Dziennikarz przyznaje, że od dłuższego czasu zastanawiał się nad odejściem z Trójki, ale liczył, że „dobra zmiana” się skończy i stacja wróci do dawnego poziomu. „Kropelki, które przepełniły czarę, to Wojtek i Ania” – powiedział Chojnacki w rozmowie z „GW”. Jak wyjaśnia, impulsem dla jego decyzji było rozstanie przez władze rozgłośni z Anną Gacek.
„Osoba, która rządzi Polskim Radiem, nieznana mi pani prezes, w sposób arbitralny i wskazujący na to, że nie ma pojęcia, czym jest radio, podejmuje decyzję, by pozbawić antenę kogoś muzycznie wartościowego. No więc skoro już zaczynają grzebać w muzycznej części Trójki, to uznałem, że nie mogę być jej twarzą” – mówi Chojnacki i dodaje, że powinien odejść z publicznego radia już wcześniej.
„»Dobra zmiana« to jest coś obrzydliwego, to fałsz i zakłamanie, które zioną ze wszystkich stron. Bardzo mnie to przygniata” – przyznał dziennikarz.
Chojnacki podkreśla, że mógł pożegnać się ze słuchaczami, ale dyrektor stacji Tomasz Kowalczewski zaproponował mu program o 3 w nocy.
Jana Chojnackiego nadal można słuchać w internetowym Radiu Baobab.
Po tym, jak z Trójką pożegnała się Anna Gacek, ze stacją rozstali się w ostatnich dniach również Wojciech Mann, Gabriela Kulka i Jan Młynarski.