Kamil D. usłyszał zarzuty

Grozi mu do 12 lat więzienia, wniosek o areszt

Kamil D.

Dziennikarz Kamil D., który w piątek pod wpływem alkoholu spowodował kolizję na autostradzie, w niedzielę po przesłuchaniu usłyszał zarzuty prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości i spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie D.

Kamil D. został przesłuchany w prokuraturze w Piotrkowie Trybunalskim w niedzielę ok. godz. 11. Wcześniej spędził dwie noce w lokalnym areszcie, po tym jak w piątek został zatrzymany na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa. D. spowodował kolizję, w której nikt nie odniósł obrażeń. Był nietrzeźwy, w wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu.

Jak przekazał TVP Info rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, Kamilowi D. postawiono zarzuty prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz wywołania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 12 lat więzienia.

Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie D.

Dwa zarzuty dla dziennikarza telewizyjnego Kamila D. za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to nawet 12 lat więzienia. Śledczy wnoszą też o areszt dla podejrzanego.pic.twitter.com/ii7Qa0Cq0y

— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) 28 lipca 2019

W kolizji ucierpiało auto jadące z naprzeciwka

Do kolizji doszło wczesnym popołudniem na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Według świadków Kamil D., jadąc samochodem marki BMW X6 M w stronę Katowic, na prostym odcinku uderzył w jeden z pachołków rozdzielających jezdnię od miejsca, w którym prowadzone są roboty drogowe.

Jeden z pachołków uderzył w samochód jadący z naprzeciwka. Natomiast w aucie dziennikarza wystrzeliły poduszki powietrzne, uszkodzone zostały m.in. przedni zderzak i lewy błotnik oraz pękła przednia szyba. Nikt nie odniósł obrażeń.

Według świadków, na których powołuje się „Dziennik Łódzki”, w samochód D. jechał na zimowych, mocno wysłużonych oponach.

Autko Kamila D po spowodowaniu kolizji po pijanemu pic.twitter.com/N9ocCZMIqM

— Piotr Antoni🇵🇱 (@malyy5) July 26, 2019

Wezwani na miejsce policjanci zbadali kierowcę alkotestem, który wykrył poziom alkoholu wynoszący 2,6 promila. Lokalny serwis Piotrkowski24.pl poinformował, że D. został przewieziony na komendę w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany. Prawdopodobnie usłyszy zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania kolizji.

Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie Trybunalskim, potwierdziła, że doszło do takiej kolizji, a kierowca miał w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila alkoholu. Policja oficjalnie nie ujawnia natomiast jego personaliów, zaznacza jedynie, że mężczyzna ma 51 lat i mieszka w Katowicach. Ponadto świadkowie zdarzenia są przekonani, że kierowcą BMW był Kamil D.

Znany dziennikarz Kamil D. spowodował kolizję, prowadząc BMW X6 pod wpływem alkoholu. Mężczyzna miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Zostanie przesłuchany po wytrzeźwieniu. pic.twitter.com/WI0BVhWRwi

— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) July 26, 2019

Dziennikarze: to upadek niedawnego moralizatora

Kamil D. w przez ostatnie 2,5 roku zarządzał własnym serwisem internetowym Silesion.pl. Witryna została zamknięta w kwietniu br. bez podania przyczyny i pożegnania z czytelnikami. Jednocześnie D. przestał udzielać się w mediach społecznościowych, wcześniej był aktywny głównie na Twitterze i Instagramie.

W latach 2006-2015 był redaktorem naczelnym i gospodarzem „Faktów” TVN, a wcześniej przez ponad 10 lat pracował w Telewizji Polskiej, był m.in. gospodarzem „Wiadomości”.

Kolizję spowodowaną przez niego pod wpływem alkoholu w mocno krytycznym tonie skomentowali niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze. – Co za upadek. Na A1 z 2,5 promila alkoholu. Dzięki Bogu skończyło się na słupku. A mogło o wiele tragiczniej – skomentował Andrzej Gajcy z Onetu.

– Piotrków na trasie A1 to połowa drogi między Warszawą a Katowicami. Jeśli „Kamil D.” miał tam przed 13 2,5 promila, to znaczy że przejechał po pijaku ok 140 km i był za kierownicą niespełna 2 godziny. Pomyślcie, co się mogło wydarzyć zamiast wylądowania na słupku przy drodze – zwrócił uwagę Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i WP. – A moim zdaniem jest gorzej. Mógł jechać znad morza, gdzie bawił się intensywnie jeszcze wczoraj – zaznaczył Krzysztof Stanowski z Weszło.com.

– Jazda autostradą w stanie nietrzeźwości to narażanie życia niewinnych ludzi. Takie działanie powinno spotkać się z publicznym potępieniem, niezależnie kogo dotyczy – podkreślił Samuel Pereira z TVP.info. – Masakra. A najgorsze nie jest to, że jechał nawalony, jak stodoła. Najgorsze jest to, że grozi za to tylko grzywna lub max 2 lata widoku zza krat – Mariusz Kowalewski.

Niektórzy przypomnieli, że D. w ostatnich latach mocno krytykował obecny obóz rządzący, zarzucając mu naruszanie zasad praworządności. Część komentarzy nagrywał, jadąc samochodem, w jednym sugerował, że jest abstynentem.

To ten słynny obrońca praworządności. Dajcie mu spokój. https://t.co/bMfXdUY9hp

— Krzysztof Feusette (@FeusetteK) July 26, 2019

– Moim zdaniem pijany kierowca na A1 zachował szczególną ostrożność a winni są drogowcy, którzy niedokładnie rozstawili pachołki na trasie. Idę o zakład, że to były pisowskie pachołki. Wszystko w rękach wolnego sądu – ironizował Jacek Łęski z TVP. – Teraz domorośli eksperci będą pisać ile to trzeba wypić żeby mieć promil albo dwa. Każdy ma inaczej. A poza tym nie można wydmuchać iluśtam promili. Promile mogą być we krwi – napisał Bartłomiej Maślankiewicz z Polsat News.

– Pijany Kamil D. uderzył na autostradzie autem w jeden z pachołków rozdzielających jezdnię. Będzie dobrze. Zaraz zaprzyjaźniony sąd orzekanie, że to pachołek przekroczył dozwoloną prędkość a poza tym stał w złym miejscu, a Kamil nie pił a nawet jak pił to w obronie konstytucji – kpił Dawid Wildstein z TVP.

Kamil D. jadąc swoją wypasioną furą nagrywał moralizujące ciemny lud publicystyczne kazania.

Potem pewnie do tej samej fury wsiadł narąbany i zaliczył dzwona.

Uff… dobrze, że nie robił tego jednocześnie. To byłoby już zbyt mocarne.

— Jacek Gądek (@JacekGadek) July 26, 2019

– Mam szczerą nadzieję, że z żadnego ekranu nie będzie już moralizował, bo nikt mu tej możliwości nie stworzy – skomentował Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. – W Kamilu D. najbardziej, ze wszystkiego, podobał mi się moralizatorski ton. Wcielenie cnót wszelkich – ironizowała Zuzanna Dąbrowska z Radia Maryja.

– Wszyscy o Kamilu… Tak, znam go. Pracowaliśmy razem. Zero zdziwienia – stwierdziła Marzena Paczuska, członkini zarządu TVP.

TVP odcina się od Kamila D.

Informując o tej sprawie, portalu internetowy „Faktu” w jednym z tekstów określił Kamila D. jako „byłego gwiazdora TVP”. Publiczny nadawca odpowiedział na to oświadczeniem skierowanym do redakcji portalu.

– Rozumiemy, że używanie nazwy Telewizji Polskiej w różnych kontekstach ma zwiększyć „klikalność” portalu, ale nazywanie Kamila D. „gwiazdorem TVP” jest bardzo słabe. I z pewnością frustrujące dla stacji komercyjnych, w których po swoim odejściu z TVP 13 lat (!) temu Kamil D. budował swój gwiazdorski status. Były to TVN i Polsat – przypomniano w komunikacie. – W TVN pan Kamil D. przez lata kierował flagowymi „Faktami”, a w Polsacie na nowo rozświetlał swoją gwiazdę – raptem rok temu – jako gospodarz programu „Durczokracja” – wyliczono.

– Dlatego właściwsze dla Kamila D. i, jak sądzimy, zgodniejsze z jego osobistą identyfikacją byłoby określenie go jako „gwiazdora TVN-u i Polsatu” – oceniła Telewizja Polska.

Materiały o kolizji spowodowanej przez D. w piątek wieczorem i sobotę pojawiły się w najważniejszych programach informacyjnych publicznego nadawcy.

Znany dziennikarz Kamil D. spowodował kolizję na autostradzie A1. Był pijany. Policja potwierdza, że po badaniu alkomatem miał 2,6 promila alkoholu. Noc spędził w policyjnym areszcie. Kamil D. był szefem Faktów TVN, ostatnio prowadził program w Polsat Newspic.twitter.com/1nN1EyZ2xD

— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) July 27, 2019