Media publiczne cztery lata po rządach PiS

"Trzeba je zbudować na nowo"

Krzysztof Luft, Ewa Kulik, Jan Dworak, Magda Jethon i Andrzej Krajewski

– Wszyscy wiemy, jakie są media publiczne, ale mało kto wie o praktykach: cynicznych, demoralizujących, jakie są stosowane przez władze radia na dziennikarzach. Rzadko coś wypływa na zewnątrz, bo nowi nic nie powiedzą, a starzy są zastraszeni – oceniła Magdalena Jethon, była dyrektor Trójki Polskiego Radia w debacie na temat stanu mediów publicznych.

Instytut Bronisława Komorowskiego wydał raport „Media publiczne 2015-2019: studium upadku. I co dalej?”. Pod tym samym tytułem odbywała się debata z udziałem Jana Dworaka, byłego szefa KRRiT; Ewy Kulik-Bielińskiej, dyrektorki Fundacji im. Stefana Batorego; Magdy Jethon – byłej dyrektorki Trójki Polskiego Radia; Andrzeja Krajewskiego, członka Towarzystwa Dziennikarskiego oraz Krzysztofa Lufta, byłego członka KRRiT.

W opracowaniu możemy m.in. przeczytać o tym, jak w ostatnich czterech latach przebiegała wymiana kadr w mediach publicznych, kto z nich odszedł, a kto został wyrzucony; jak zmieniane było prawo oraz studium przypadków m.in. regionalnych spółek rozgłośni publicznych.

W ramach inauguracji raportu odbyła się dyskusja nad tym, co zrobić, by „uzdrowić” media publiczne. Gości przywitał były prezydent Bronisław Komorowski: – W moim – naszym wspólnym przekonaniu – media publiczne znalazły się w głębokiej zapaści, jeśli chodzi o realizację misji, która im przypada, ich kondycję moralną i wypełnianie roli istotnej z punktu widzenia funkcjonowania państwa i społeczeństwa demokratycznego – ocenił.

Dodał, że „chciałby wyrazić nadzieję, że dzięki temu raportowi nie będzie łatwo ulec pokusie przejęcia tej degrengolady, w której znalazły się media publiczne”. – Aby następni także nie mogli nadużywać instytucji mediów publicznych w celach niezgodnych z jej statutem i związanych z interesami partyjnymi. Mam nadzieję, że przyczynimy się do dyskusji w środowiskach, które w przyszłości będą decydowały o tym, co stanie się z mediami publicznymi w Polsce – powiedział były prezydent.

Debatę rozpoczął były szef KRRiT oraz inicjator raportu Jan Dworak: – Bezpośrednim powodem stworzenia tego raportu były drastyczne działania PiS-u wobec mediów publicznych po wyborach 2015 roku. Wiemy, jak brutalne było przejęcie tych mediów przez polityków. Bez żadnej osłony ideowej wprost wyrażano potrzebę przejęcia tych mediów dla realizacji programu jednej partii. Co prawda zwyciężyła ona w wyborach, ale powinna szanować pewne reguły życia w demokracji liberalnej, gdzie podstawą życia społecznego i politycznego w wymiarze instytucjonalnym jest swoboda wymiany opinii – podkreślił.

Według niego mediami publicznymi interesują się politycy, ludzie kultury i ludzie związani z mediami, dla których są ważnym elementem ich życia zawodowego i pracy, przede wszystkim dziennikarze.

Członek Towarzystwa Dziennikarskiego Andrzej Krajewski powiedział, że obecnie w imieniu organizacji przeprowadza nie tylko – jak do tej pory – monitoring „Wiadomości”, ale również programów Jedynki oraz Trójki Polskiego Radia, a wstępne wnioski przekaże w przyszłym tygodniu. Ocenił, że wciąż „znajdują się tam czasem przyzwoite materiały”. Dodał, że z jego ostatnich obserwacji „Wiadomości” w okresie wyborczym wynika, że na 63 materiały o tematyce politycznej 49 było związanych z komitetami wyborczymi, z tego 27 dotyczyło PiS.

Przypomniał też, że w okresie kampanii do wyborów do Parlamentu Europejskiego Towarzystwo Dziennikarskie złożyło skargę do PKW na Telewizję Polską. W odpowiedzi otrzymali list, w którym PKW stwierdziła, że „relacjonowanie kampanii wymaga neutralnego podejścia w mediach, zwłaszcza w mediach publicznych”. Krajewski zapowiedział też, że po zakończeniu trwającej właśnie kampanii prawdopodobnie TD też złoży skargę do Państwowej Komisji Wyborczej. – To, co się dzieje w mediach publicznych: ta stronniczość, wybiórczość, propaganda – odwracanie kota ogonem, przekręcanie rzeczywistości – to podważa prawidłowość wyborów w Polsce. (…) Namawiamy organizacje obywatelskie do refleksji, że jesteśmy świadkami nieprawidłowych wyborów w Polsce – zaznaczył.

Jethon: Potrzebny status dziennikarza mediów publicznych

Była dyrektor Trójki Polskiego Radia Magdalena Jethon stwierdziła z kolei, że fakt iż w rozgłośni można jeszcze znaleźć „przyzwoite kawałki to ogromny wysiłek tych dziennikarzy, którzy tam jeszcze zostali”. – Wszyscy wiemy, jacy są media publiczne, ale mało kto wie o praktykach: cynicznych, demoralizujących, jakie są stosowane przez władze radia na dziennikarzach. Rzadko coś wypływa na zewnątrz, bo nowi nic nie powiedzą, a starzy są zastraszeni – oceniła.

Odniosła się także do sprawy z różowymi beretami z logo Trójki o której jako pierwsza poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Miały zostać one zniszczone, jednak prezes zarządu Andrzej Rogoyski zmienił zdanie, uzasadniając, że po publikacji wzrosło zainteresowanie produktem, którego od dawna nikt nie chciał kupować. – Dowiedziałam się nieoficjalnie, że zostaną zniszczone, bo po pierwsze zostały wyprodukowane za moich czasów, po drugie: są w kolorze różowym, a to gender i inne zboczenia, a po trzecie: niektórym kojarzą się z moherem – opisała Magdalena Jethon.

Według niej wiele jest spraw, które można by naprawić w radiu – „wystarczy, że się zmieni władza, że się wyda zakaz zapraszania jednej strony konfliktu, zakaz propagandy, ale są takie rzeczy, których się nie naprawi”. – Czy da się odbudować Trójkę? Wiele osób pyta mnie o to, zaczepiając na ulicy. To, co się stało najgorszego w mediach publicznych to fakt, że władza wyrzuciła najlepszych dziennikarzy, sól mediów publicznych. Tego nie da się odbudować, na ich miejsce zostali przyjęci ignoranci, osoby, które nie mają pojęcia o radiu – powiedziała.

Była dyrektor Trójki zaproponowała też wprowadzenie statusu dziennikarza mediów publicznych, który miałby być chroniony. – Chodzi o stworzenie „rady starszych”, przykładowo w Trójce na 65 zatrudnionych dziennikarzy, pięciu miałoby taki status. Co by to dało? To byłyby osoby, które byłyby chronione i nie można by było tych osób zwolnić – tłumaczyła.

Ewa Kulik-Bielińska przypomniała, że partie podpisały w 2016 roku „Obywatelski Pakt na rzecz Mediów Publicznych”. – Dzisiaj żadna z tych partii nie mówi o tym, aby nie tylko ten pakt realizować, ale w ogóle aby o mediach publicznych rozmawiać. (…) Rozumiem, że politycy, którzy w tej chwili startują w wyborach nie uważają, że jest to temat wart rozmowy i dyskusji, bo sami przyjęli, że sprawa jest do nienaprawienia. Mam poczucie zdrady, a co najmniej niedotrzymania tajemnicy – podkreśliła.

Krzysztof Luft skomentował natomiast, że „dopóki władza w Polsce się nie zmieni to pozostajemy w tym paradygmacie mediów publicznych, którzy służą nadzorcy”. – Co zrobić, by było inaczej? Stykam się na ulicach z poglądem, że media publiczne trzeba zlikwidować, ja się z tym nie zgadzam: trzeba je zbudować na nowo. Owszem, lepiej niż kiedyś, ale nie można uznać, że tym tematem nie trzeba się zajmować – powiedział.

„Musimy wygrać wybory”

Były szef KRRiT Jan Dworak spytał, co trzeba zrobić, by udało się naprawić media publiczne. Sam stwierdził, że najpierw trzeba wygrać wybory parlamentarne i wybory prezydenckie, „dopiero wtedy będzie można coś realnie zrobić”. – Musimy się nastawić być może na trwanie tak kolejne cztery lata – dodał.

Andrzej Krajewski zaproponował wprowadzenie specjalnego, wyborczego trybu działania Rady Etyki Mediów, komisji etyki w Polskim Radiu, w TVP czy KRRiT, które w trybie wyborczym miałyby orzekać od razu o nadużywaniu prawa, regulaminu lub rozpatrywać skargi.

Magdalena Jethon podkreśliła, że „musi być większość”. – Musimy wygrać wybory. Zachęcałabym do opracowania statusu dziennikarza mediów publicznych. Moim zdaniem to nie jest głupi pomysł i to może byłby jakiś hamulec – zaznaczyła raz jeszcze.

Zdaniem Ewy Kulik z drugiej strony politycznej barykady „nie widać woli współpracy”. – Widzę nienawiść i zacietrzewienie, chęć zemsty. Te emocje bardzo trudno oddzielić od rozsądku. Jeżeli byłoby myślenie o dobru wspólnym – jest szansa, ale tylko pod warunkiem, że od tego oddzieli się polityków i zrównoważy się interes grup zawodowych i szerzej odbiorców – powiedziała w debacie.

Krzysztof Luft zaznaczył, że w założeniu, że wygra się wybory i stworzy nowy model mediów publicznych istnieją dwie kwestie do rozwiązania. – Aby znacząco zwiększyć udział wszystkich interesariuszy i grup społecznych, które media tworzą i dla których one są tworzone i zmienić proces kreowania i kontroli funkcjonowania mediów. To bardzo trudne, bo jak wyobrażacie sobie stworzenie reprezentacji świata dziennikarzy, jak wyłonić grupę autorytetów? Druga kwestia to dopasowanie realizacji misji mediów publicznych, także w warunkach zmian technologicznych – stwierdził.

Jan Dworak podsumował, że przede wszystkim „trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, po co nam są dzisiaj media publiczne”.

Troska o misję publiczną, propozycja Funduszu Misji Publicznej

Debatę zakończył były prezydent Bronisław Komorowski, który przestrzegł przed „wyrzucaniem polityków z procesu decyzyjnego dotyczącego mediów publicznych”. – Rzeczywistość jest taka, że media publiczne działają w konkretnej sytuacji prawnej. Ona może nie być doskonała, na pewno nie stworzyła pewnego zabezpieczenia przed zawłaszczeniem mediów publicznych i uruchomienia procesu, które jest zaprzeczeniem misji publicznej. Chciałbym przypomnieć, że wszystkie pomysły oddania mediów dziennikarzom, ekspertom muszą uwzględniać fakt, że dzisiaj media publiczne to są spółki Skarbu Państwa, spółki prawa handlowego – podkreślił. – Wszyscy chętnie rozmawiają o tym, jak uzdrowić media publiczne, a troska powinna być taka: jak uratować nie media publiczne, a misję publiczną. To wcale nie musi oznaczać istnienie mediów publicznych, bo można stworzyć Fundusz Misji Publicznej – przypomniał.

Dodał, że przestrzega przed myśleniem, że „można jakoś urządzić media publiczne, a potem wyprosić polityków z tego interesu”.

– Każdy ma jakąś potrzebę. Dziennikarze mają, ale to politycy dają pieniądze i powinni mieć poczucie odpowiedzialności za misję publiczną, kształtowanie poglądów, wiedzy, wrażliwości. Tak się nie da, że jednego dnia przegłosują, a drugiego zostaną wyrzuceni z tego interesu – podsumował Bronisław Komorowski.

Autorami raportu „Media publiczne 2015-2019: studium upadku. I co dalej?” są: Stanisław Jędrzejewski, Krzysztof Luft, Andrzej Krajewski, Magda Jethon, Małgorzata Karolina Piekarska oraz Ludwik Tazowski analizują jakie – według nich – wypaczenia miały miejsce przez ostatnie cztery lata, jeśli chodzi o Telewizję Polską, Polskie Radio oraz regionalne spółki Polskiego Radia.

Krótszy czas oglądania telewizji w 2018 roku

W 2018 roku liderem oglądalności wśród wszystkich widzów był Polsat, a w grupie komercyjnej TVN. Wśród głównych stacji wzrosty odnotowały TVP1 i TVP2, ale najwięcej zyskały TVP Sport, Super Polsat i TTV. Skrócił się średni czas oglądania telewizji, choć zwiększyły się wydatki reklamowe.

W 2018 roku średni dzienny zasięg radia wyniósł 72,4 proc., a tygodniowy – 91,9 proc. Z kolei średni dobowy czas słuchania wyniósł 272 minuty. Najchętniej słuchaną stacją niezmiennie było RMF FM, a sieć Eska wyprzedziła Jedynkę.

Wyniki mediów publicznych w 2018 roku

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

W 2018 r. Polskie Radio osiągnęło wzrost wpływów sprzedażowych o 12,96 proc. do 336,53 mln zł oraz 15,3 mln zł zysku netto (wobec 2,79 mln zł rok wcześniej). 69 proc. przychodów spółki pochodziło z abonamentu i związanej z nim rekompensaty, na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 285 pracowników etatowych, o 30 więcej niż przed rokiem. W br. planuje 62,05 mln zł straty.

W ub.r. Polska Agencja Prasowa zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 4 proc. do 52,56 mln zł oraz 3,65 mln zł straty netto (wobec 2,04 mln zł straty rok wcześniej). Zmalały przychody ze sprzedaży serwisów ogólnoinformacyjnych i ekonomicznych oraz Centrum Prasowego, a wzrosły z PAP Foto, obsługi medialnej i wynajmu. Na koniec ub.r. firma zatrudniała 401 osób.

Wyniki głównych mediów komercyjnych w 2018 roku

W ub.r. grupa kapitałowa Cyfrowy Polsat zanotowała 10,69 mld zł przychodów sprzedażowych i 816,1 mln zł zysku netto. Liczba abonentów firmy zmalała o 1,2 proc., natomiast liczba sprzedanych im usług jednostkowych wzrosła o 2,3 proc.

W ub.r. TVN osiągnął wzrost wpływów sprzedażowych o 8,6 proc. do 1,97 mld zł, a przychody z emisji reklam zwiększyły się o 9,7 proc. do 1,42 mld zł. Nadawca zanotował 157,5 mln zł straty netto, głównie wskutek 394,7 mln zł odpisu dot. wartości udziałów w platformie nc+. Na koniec roku zatrudniał 1 514 pracowników.

W ub.r. Grupa RMF zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 7,8 proc. do 288,22 mln zł oraz 147,16 mln zł zysku netto (wobec 133,29 mln zł rok wcześniej). Firma zatrudniała 292 pracowników.

W ub.r. grupa kapitałowa Eurozet (należą do niej m.in. rozgłośnie Radio ZET, Radio ZET Chilli, Meloradio, Radio Plus i Antyradio) zanotowała wzrost wpływów sprzedażowych o 3,5 proc. do 197,47 mln zł oraz 26,8 mln zł zysku netto. W przypadku samej spółki Eurozet wpływy i zysk nieco zmalały.

Spółka Radio Eska, która jest nadawcą 42 rozgłośni radiowych pod tą nazwą zamknęła 2018 rok przychodami netto w kwocie 32,33 mln zł i zyskiem netto w wysokości 8,51 mln zł. Spadły wpływy ze sprzedaży reklam, ale udało się to zrekompensować wpływami ze sprzedaży praw autorskich.