Politycy Platformy Obywatelskiej oficjalnie zaprzeczają informacjom, że partia miałaby niebawem zakończyć bojkot Telewizji Polskiej. – Tytuł Onetu jest na wyrost – podkreśla w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jan Grabiec, rzecznik PO. Politycy przyznają jednak, że temat wraca w rozmowach z wyborcami i może trafić na najbliższe posiedzenie zarządu krajowego partii.
Informację o tym, że politycy PO planują jeszcze przed wyborami parlamentarnymi zakończyć bojkot TVP podał Onet, powołując się na kilka źródeł w tej partii. – Formalna decyzja jeszcze nie zapadła, ale można się spodziewać, że przed wyborami tak się stanie – powiedział portalowi polityk z otoczenia Grzegorza Schetyny.
Powrotowi do TVP zaprzeczają oficjalnie w rozmowach z portalem Wirtualnemedia.pl członkowie Platformy Obywatelskiej. – Tu nie ma żadnych konkretów. Sprawa nie była nawet dyskutowana na zarządzie krajowym. Tytuł Onetu jest na wyrost, na podstawie jakiegoś „anonimowego źródła” – mówi nam Jan Grabiec, rzecznik partii.
„Pytanie, jak możemy dotrzeć do ludzi mających tylko TVP”
Z kolei Tomasz Lenz, członek zarządu krajowego PO, przyznaje w rozmowie z nami, że sprawa co jakiś czas wraca w rozmowach z wyborcami i że to oni sugerują powrót do publicznej telewizji. – Słyszy się czasem to i owo, tu i tam na ten temat. W pewnym momencie powiedzieliśmy sobie, że telewizja Jacka Kurskiego kreuje rzeczywistość nie do końca prawdziwą, mówiąc bardzo delikatnie, i wtedy zdecydowaliśmy o bojkocie. Ale co jakiś czas pojawia się pytanie, jak możemy dotrzeć do tych wszystkich ludzi, którzy nie mają innej telewizji niż publiczna. Jak do nich trafić z naszym przekazem? Ulotki i internet to jest teraz za mało – analizuje Lenz.
Polityk dodaje, że najbliższy zarząd nie został jeszcze zwołany i nie ma jego programu, więc nie wiadomo, czy jednym z jego punktów będzie zniesienie bojkotu TVP.
– Sądzę, że jeśli zdecydowalibyśmy się na odwołanie blokady, nie ograniczylibyśmy się do niektórych tylko programów pomijając inne, jak np. „Wiadomości”. Jeśli chcielibyśmy dotrzeć do tych, do których teraz nie docieramy, trzeba by odwołać bojkot całościowo, na wszystkie programy- mówi nam Tomasz Lenz, podkreślając na koniec jeszcze raz, że oficjalnych rozmów w partii na ten temat nie ma. Posiedzenie zarządu miałoby się odbyć jeszcze w wakacje.
Bojkot po materiałach po śmierci Adamowicza, Nowoczesna krytykuje TVP
Decyzję o bojkotowaniu programów publicystycznych Telewizji Polskiej władze Platformy Obywatelskiej podjęły w drugiej połowie stycznia br. Publiczny nadawca był wtedy ostro krytykowany za materiały po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Chodziło m.in. o wydanie „Wiadomości”, w którym jako przykłady mowy nienawiści podano jedynie wypowiedzi polityków PO i znanych osób wspierających opozycję.
W uchwale zarząd krajowy PO zwrócił się do członków partii o „całkowite powstrzymanie się od udziału w programach telewizji publicznej zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym – do czasu odwołania obecnego zarządu TVP oraz ustanowienia społecznej kontroli nad telewizją publiczną”. – Pod rządami PiS telewizja publiczna stała się narzędziem politycznej nagonki oraz partyjnej propagandy. Polityka obecnego zarządu TVP prowadzi do groźnych podziałów społecznych i godzi w poczucie bezpieczeństwa Polaków. Ta sytuacja wymaga naszej stanowczej reakcji – argumentowano.
Politycy PO już od maja ub.r. nie przychodzili do programów TVP Info prowadzonych przez Michała Rachonia. Nastąpiło to po tym, dziennikarz w „Woronicza 17” pytał o ustalenia Radia Szczecin, że w mieszkaniu należącym do posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego świadczone są usługi seksualne. Przedstawiciele PO, PSL i Nowoczesnej wyszli wtedy ze studia, a dzień później zaapelowali do władz Telewizji Polskiej, żeby odsunięto Michała Rachonia od prowadzenia „Woronicza 17”. W odpowiedzi dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski ocenił, że jest to „pierwsza tak brutalna, otwarcie przeprowadzona próba ingerencji politycznej w pracę dziennikarzy w Polsce”.
Natomiast w styczniu do bojkotu ogłoszonego przez PO nie przyłączyli się PSL, Nowoczesna i Wiosna. – Nie można rezygnować z udziału w programach na żywo, ponieważ, żeby wygrać wybory musimy dotrzeć do tych wyborców, dla których często jest to jedyna dostępna telewizja. Nie uważam, żeby bojkot TVP był skuteczny w wygrywaniu wyborów – stwierdziła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. W podobnym tonie swoją postawę uzasadnili Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL i Robert Biedroń z Wiosny. PO w bojkocie poparł jedynie Ryszard Petru.
Politycy opozycji, goszcząc w ostatnim okresie w programach Telewizji Polskiej, wiele razy zarzucali publicznemu nadawcy propagandę na rzecz obozu rządzącego. Dwoje posłów Nowoczesnej skrytykowało za to Danutę Holecką w „Gościu Wiadomości”. – To jest amatorska publiczna telewizja informacyjna. Pani została szefową „Wiadomości”, ja bym panią natychmiast zwolnił – powiedział jej pod koniec kwietnia Krzysztof Mieszkowski. Natomiast Katarzyna Lubnauer na początku czerwca zarzuciła Telewizji Polskiej „manipulację w stylu Urbana i w stylu Goebbelsa” i skrytykowała pytania zadawane przez Holecką, pytając ją: „Nie jest pani wstyd, że pani kłamie?”.
Jeszcze na początku maja przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zapewniali, że nie ma planów zakończenia bojkotu Telewizji Polskiej. – Nadal bojkotujemy TVP, nie będziemy brać udziału w programach produkowanych przez Telewizję Polską. Nie dotyczy to bezpłatnego czasu przeznaczonego na kampanię, kiedy programy są produkowane przez komitety wyborcze. Te, przy których nie mamy kontroli nad treścią, gdzie materiały są manipulowane – nie będziemy w nich uczestniczyć – tłumaczył Jan Grabiec portalowi Wirtualnemedia.pl. – Podtrzymujemy tę decyzję jako Platforma Obywatelska, nie wszystkie ugrupowania z Koalicji Europejskiej do bojkotu przystąpiły – zaznaczył.
Politycy PO niezmiennie przyjmują natomiast zaproszenia do programów Polskiego Radia.
Według danych Nielsen Audience Measurement w pierwszej połowie br. średnia widownia minutowa TVP Info wynosiła 226 597 widzów, co dawało 3,47 proc. udziału w rynku oglądalności.
Jeśli chodzi o programy informacyjne publicznego nadawcy, to w minionym półroczu główne wydanie „Wiadomości” miało przeciętnie 2,59 mln widzów, „Teleexpress” – 2,53 mln, a „Panorama” o godz. 18 – 1,47 mln. Od prawie dwóch lat wszystkie te programy oprócz TVP1 i TVP2 są też emitowane w TVP Info.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.