Czabański do Holeckiej: pani się nie boi ataków na media publiczne, stajemy za wami murem

Danuta Holecka i Krzysztof Czabański

– My stajemy za wami murem, chcemy tych zmian w mediach publicznych, będziemy tych zmian bronić i nie odstąpimy od was – powiedział Krzysztof Czabański, poseł PiS i szef Rady Mediów Narodowych, w „Gościu Wiadomości”, komentując ataki na dziennikarzy mediów publicznych. Natomiast media prywatne skrytykował za fake newsy o rządzie i przemilczanie wydarzeń takich jak „Polska pod Krzyżem”.

W sobotnim wydaniu „Gościa Wiadomości” Krzysztof Czabański został zapytany przez Danutę Holecką o ataki środowisk opozycyjnych na media publiczne i ich dziennikarzy. Poseł przypomniał, że sam doświadczył podobnych ataków na swoje biura poselskie (w lipcu ub.r. na kilku z nich namalowano napisy „PZPR”, natomiast dziennikarze Piotr Pytlakowski i Wojciech Fusek z trzema innymi na jednym z biur umieścili kartki z napisem „PZPR” na biurze poselskim Krzysztofa Czabańskiego i sami zawiadomili o tym policję).

„Pani się nie boi, pani Holecka”

– To na pewno ma wywrzeć presję – powiedział Czabański o atakach na pracowników mediów publicznych. – Z drugiej strony jak dziennikarze mediów publicznych mi o tym mówią, bo to już nieraz się zdarzało, odpowiadam tak: my stajemy za wami murem, jesteśmy za tymi zmianami, chcemy tych zmian w mediach publicznych, będziemy tych zmian bronić i nie odstąpimy od was – zapewnił.

– W związku z tym takie starowarszawskie powiedzenie mogę tu zacytować: „Pani się nie boi, pani Holecka, pani się nie boi” – dodał szef Rady Mediów Narodowych. Danuta Holecka odpowiedziała ze śmiechem: „Nie boję się”.

Sama Holecka była ostro krytykowana w „Gościu Wiadomości” przez polityków opozycji. Na początku czerwca szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zarzuciła „Wiadomościom” i TVP manipulacje w stylu Urbana i Goebbelsa na temat opozycji. – Jesteśmy w telewizji publicznej, jest to telewizja finansowana z podatków, ponieważ macie wpłatę z budżetu, oraz z abonamentu wszystkich Polaków. W związku z tym powinniście być obiektywni. Nie jest wam wstyd, że jesteście tak manipulujący? – zapytała Holecką. Zarzuciła dziennikarce, że zadaje manipulujące pytania. – To ja powiem w ten sposób: nie jest pani wstyd, że pani kłamie? – spytała Lubnauer.

Pod koniec kwietnia Danutę Holecką skrytykował w rozmowie poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski. – To jest amatorska publiczna telewizja informacyjna. Pani została szefową „Wiadomości” (Holecka objęła to stanowisko z początkiem maja br. – przyp.), ja bym panią natychmiast zwolnił – stwierdził. – Jak będzie miał pan okazję, to pan to zrobi – odpowiedziała dziennikarka.

Natomiast w połowie lipca Robert Mazurek w „Plusie Minusie”, weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej”, w liście otwartym do Danuty Holeckiej zarzucił „Wiadomościom” prymitywną propagandę. – Wiem, jesteś, Danuto na wojnie, a wtedy nie czas na ironię. Front nie sprzyja ani dobrotliwej ironii, ani złośliwemu szyderstwu, ani wyrafinowanemu sarkazmowi. Nie sprzyja też dystynkcji w rozumowaniu, stąd Dulkiewicz i Trzaskowski muszą się kojarzyć ze zgliszczami, a Bodnar jest złowrogim typem z bachorem – hersztem bandy – wytknął publicysta.

Holeckiej i „Wiadomości” bronił Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. – Gdybym chciał się dostosować do stylistyki tego „listu otwartego” musiałbym zapytać: Panie Robecie Mazurek, kto Panu kazał napisać te wynurzenia spod śmietnika (wiadomo do czego nawiązuję) szef Niemiec czy szef z czerwonoarmijnym rodowodem? – spytał Mazurka na Twitterze.

Natomiast szefowa „Wiadomości” odpowiedziała publicyście w liście otwartym. – Ustawiasz się z tłumem innych w pozycji cenzora i arbitra tego, co jest w mediach publicznych właściwe, a co nie. Zaczynasz mówić tym samym głosem, co Agnieszka Kublik i Tomasz Lis, którzy przez lata mieli absolutny monopol na tzw. prawdę. Czy tak bardzo chcesz zostać przytulony przez ten salonowy establishment, że musisz się im przypodobać? – spytała dziennikarka. – Nie rozumiem dlaczego rozbicie przez „Wiadomości” TVP informacyjnego kartelu, który w III RP decydował o przekazach dnia, wywołuje w Tobie aż taką frustrację. Pierwszy raz od lat Polacy mają szansę zobaczyć rzeczywistość, która nie jest autoryzowana na Czerskiej. To chyba dobrze, że tak jest, nie uważasz? – dodała.

W felietonie tydzień później Robert Mazurek wytknął Danucie Holeckiej, że od ponad 25 lat pracuje w Telewizji Polskiej. – Zaraz, zaraz, czy Ty aby przez ostatnie ćwierć wieku, całe swe zawodowe życie, nie pracowałaś w pocie czoła w tymże „kartelu informacyjnym”? Tym samym, który teraz pieczołowicie burzysz? Nie byłaś aby prezenterką wrażych „Wiadomości”, nie prowadziłaś programów w Komorowski Info, a pardon, formalnie to było TVP Info? To nie Ty wciskałaś Polakom ów „autoryzowany na Czerskiej” przekaz? – spytał Holecką. – Jeśli nie Ty, to był to ktoś łudząco podobny – ironizował.

Od początku 2016 roku, kiedy w mediach publicznych nastąpiły bardzo duże zmiany, zdarzały się też fizyczne ataki na ich dziennikarzy. Na początku lutego br. grupa protestujących przed siedzibą redakcji informacyjnych i publicystycznych TVP skandowała obraźliwe hasła wobec Magdaleny Ogórek i starała się uniemożliwić jej wyjechanie samochodem, musieli interweniować policjanci. Skrytykowało to wielu dziennikarzy i niektóre firmy medialne, m.in. TVN, a także premier Mateusz Morawiecki.

Dziennikarze TVP byli też atakowani, kiedy relacjonowali demonstracje opozycji. W grudniu 2017 roku podczas manifestacji przed Sejmem. Franciszek J., znany z wielu protestów opozycji, krzyczał do dziennikarki i operatora „W tyle wizji”, domagając się, żeby sobie poszli i obrażając ich. Niedługo potem został zatrzymany przez policję, postawiono mu zarzuty dotyczące tego zajścia, a także posiadania dwóch sztuk broni bez pozwolenia. W lipcu 2017 roku Michał Rachoń został zaatakowany przez uczestnika kontrmanifestacji do obchodów miesięcznicy smoleńskiej. – Fizyczne ataki na dziennikarza wykonującego swoje obowiązki są jaskrawym naruszeniem zasady wolności słowa – skomentowało ten incydent Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Czabański: media komercyjne przemilczały „Polskę pod Krzyżem”

W sobotnim „Gościu Wiadomości” Krzysztof Czabański jako znakomity przykład wypełniania przez media publiczne swojej misji podał obszerne relacje z akcji „Polska pod Krzyżem”, która odbyła się w sobotę. https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/polska-pod-krzyzem-akcja-modlitwa-14-wrzesnia-transmisje-w-tvp-i-polskie-radio

– Zaangażowanie mediów publicznych w relacje z tego wydarzenia, towarzyszenie medialne, dziennikarskie temu wydarzeniu, pokazuje, jaka zmiana nastąpiła w mediach publicznych. Myśmy tę zmianę obiecywali cztery lata temu w kampanii wyborczej. To symboliczne ukoronowanie tej zmiany – podkreślił szef Rady Mediów Narodowych.

Zauważył, że w największych portalach internetowych nie eksponowano wczoraj informacji o tym wydarzeniu. Danuta Holecka dodała, że w jednym nawet kpiono z tej akcji.

– Przypomnijcie sobie media publiczne sprzed czterech lat i wyobraźcie sobie, że przestajemy je dalej reformować, bo wybory wygrywa opozycja. Czyli wracają tamte stare media, to znaczy macie jeden przekaz medialny, taki jak w tych dzisiejszych portalach, o których wspominaliśmy, na jedną modłę – dodał Krzysztof Czabański. – Gdzie trzystu czy stuosobowa parada równości w Szczecinie, z aktywistami z Niemiec, będzie fetowana pod niebiosa, a akcja „Polska pod Krzyżem” będzie zapomniana, przemilczana – zaznaczył.

#GośćWiadomosci | @CzabanskiK: Medialne towarzyszenie wydarzeniu Polska pod Krzyżem, pokazuje jaka zmiana nastąpiła w mediach publicznych. My ludziom zmianę obiecywaliśmy 4 lata temu i słowa dotrzymaliśmy. Ta akcja to jej symboliczne ukoronowanie.pic.twitter.com/pp7iLnmXBK

— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) September 14, 2019

Według Czabańskiego media publiczne po zmianach zainicjowanych przez obecny rząd zaczęły bronić polskich interesów narodowych. – To przekierowanie mediów publicznych na interesy polskie, na to żeby okazywały te interesy i broniły ich, na polską rację stanu, przekierowanie na Polaków. To nie jest sprawa tylko jakiegoś pluralizmu, to sprawa o wiele głębsza – kulturowa, cywilizacyjna – zapewnił.

– Media mają być forum do wymiany opinii, poglądów rzeczowych, argumentów, do tego żebyśmy na przykład nad programami o przyszłości Polski rozmawiali, opozycja z rządem, próbując wypracować coś najlepszego – ocenił. – Bo to nie jest tak, że obóz władzy ma zawsze najlepsze pomysły, które nie wymagają korekty. Zawsze dyskusja merytoryczna się przyda – czy w komisjach sejmowych czy na forum medialnym. No niestety jeżeli mamy taki rynek mediów, jaki mamy, i taką opozycję, to ta dyskusja jest mocno zubożona – tłumaczył szef RMN.

„Nasze media publiczne z rzeczową rozmową o przyszłości Polski”

Danuta Holecka wytknęła niektórym mediom, że w ostatnich dniach przeinaczyły wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącą podwyżki składki na ZUS. – Więc gdyby nie było takiej narracji, tego co powiedział premier, to byśmy mieli tylko taką narrację – stwierdziła.

– Ze mnie się kiedyś wyśmiewano, za to że powiedziałem, że media publiczne to miejsce, gdzie rząd powinien mieć możliwość wyłożenia swoich racji. Oczywiście to przeinaczono – że to mają być tuby rządowe. Nie o to chodzi. Ale każda władza musi mieć miejsce, gdzie może uargumentować swoje decyzje i pokazać ich przesłanie – skomentował to Krzysztof Czabański.

.@CzabanskiK w #GośćWiadomości: Wyobraźcie sobie, że przestajemy dalej reformować media publiczne, bo wybory wygrywa opozycja. Wracają tamte stare media, macie jeden przekaz medialny, taki jak w dzisiejszych portalach, na jedną modłę #wieszwięcej pic.twitter.com/nmSjw4jcGP

— portal tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) September 14, 2019

Zwrócił uwagę, że niedawno w jednej z gazet po konwencji PiS-u pojawiła się informacja, jakoby w przyszłym roku nie została już wypłacona trzynasta emerytura. – Nie sądzę, że to jest błąd. To świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej, taka dosyć brzydka propaganda – ocenił. – Tak samo jak 100-procentowy wzrost składek ZUS, żeby przedsiębiorcy zwłaszcza teraz ulegali presji – dodała Danuta Holecka.

Spytała też przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, dlaczego w ogóle potrzebne są media publiczne. – Proszę popatrzeć na relacje z kraju: gdzie są relacje istotne, o sprawach ważnych, interesujących wszystkich i takich, które będą współdecydowały o przyszłości, a gdzie są jakieś „michałki”, nieprawda, gdzie są jakieś żarciki z tego, co się dzieje, gdzie jest wykpiwanie obywateli, mówienie, że na PiS to głosuje hołota itd. No gdzie to jest? A proszę to porównać z naszymi mediami, mediami publicznymi, gdzie może pani znaleźć rzeczowe uzasadnienie takich a nie innych decyzji oraz rzeczową rozmowę o przyszłości Polski – stwierdził Krzysztof Czabański.

– Bo przecież program Prawa i Sprawiedliwości teraz w czasie kampanii będzie dyskutowany z wyborcami i on na pewno będzie skorygowany, poprawiony w swoich różnych elementach, żeby później był jeszcze lepszy w realizacji – zaznaczył. – A tak jak żeśmy przyrzekali reformę mediów publicznych i dokonaliśmy tego, jak szereg innych przyrzeczeń wypełniliśmy, to jak teraz coś obiecamy, to można nam w ciemno wierzyć, że zrobimy to w nowej kadencji, o ile nasz mandat będzie przedłużony – zapowiedział szef RMN.

Czabański zapowiadał już obronę mediów publicznych

W kwietniu br. pojawiły się nieoficjalne informacje (jako pierwszy podał je Onet), że przy Platformie Obywatelskiej utworzono nieformalny zespół, który pracuje nad koncepcją zmian w mediach publicznych po ewentualnym przejęciu władzy przez obecną opozycję. Według ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl rozważanych jest co najmniej kilka wariantów, z których część zakłada „opcję zero”, czyli całkowitą likwidację Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i ośrodków regionalnych.

Krzysztof Czabański w wywiadzie w radiowej Jedynce zapowiedział wtedy obronę obecnego stanu mediów publicznych. – Chciałem powiedzieć jasno i wyraźnie wszystkim pracownikom mediów publicznych: będziemy bronić mediów publicznych jak niepodległości, będziemy was bronić – stwierdził. – A popatrzcie, kto chce zlikwidować wasze miejsca pracy i dlaczego, czym się kieruje. My się kierujemy dobrem całego społeczeństwa, w tym sensie, że społeczeństwo musi mieć media, które nie są zależne od jednej grupy politycznej – dodał Czabański.