Po tygodniu od ukazania się magazynu „Press” z tekstem o mobbingu w „Przekroju” Tomasz Niewiadomski, przewodniczący rady Fundacji Przekrój, zaprzecza w oświadczeniu zarzutom bohaterki artykułu, że „miały miejsce jakiekolwiek działania wobec Hanny Zielińskiej noszące znamiona mobbingu”. Zielińska odpowiada, że gdyby nie tekst w „Press”, ta historia pozostałaby w ukryciu.
Jakub Halcewicz-Pleskaczewski w tekście „Koszmar w »Przekroju«” w magazynie „Press” napisał o stylu zarządzania kwartalnikiem przez jego właściciela Tomasza Niewiadomskiego. Główną bohaterką tekstu jest Hanna Zielińska, która opowiedziała m.in., że Niewiadomski zlecił jej wyliczenie we wszystkich zamówionych przez nią tekstach po 5 proc. słów, obdzwonienie kilkudziesięciu autorów i poinformowanie ich o zmniejszeniu honorariów o 5 proc. Gdy to zrobiła, miał obwieścić, że usuwa jej dział z kwartalnika. „Przydzielanie zadań zbędnych, bezsensownych to kolejna odsłona mobbingu” – mówiła dziennikarka. Tekst do przeczytania w numerze 05-06/2020 magazynu „Press”, także w wersji cyfrowej.
Hanna Zielińska w poniedziałek była gościem audycji „Analizy” Agaty Kowalskiej w radiu Tok FM. Zapowiedziała wówczas, że pracuje nad książką o mobbingu i przemocy w polskich mediach.
Niewiadomski: Zielińska nie przedstawiła dowodów
„W wywiadach, których udzieliła, poza gołosłownymi twierdzeniami pani Zielińska nie przedstawiła żadnych dowodów świadczących o rzekomym mobbingu” – napisał Tomasz Niewiadomski. Stwierdził, że rozwiązanie umowy o pracę z Hanną Zielińską „odbyło się z zachowaniem wszelkich wymaganych procedur i było konsekwencją oceny jakości jej pracy”. Poinformował też, że od rozstania z redakcją „Przekroju” w 2017 roku dziennikarka „nie podjęła żadnych kroków prawnych zmierzających do ustalenia, że była poddana mobbingowi”. „Obecnie, kiedy przygotowuje książkę poświęconą problemom dziennikarzy, pani Zielińska zaczęła rozpowszechniać w mediach bezpodstawne zarzuty podważające reputację Fundacji PRZEKRÓJ i moje dobre imię jako byłego właściciela czasopisma, a obecnie przewodniczącego rady Fundacji Przekrój” – oświadczył Tomasz Niewiadomski.
Hanna Zielińska nie wycofuje się z tego, co opowiedziała w „Press” o mobbowaniu przez Niewiadomskiego i zaprzecza, że zrobiła to z powodu książki: – Powstająca książka o przemocy wobec dziennikarzy jest efektem reakcji na artykuł w „Press”, nie odwrotnie. Gdyby Jakub Halcewicz-Pleskaczewski nie zainicjował rozmowy o mobbingu, również z innymi osobami z zespołu, ta historia pozostałaby długo w ukryciu. Tym bardziej nie pojawiłby się wśród czytelników tekstu pomysł na książkę. Fantazje o promowaniu się na własnej krzywdzie pozostawiam refleksji, która nie wymaga komentarza – odpowiada na zarzuty Hanna Zielińska, dziennikarka Tok FM.
„Zarzuty są bezpodstawne i krzywdzące”
Drugi list podpisało 27 członków zespołu Fundacji Przekrój, m.in. Marek Raczkowski, Paulina Wilk, Zygmunt Borawski, Łukasz Kaniewski, Agnieszka Kielich, Katarzyna Tyszkiewicz-Borawska i Marta Wardin. Napisali: „Ze smutkiem przyglądamy się oskarżeniom i pomówieniom, które w ostatnich dniach kierowane są pod adresem Fundacji Przekrój przez byłą pracownicę redakcji kwartalnika. Reagujemy w poczuciu, że godzą one w dobre imię czasopisma oraz każdego z nas”. Przekonują, że stawiane przez Hannę Zielińską zarzuty są bezpodstawne i krzywdzące.
Zielińska zwraca uwagę, że oświadczenie i list uderzają wyłącznie w nią. – O „Przekroju” krytycznie wypowiadały się przecież i inne osoby w artykule. To tylko dalekie echo tego, jak byłam traktowana i co tam się działo – dodała.