Tomasz Włodarczyk, dziennikarz Sport.pl, a wcześniej „Przeglądu Sportowego”, w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu odniósł się do sytuacji opisanej przez Izę Koprowiak w wywiadzie dla „Press”. Dziennikarka „PS” powiedziała, że w trakcie podróży służbowej była molestowana przez kolegę z redakcji, którego nazwiska nie przytoczyła.
W „Press” Iza Koprowiak ujawniła, że jeden z dziennikarzy „PS”, jej ówczesny przełożony, w 2016 roku podczas jazdy samochodem zaczął łapać ją za udo. – Kiedy bardzo dosadnie powiedziałam mu, by zabierał ręce, nazwał mnie kurwą i swoim paziem – mówiła Szymonowi Jadczakowi. Jak dodała, nie zgłosiła tego oficjalnie, wspomniała o tym jednemu z przełożonych, potem nie wracała do sprawy. Po tym wyznaniu dziennikarki i dziennikarze gratulowali jej odwagi.
Moje oświadczenie ws. wywiadu w „Press”. pic.twitter.com/Jwfiy2sTcN
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) March 5, 2020
Włodarczyk napisał, że choć Koprowiak nie powiedziała wprost, że chodzi o niego, to pośrednio wywołała do go tablicy. „Pod lawiną domysłów i oskarżeń muszę się do niego [do wywiadu – dop.red.] odnieść i przedstawić swój punkt widzenia” – zaznaczył dziennikarz.
Włodarczyk pisze, że po zrealizowaniu jednego z materiałów przed Euro 2016 on, Koprowiak i trzy inne osoby pili alkohol w trakcie imprezy. Po jej zakończeniu pojechali na lotnisko. „W związku z późną porą i spożytym alkoholem przysypiałem i wielokrotnie osuwałem się na Izę. Ona stanowczo mnie odepchnęła, po czym ja zareagowałem opisanymi przez nią w wywiadzie wyzwiskami” – przyznał dziennikarz.
Podkreślił, że taka reakcja „nie powinna mieć miejsca” i że było to „dalece niestosowne”, „niedopuszczalne”, „prostackie” oraz „przekraczające granice dobrego smaku”. „Bardzo tego żałuję. Wstydzę się tego, w jakim byłem stanie. Wiem, że postawiłem Izę w okropnej sytuacji, ale chciałem podkreślić, że nic co stało się podczas tej podróży, nie miało z mojej strony podtekstu seksualnego” – zaznaczył Włodarczyk.
Jak zapewnia, już po dotarciu na lotnisko przeprosił Koprowiak za zachowanie. „Również tam odbyliśmy rozmowę telefoniczną z naszym przełożonym, podczas której Iza powiedziała o moim ohydnym słownictwie pod jej adresem” – wspomina Włodarczyk. Dodaje, że według niego „sprawa wydała się rozwiązana” i w kolejnych latach ich relacje „były normalne”. „Ani nigdy wcześniej, ani nigdy później tak skandaliczna sytuacja się nie powtórzyła” – pisze dziennikarz.
Włodarczyk twierdzi, że po publikacji wywiadu w „Press” bezskutecznie próbował nawiązać kontakt z Koprowiak i „jeszcze raz wyjaśnić sprawę i ją szczerze przeprosić”. „Wstydzę się, żałuję i bardzo chciałbym móc powiedzieć to Izie osobiście. Przepraszam” – kończy oświadczenie.
Jak pisaliśmy w „Presserwisie”, Agnieszka Skrzypek-Makowska, communications manager Ringer Axel Springer Polska, wydawcy „PS” oświadczyła: „Sprawa nie była nam znana w 2016 roku, nie była zgłoszona, a ówczesny przełożony p. Koprowiak już nie pracuje w naszej firmie”.
Biuro prasowe Agory, do której należy serwis Sport.pl, gdzie obecnie pracuje Włodarczyk, przesłało nam w środę wieczorem oświadczenie. „Sprawa (…) nie miała miejsca w żadnym z zespołów Agory. (…) W związku z brakiem formalnych możliwości wyjaśnienia sytuacji, która miała miejsce kilka lat temu u całkiem innego pracodawcy, zwróciliśmy się z prośbą o odniesienie się do opisywanej w mediach sytuacji do redakcji, która zatrudniała w tamtym czasie obie osoby” – napisała dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej spółki Nina Graboś.