Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok pierwszej instancji, nakazując publicyście „Do Rzeczy” Rafałowi Ziemkiewiczowi przeproszenie dziennikarki naTemat.pl Anny Dryjańskiej za wpis twitterowy, w którym zasugerował, że „jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”. – Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować na rzecz koncernu Ringer Axel Springer – skomentował Ziemkiewicz, oceniając, że publikacja przeprosin może kosztować nawet ponad 100 tys. zł.
Anna Dryjańska wytoczyła proces Rafałowi Ziemkiewiczowi w sprawie jego wpisu twitterowego z października 2016 roku. Publicysta komentując relację „Wiadomości” TVP1 z manifestacji pod domem Jarosława Kaczyńskiego w proteście przeciw jego słowom o ograniczeniu aborcji, napisał: „Właśnie widziałem w tvp Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”.
Dryjańska, wtedy i obecnie pracująca w naTemat.pl, była współorganizatorką tego protestu. W pozwie o ochronę dóbr osobistych domagała się od Ziemkiewicza przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny.
W grudniu 2017 roku jej powództwo zostało w całości oddalone przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W Uzasadnieniu stwierdzono, że z materiału dowodowego i polityczno-społecznego kontekstu wypowiedzi obu stron procesu przyjąć należy, że zaskarżone wypowiedzi pozwanego nie były bezprawne”. Ponadto nakazano Dryjańskiej pokrycie kosztów procesu, także tych poniesionych przez Ziemkiewicza.
W środę Anna Dryjańska poinformowała na Twitterze, że Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił to orzeczenie. – Wygrałam z Rafałem Ziemkiewiczem. Ma mnie przeprosić na Onecie na swój koszt, a także zwrócić koszty procesu w II instancji – napisała. – Sąd apelacyjny uznał, że jego styl „polemiki” jest niedopuszczalny. Wyrok jest prawomocny – dodała.
Wygrałam z Rafałem Ziemkiewiczem.
Ma mnie przeprosić na @onetpl na swój koszt, a także zwrócić koszty procesu w II instancji.
Sąd apelacyjny uznał, że jego styl „polemiki” jest niedopuszczalny. Wyrok jest prawomocny.
Dziękuję mojej prawniczce – mec. @MoWieczorek ❤️
— Anna Dryjańska (@Anna_Dryjanska) September 11, 2019
Ziemkiewicz: „pisowiec” na sprawiedliwy wyrok może liczyć w Budapeszcie
We wpisie na swoim fanpage’u facebookowym Rafał Ziemkiewicz skrytykował decyzję sądu drugiej instancji. – W ustnym uzasadnieniu sąd zupełnie zignorował opisane w zebranym przez Sąd Okręgowy materiale dowodowym okoliczności mojej wypowiedzi, stwierdzając, że nie miała ona nic wspólnego ze sporem o prawo do życia ani w ogóle sprawami publicznymi i traktując, zgodnie z życzeniem p. Dryjańskiej, mój twitt jako niczym nie sprowokowany, „uwłaczający jej czci” komentarz dotyczący tuszy powódki – stwierdził.
– Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować na rzecz koncernu Ringer Axel Springer – dodał Rafał Ziemkiewicz, zwracając uwagę na wysoki koszt publikacji przeprosin na stronie głównej Onetu oraz to, że portal nie miał nic wspólnego z wpisem o Dryjańskiej.
– Że sąd chce mnie zmusić do przepraszania, gdy nie ma powodu i zwracania powódce tzw. kosztów – machnąłbym ręką, taki jest fach dziennikarza, raz się wygrywa, raz się przegrywa, czytelnik i tak wie swoje. Sąd jednak nakazał mi wykupienie upokarzających mnie jako dziennikarza przeprosin na stronie głównej portalu onet.pl – w żaden sposób się w sprawie nie pojawiającego – w formie i wielkości oznaczającej wydatek na rzecz koncernu RASP rzędu kilkudziesięciu, jeśli nie stu kilkudziesięciu tysięcy złotych – napisał publicysta „Do Rzeczy”.
Jego zdaniem taka decyzja sądu ma podłoże polityczne. – Ten horrendalny wyrok wpisuje się w cały ciąg orzeczeń, jakie w ostatnich miesiącach wydał warszawski Sąd Apelacyjny przeciwko dziennikarzom kojarzonym z obozem rządzącym, będących, w sposób oczywisty dla każdego, kto oceni to bezstronnie, wyrokami politycznymi, mającymi „ukarać” ich za popieranie przeciwnej strony sporu o reformę sądownictwa – stwierdził Ziemkiewicz.
– Nie chcę tego komentować. Pragnę tylko poinformować o tym łamiącym elementarne zasady przyzwoitości wyroku szeroką publiczność i zapowiedzieć ze swej strony dalszą walkę – zapowiedział.
– Za komentarz niech wystarczy cytat pewnego znajomego prawnika, który rzekł, że odkąd zaczęła się walka o „wolne sądy”, najbliższy sąd, w którym „pisowiec” może liczyć na sprawiedliwy wyrok, znajduje się w Budapeszcie – dodał publicysta „Sieci”.
Na początku czerwca br. wieloletnią współpracę z Rafałem Ziemkiewiczem zakończyła Interia.pl. Powodem był felieton, w którym dziennikarz stwierdził: „Do LGBT trzeba strzelać! Nie w sensie dosłownym, oczywiście – trzeba z nim walczyć”. Tekst został usunięty, portal wyraził głębokie ubolewanie z powodu zamieszczenia go, a Ziemkiewicz przeprosił.
Profil twitterowy Rafała Ziemkiewicza ma obecnie 176,8 tys. obserwujących. Natomiast strona główna Onetu w lipcu br. zanotowała 10,5 mln realnych użytkowników, 419,5 mln odsłon oraz 60 minut i 25 sekund średniego czasu korzystania przez odwiedzającego (według badania Gemius/PBI).