi” Nizinkiewicz.
Przed godz. 15 w serwisie Wyborcza.pl pojawił się tekst „Informacja o śmierci Kundery to fake news”, w którym przeproszono za pomyłkę. – Przepraszamy bardzo. Przykry, głupi błąd – mówi Aleksandra Sobczak, wicenaczelna „Gazety Wyborczej” odpowiedzialna za serwis internetowy. Granice.pl zamieściły tekst „Rodzina zaprzecza, że Milan Kundera nie żyje”.
W ubiegłym roku media uśmierciły za życia m.in. Adama Słodowego i Krzysztofa Zanussiego. Po podaniu fałszywej informacji o śmierci Słodowego redakcje zapowiadały zmianę procedur weryfikacji wiadomości.