Katowicki IPN odpowiedział na atak prawicowego portalu

Władze katowickiego oddziału IPN po raz pierwszy zareagowały na nie pierwsze oskarżenia o „brak działań na rzecz bronienia polskiej racji stanu na Śląsku”. Dziennikarz portalu wPolityce.pl zaatakował Instytut, insynuując m.in., że sprzyja „antypolskiej działalności RAŚ”. Prowadzący rozmowę z prezesem IPN, dr. Jarosławem Szarkiem, zasugerował też, że może w reakcji na to należałoby wymienić kierownictwo katowickiego oddziału.

– To zarzuty kłamliwe i obraźliwe – mówił na wczorajszej konferencji dr Andrzej Sznajder, szef IPN w Katowicach. – Nagonka portalu wPolityce, której jesteśmy świadkami, dowodzi braku elementarnej wiedzy o naszej działalności.

A za działalność w sferze edukacyjnej, naukowej i śledczej katowicki IPN jest stawiany za wzór wśród innych oddziałów Instytutu. Ale dla medialnych propagandzistów dążenie do prawdy historycznej przez naukowców godzi w polski interes na Śląsku.

Pięcioro historyków z tytułami naukowymi i niemałym dorobkiem tłumaczy, że ich instytucja oraz oni z osobna zajmują się nie separatystycznym spiskowaniem, ale działalnością badawczą i edukacyjną. Taki smutny obrazek zapamiętamy po wczorajszej konferencji prasowej katowickiego IPN w reakcji na oskarżenia prawicowego portalu wPolityce.pl. Nawet jeśli trudno milczeć, bo oskarżenia mają kuriozalny charakter.

„Proszę zmienić ludzi”

Inaczej nie można nazwać tez stawianych w niedawnym wywiadzie dziennikarza wPolityce z prezesem IPN, dr. Jarosławem Szarkiem. Dlaczego historycy IPN konsekwentnie biorą udział w debatach organizowanych przez RAŚ (które mają zohydzać polski dorobek)? Dlaczego oddział IPN nie wspiera polskiej racji stanu na Śląsku? I wreszcie: dziennikarz sugeruje prezesowi Instytutu, że powinien wyrzucić z pracy swoich podwładnych i zmienić kierownictwo oddziału w Katowicach za udział w dyskusji organizowanej rzekomo przez RAŚ.

Prezes Szarek odpowiadał m.in., że w Katowicach działa jeden z lepszych oddziałów IPN w Polsce. Powiedział także: „Wielokrotnie zwracałem uwagę, by do RAŚ podchodzić z dużym dystansem, ale otwarta, nawet kontrowersyjna debata jest potrzebna”. Nie przekonał tym prowadzącego wywiad, który stwierdził: „na Śląsku jest poczucie, że w walce z kłamstwami RAŚ na IPN liczyć nie można”.

Wczoraj dyrektor katowickiego IPN, dr Andrzej Sznajder, nazwał zarzuty wPolityce.pl „kłamliwymi i oburzającymi dla wszystkich pracowników”. Inni historycy IPN przypominali, że dotychczasowe ataki wPolityce na ich działalność miały charakter anonimowych wrzutek i donosów, co tylko może szerzej pokazywać absurd sytuacji. Prokurator Ewa Koj, naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodawała: „Byłabym w stanie podjąć uczciwą polemikę z portalem wPolityce, gdyby jego autorzy mogli podać drugą instytucję, w Polsce, której dorobek naukowy, edukacyjny i wystawienniczy dotyczący II wojny światowej byłby porównywalny z tym, co udało się zrobić w katowickim oddziale IPN”.

Dyrektor Sznajder stwierdził, że ostatnie oskarżenia prawicowego portalu mogą być okazją do pokazania szerszej publiczności, czym katowicki Instytut naprawdę się zajmuje. Wymieniono więc szereg publikacji, wspomniano o wykładach i konferencjach naukowych oraz projektach edukacyjnych. W świetle ordynarnej kampanii wPolityce, było to niestety niczym udowadnianie historyków, że nie są wielbłądami. Historyków, którzy badają dzieje nie tylko nieznane, ale często słabo rozumiane w innych częściach Polski.

Mętna interpretacja

Słuchając historyków katowickiego IPN nietrudno o jeszcze jedną smutną refleksję. Gdy dr Adam Dziuba przytaczał naukowe prace dr. Grzegorza Bębnika, podkreślał, że jego publikacje mogą nie podobać się hurrapatriotom, bo Bębnik odsłania w nich prawdę historyczną, walcząc ze zmitologizowanymi faktami w nadziei, że prawda się obroni. Czyżby? Portal wPolityce jeszcze wczoraj podsumowywał odpowiedź katowickiego IPN. Bębnikowi z przekąsem pogratulował nagrody „Śląskiego Tacyta”. Tylko dlatego, że przyznaje ją RAŚ. –

Działamy na rzecz państwa polskiego, ale też nie zapominamy, kim jesteśmy i skąd pochodzimy – konkludował Ryszard Mozgol, szef Biura Edukacji Narodowej IPN w Katowicach. To niestety dla medialnych propagandzistów może okazać się zbyt skomplikowane w wymowie.

Wczoraj w obronie katowickiego IPN stanął m.in. Andrzej Rozpłochowski, legendarny działacz śląsko-dąbrowskiej Solidarności. W swoim oświadczeniu kampanię portalu wPolityce określił mianem aroganckiej i dowodzącej głębokiej ignorancji.

„Frontalne oskarżenia wobec tych ludzi, jak i wobec oddziału IPN jako takiego, oparte na mętnej i nieuprawnionej interpretacji wydarzeń, jakie mają u nas miejsce, napawa mnie uczuciem głębokiego zniesmaczenia” – napisał Rozpłochowski.

I jeszcze jeden cytat: „Niech pan nie włazi w buty komunistycznych władców PRL, którzy z Warszawy też mocno nam na Śląsku mieszali, o czym pamięć żyje nie tylko wśród działaczy RAŚ, ale wśród całej ludności”. Warto dodać, że napisał to człowiek krytycznie oceniający działalność RAŚ.