Bujda, hucpa, pic na wodę

Dawać mi tu dobrych dziennikarzy!

Jeszcze kilka lat temu, ba, jeszcze dwa lata temu, mówiliśmy o tym wyłącznie w wąskim gronie specjalistów z branży. Bo choć już wtedy mieliśmy poczucie, że ma to wpływ na życie wszystkich, to jednak – umówmy się – byliśmy przekonani, że zdrowy system medialny łatwo sobie z tym zjawiskiem poradzi.

A tu klops. Kariera, jaką „fake news” zrobiły nie tylko w przestrzeni dziennikarskiej, ale i przestrzeni politycznej, oraz popularność tego zjawiska wśród badaczy mediów, sprawiły, że dziś mówi o nich cały świat. Ledwie kilka lat wystarczyło, by świat zrozumiał, jak wielkim „fake news” są zagrożeniem. Czym właściwie potwierdził – tylko używając modniejszego określenia – że wojna informacyjna może być najskuteczniejszym sposobem walki o własne interesy.

Fake news – nieprawdziwe informacje, zmanipulowane newsy. Karierę zawdzięczają mediom społecznościowym, gdzie w sposób niesterowalny mogą się w bardzo szybkim tempie rozchodzić. Dzięki takim manipulacjom pół świata uwierzyło w słynne islamskie zamieszki w Szwecji, podczas gdy nie były to ani zamieszki, ani islamskie, ani w Szwecji. A film miał oczywiście wywołać tylko strach przed uchodźcami. Mówi się, że dzięki takim manipulacjom na temat Hillary Clinton, prezydentem został Donald Trump, choć to on po wygranej zaatakował media, które – jego zdaniem – wypisywały o nim nieprawdziwe historie (słynna konferencja, gdzie przez półtorej godziny a-takował media, a słowa „fake” użył 22 razy). Powszechnie uważa się, że dziś mistrzostwo świata w takiej dezinformacji należy do Rosjan, którzy w ten sposób dbają o swoje interesy także w Europie (na przykład kontrolują kampanię wyborczą we Francji).

Doszło do tego, że Szwedzi na poziomie rządowym przeprowadzają weryfikacje niektórych informacji o ich kraju i publikują sprostowania. Rząd Niemiec przygotował ustawę zobowiązującą portale społecznościowe (m.in. Facebooka) do usuwania fake newsów pod karą milionowych grzywien. A sam Facebook dogadał się niedawno z agencjami i wydawcami prasowymi w celu weryfikowania newsów przed wyborami we Francji.

Już słychać: zmierzch dziennikarstwa. Rządzi w końcu bujda, hucpa, pic na wodę. Każdy może publikować cokolwiek, każdy uwierzy we wszystko. Lecz jest dokładnie odwrotnie. Nigdy dziennikarze nie byli bardziej potrzebni niż dziś. Po to, by sprawdzać fakty i eliminować kłamstwa. Dobrzy dziennikarze – dodam. Bez partyjnych legitymacji w kieszeniach.

Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ
TWITTER: @MAREKTWAROG