Prokuratura Krajowa zarzuca „Gazecie Wyborczej” manipulacje i nierzetelność

Iwanova: tekst nie wprowadza w błąd

Ewa Ivanova

Poniedziałkowy tekst „Gazety Wyborczej” opisującej zatory w Prokuraturze Krajowej opiera się na manipulacjach, nierzetelnym obrazie pracy prokuratury i wprowadza w błąd czytelników – stwierdza prokuratura w oficjalnym stanowisku. – Ujawnienie przez nas danych niekorzystnych dla obecnego kierownictwa prokuratury nie jest żadną manipulacją czy ani wprowadzeniem w błąd – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl autorka tekstu Ewa Ivanova.

Nawiązuje w nim do poniedziałkowego tekstu Ewy Ivanovej w „Gazecie Wyborczej”, zatytułowanego „Prokuratury zapchane. Za Ziobry rosną zaległości”. Jak stwierdza prokuratura, autorka pominęła fakt, że od czasu dokonanej w 2016 roku reformy prokuratury liczba prowadzonych przez nią śledztw gwałtownie wzrosła z powodu podjęcia spraw, wobec których „w poprzednich latach na masową skalę zapadały decyzje o niewszczynaniu i umarzaniu postępowań”.

– W 2017 roku prokuratorzy prowadzili ponownie prawie 100 tysięcy przedwcześnie zakończonych postępowań i ponad 42 tysiące spraw podjętych z zawieszenia – czytamy w oświadczeniu.

„Wyznacznikiem: poczucie bezpieczeństwa”

Dalej prokuratura przekonuje, że – wbrew stawianym przez „Gazetę Wyborczą” tezom – wyznacznikiem jej skuteczności jest efektywność w wykrywaniu przestępstw i ich sprawców oraz odzyskiwaniu zagarniętego mienia, a nie „wyłącznie statystyka liczby prowadzonych postępowań”. – Wyznacznikiem tej skuteczności jest też rekordowe poczucie bezpieczeństwa Polaków. Jednocześnie raptownie wzrosła skuteczność prokuratury w zwalczaniu przestępczości gospodarczej i aktywność prokuratury w zakresie ścigania najpoważniejszych przestępstw gospodarczych – czytamy.

W związku z publikacją „Gazety Wyborczej” pt. „Prokuratury zapchane. Za Ziobry rosną zaległości” Prokuratura Krajowa informuje, iż treść artykułu opiera się na manipulacjach, nierzetelnym obrazie pracy prokuratury i wprowadza w błąd czytelników.

Więcej: https://t.co/YqNqRT8Iyx

— PROKURATURA (@PK_GOV_PL) March 9, 2020

Z danych przytaczanych przez prokuraturę wynika, że wzrosła liczba zakończonych przez prokuraturę postępowań: w 2019 roku było ich 1 120 tysięcy spraw, a więc o ponad 286 tysięcy więcej niż w 2015. Liczba kierowanych do sądów aktów oskarżenia wzrosła z niespełna 180 tysięcy w 2015 roku do 250 tysięcy w 2019 roku.

– Miarą skuteczności zreformowanej prokuratury są też sukcesy związane z wyjaśnianiem głośnych zbrodni sprzed lat. Należy do nich ustalenie i zatrzymanie dwóch prawdopodobnych sprawców śmierci 15-letniej uczennicy z Dolnego Śląska, w której to sprawie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda. Efektem działań zreformowanej prokuratury było też: ustalenie podejrzanych o zabójstwo w 1992 roku byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony; zatrzymanie i postawienie przed sądem podejrzanego o dokonanie w 1999 roku okrutnego mordu na krakowskiej studentce, którą sprawca torturował i obdarł ze skóry; postawienie przed sądem oskarżonych o śmierć w 1998 roku 17-letniej Iwony Cygan spod Tarnowa. Ignorowanie przywołanych faktów świadczy nie tylko o złej woli, nierzetelności, ale i manipulacji autorki artykułu w „Gazecie Wyborczej” – kończy oświadczenie prokuratura.

„Prokuratura nie może zakwestionować faktów”

Zdaniem autorki, Ewy Ivanovej, argumenty prokuratury są chybione. – Czytelnik nie znajdzie (w stanowisku) żadnego argumentu podważającego ujawnione przez nas rekordowe zaległości prokuratury zarządzanej przez Zbigniewa Ziobrę. Dane o ślimaczących się śledztwach zostały wydobyte przez nas nieoficjalnie. Są autentyczne. Są faktem. Środowisko prokuratorskie jest nimi zszokowane. Śledczy – nasi rozmówcy – używają w ich kontekście najczęściej dwóch słów: „katastrofa” i „zapaść” – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Ivanova.

Dziennikarka przekonuje, że prokuratura nie jest w stanie zakwestionować przedstawionych przez nią danych, ale mimo tego twierdzi, że „artykuł opiera się na manipulacjach, nierzetelnym obrazie pracy prokuratury i wprowadza w błąd czytelników”. – Choć obiektywne dane są fatalne, prokuratura oczekuje, że napiszemy, że pracuje coraz lepiej. Mam złą wiadomość: w „Wyborczej” nie ma Krzysztofów Suwartów, wychwalających sukcesy prokuratury Ziobry. Jest za to rzetelna dziennikarska robota: wydobywanie informacji i danych (zwłaszcza tych, których PK nie chce ujawnić) oraz ich interpretacja dokonywana przez najlepszych ekspertów – komentuje dziennikarka.

I dodaje: – Ujawnienie przez nas danych niekorzystnych dla obecnego kierownictwa prokuratury nie jest żadną manipulacją czy ani wprowadzeniem w błąd. Zestawiliśmy jeden z najważniejszych wskaźników pracy prokuratury i porównaliśmy stan z 2015 r. (czasy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta) do 2019 r. To samo robią zresztą prokuratorzy podczas narad. Także obecnie. Okazało się, że w niektórych kategoriach śledztw zaległości sięgają 441 proc.! To rekordowe opóźnienia!

Przed publikacją poniedziałkowego tekstu dziennikarze „Gazety Wyborczej” zapytali Prokuraturę Krajową o przyczyny opisywanego zjawiska, o to jak można to wyjaśnić i jakie podjęto kroki, aby z tym zjawiskiem walczyć. – Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. O prokuraturze i jej problemach piszę od wielu lat. Nigdy skutecznie nie podważono prawdziwości żadnej podanej przeze mnie informacji.

Ivanova przypomina, że Prokuratura Krajowa próbowała już kwestionować jej teksty, jak choćby ten, w którym ujawniła, że Zbigniew Ziobro pobiera dodatek funkcyjny przysługujący wyłączenie prokuratorom. – Z zadziwieniem przyjmuję to, że prokuratura nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytania dziennikarza o dane i ich interpretację przed publikacją, a po publikacji przedstawia niemerytoryczne, szkalujące dziennikarza oświadczenie na swych stronach. Nie rozumiem dlaczego oświadczenia PK dotyczące artykułu „Wyborczej” rozpowszechnia wśród mediów ministerstwo sprawiedliwości, które – przynajmniej teoretycznie – jest odrębną instytucją, aparatem organu politycznego którym jest minister sprawiedliwości. A którym nie może być szef prokuratury. Chciałabym, aby PK konsekwentnie -w ślad za komunikatem ze swej strony- sformułowała także wniosek o sprostowanie. Wtedy niezawisły sąd miałaby okazję ustalić, czy dane ujawnione przez GW są prawdziwe czy zmanipulowane – kończy Eva Ivanowa.

Według danych ZKDP w całym ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 85 873 egz., o 9,2 proc. mniej niż rok wcześniej.