Krzysztof Skowroński: List Marka Dekana podważa wiarygodność mediów, za które odpowiada

Krzysztof Skowroński

– Nie będę osądzał sumień dziennikarskich, ale apeluję, żeby dziennikarze patrzyli na świat i próbowali go nazywać zgodnie z prawdą – tak Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, skomentował list prezesa Ringier Axel Springer Media AG do polskich pracowników koncernu.

W czwartek ujawniono list Marka Dekana, szefa Ringier Axel Springer Media, do pracowników polskiego oddziału tej firmy. – Reelekcja Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wbrew stanowisku polskiego rządu to przegrana Jarosława Kaczyńskiego oraz „ideologii i prymitywnych manipulacji”. Większość naszych czytelników i użytkowników należy do tej miażdżącej większości, która popiera członkostwo Polski w UE. Podpowiedzmy im co zrobić, żeby pozostać na pasie szybkiego ruchu i nie skończyć na parkingu – pisał w nim m.in. Mark Dekan.

Grupa Onet-RAS Polska podkreśla, że list nie zawierał instrukcji ani nie wywierał presji na dziennikarzy, jak opisywać wydarzenia polityczne.

– Oskarżenie, jakoby Mark Dekan instruował naszych dziennikarzy, jak powinni informować o rozwoju sytuacji politycznej i że wywierał na nich jakąkolwiek presję, jest całkowicie fałszywe i nie do zaakceptowania. Jego cotygodniowy newsletter do pracowników Grupy Onet-RAS Polska odnosi się do najnowszych wydarzeń wewnątrz naszej firmy, a ponadto do wydarzeń w polityce i gospodarce, które mają znaczenie dla nas jako firmy medialnej – poinformowała Wirtualnemedia.pl Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej w Grupie Onet-RAS Polska.

Zdaniem Krzysztofa Skowrońskiego, list szefa Ringier Axel Springer Media AG może stać się powodem przyspieszenia prac nad repolonizacją mediów. – Ten list jest podwójnym skandalem. Po pierwsze, prezes dużego koncernu medialnego pisze list do dziennikarzy, który można potraktować jako instrukcję dotyczącą sposobu interpretacji wydarzeń. A po drugie, w tym liście są zawarte oceny niepodparte faktami. Nie było meczu Tusk-Kaczyński, a mecz Kaczyński-Merkel. A to zupełnie zmienia sens tego listu, bo staje się on zachętą dla dziennikarzy do reprezentowania i argumentacji na rzecz innego, w tym wypadku niemieckiego rządu – powiedział Skowroński dla Wpolityce.pl.

Prezes SDP mówi, że wynikający z listy wniosek, iż rząd niemiecki reprezentuje interesy Polaków lepiej niż rząd Polski „dyskredytuje jego autora i podważa wiarygodność mediów, za które odpowiada”. – Mogę jedynie zaapelować, by dziennikarze niezależnie od tego gdzie pracują, patrzyli na świat i próbowali nazywać go zgodnie z prawdą; oceniać zdarzenia zgodnie z tym, czym one są, a nie brali pod uwagę sugestii prezesów mediów, w których piszą i pracują – kończy rozmowę Krzysztof Skowroński. Według słów wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Jarosława Sellina, projekt ustawy o repolonizacji mediów ma trafić pod głosowanie sejmowe jeszcze przed wakacjami. Ma ona określić maksymalny udział zagranicznego kapitału w prasie, radiu, telewizji i portalach internetowych w Polsce.

Jarosław Sellin, wiceszef resortu, w sobotniej rozmowie po „Wiadomościach” na antenie TVP przekonywał, że w żaden duży kraj w UE „nie pozwoliłby sobie na taką dominację kapitału zagranicznego w mediach, jak to ma miejsce w Polsce”. – To jest oczywiście sytuacja niezdrowa i uważam, że należy stopniowo doprowadzić do tego, aby tak nie było – dodał Sellin.

Uwaga PiS w kwestii repolonizacji mediów koncentruje się na segmencie prasy regionalnej i lokalnej. – Jeśli chodzi o ilość nakładu poszczególnych tytułów, ten segment jest bardzo silnie zdominowany przez trzy konkretne koncerny medialne z konkretnego kraju, z Niemiec – mówił wiceminister. Dodał, że w niektórych krajach UE limit udziału zagranicznego kapitału w rynku mediów to 15 proc., a w Polsce „te trzy koncerny zsumowane mają ponad 90 proc., a pojedynczo je rozbijając, po 30-40 proc.”.

Przygotowywane przez PiS regulacje nie mają działać wstecz. – W stosunku do tego, co jest teraz, czekać na właściwe sytuacje i właściwe okazje – mówił Sellin. Podał przykład repolonizacji Pekao, gdy włoska grupa UniCredit postanowiła sprzedać swoje udziały w tym banku.

Dopytywany, czy na pewno nie będzie ustawowego wymuszania pozbycia się udziałów, Sellin odpowiedział, że lepiej, gdyby to był proces dobrowolny. „Ale jeżeli uznamy, że jakieś mechanizmy przyspieszające ten proces nie są narażone na zarzuty łamania prawa unijnego, to i takiego scenariusza byśmy nie wykluczali” – zastrzegł.