Materiał, w którym zdaniem sądu naruszono dobra osobiste Szumełdy, został wyemitowany w TVP Gdańsk 21 maja 2018 roku. Dotyczył awantury między zwolennikami i przeciwnikami rządu, do której doszło podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim w historycznej sali BHP. Przypomniano w nim też incydent z sierpnia 2016 roku na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”.
Sąd uznał za nierzetelną informację podaną w materiale, że Szumełda na uroczystości pogrzebowe przyszedł z zabandażowaną ręką, a potem twierdził, że został zaatakowany w tłumie i rana jest skutkiem tego ataku. W związku z tym TVP ma na siedem dni umieścić na portalu internetowym TVP Gdańsk oraz wyemitować w jednym z programów tej stacji oświadczenie z przeprosinami.
Sędzia Piotr Kowalski uznał jednak, że część materiału, w której pojawiły się wypowiedzi przedstawiające KOD jako organizację wichrzycielską i prowokującą zajścia, nie stanowi naruszenia dóbr osobistych Szumełdy. „Zdaniem sądu, dziennikarz ma prawo dokonywać ocen ruchów społecznych czy politycznych. Porusza się on tutaj w granicach wolności słowa gwarantowanych mu konstytucyjnie” – ocenił.
Sąd nie uwzględnił roszczeń finansowych Radomira Szumełdy, który żądał 25 tysięcy zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny. Do zamknięcia wydania „Presserwisu” Telewizja Polska nie odpowiedziała na naszą prośbę o komentarz.