Walne Zgromadzenie Członków Izby Wydawców Prasy w formie uchwały ws. dyrektywy UE o prawie autorskim i prawach pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. – Dalszy brak prawno-ekonomicznych zasad rozpowszechniania w internecie treści objętych prawem autorskim i ich właściwej ochrony szybko doprowadziłby do upadku profesjonalnej prasy, wysokiej jakości twórczości i ograniczenia wolności prasy – uzasadniają.
Podczas Walnego Zgromadzenia Członków Izby Wydawców Prasy, która zrzesza wydawców zaapelowano o szybkie wdrożenie dyrektywy UE w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym.
Pod koniec maja br. Polska złożyła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę na zapisy przyjętej ponad miesiąc temu dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. – Uważamy, że niektóre artykuły, zwłaszcza obecny 17, związany z filtrowaniem treści, zagrażają wolności w internecie i są sprzeczne z podstawowymi wartościami UE dotyczącymi wolności słowa i wolności idei – uzasadniał wtedy minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński.
Według Izby Wydawców Prasy „kilkuletnie prace nad reformą unijnego prawa autorskiego doprowadziły do ujednolicenia przepisów dotyczących praw autorskich na terenie całej Unii Europejskiej i jego dostosowania się do zmian technologicznych w komunikowaniu społecznym i wykorzystaniu cyfrowych narzędzi do kopiowania i rozpowszechniania treści”. Izba jest zdania, że dyrektywa równoważy prawa i obowiązki autorów i właścicieli praw autorskich, użytkowników internetu oraz właścicieli narzędzi do rozpowszechniania utworów w internecie.
– Dalszy brak prawno-ekonomicznych zasad rozpowszechniania w internecie treści objętych prawem autorskim i ich właściwej ochrony szybko doprowadziłby do upadku profesjonalnej prasy, wysokiej jakości twórczości i ograniczenia wolności prasy. Członkowie Izby oczekują obecnie właściwej implementacji dyrektywy ws. prawa autorskiego i praw pokrewnych, prowadzącej – z poszanowaniem praw wydawców – do efektywnych i funkcjonalnych rozwiązań, dzięki którym ponoszone nakłady finansowe posłużą rozwojowi twórczości dziennikarskiej – czytamy w oświadczeniu Izby, przesłanym redakcji Wirtualnemedia.pl.
Walne Zgromadzenie IWP oczekuje także, że „słusznie należne wydawcom i wreszcie przyznane im w dyrektywie prawo pokrewne nie zostanie w procesie implementacji osłabione i ograniczone”.
– Izba Wydawców Prasy apeluje także, by resorty odpowiedzialne za rozwój kultury i edukację podjęły szeroką kampanię edukacyjną na rzecz rzetelnej interpretacji ducha dyrektywy, znaczenia jej konkretnych zapisów dla polskich twórców i polskiej kultury, stanowiącej podstawę rozwoju społeczeństwa i sprzyjającej tworzeniu nowoczesnej, innowacyjnej gospodarki. Unia Europejska wyznacza wysokie standardy ochrony twórców i dba o rozwój branży kreatywnej – podkreślono w oświadczeniu.
Walne Zgromadzenie IWP jest zdania, że „Polska powinna zadbać o rozwój i pewność ekonomiczną wydawców i dziennikarzy, bez których twórczości i nakładów nie uda się zbudować trwałego ustroju demokratycznego, ani doprowadzić do powstania silnego, świadomego społeczeństwa obywatelskiego”.
– Walne Zgromadzenie IWP apeluje także do rządzących, do posłów i senatorów, by nie pozwalali na szerzenie dezinformacji w sprawie celów i oczekiwanych skutków dyrektywy ws. prawa autorskiego i praw pokrewnych. Izba apeluje, by nie ulegali manipulacji i nieprawdziwym hasłom szerzonym przez oponentów uchwalonej dyrektywy, których celem jest wzmocnienie globalnych gigantów internetowych kosztem polskiej gospodarki i kultury. Także w Polsce musi obowiązywać zasada #internetfairplay – podsumowano.
Najważniejsze zapisy dyrektywy
Dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić przepisy w zakresie praw autorskich, żeby dostosować je do obecnego poziomu rozwoju technologicznego mediów, zwłaszcza w internecie. Jej projekt jesienią 2016 r. przedstawiła Komisja Europejska. W dyskusjach nad dyrektywą najwięcej uwagi poświęca się dwóm przepisom: art. 11 i art. 13.
Ten pierwszy ma wprowadzić dodatkowe prawo pokrewne dla wydawców oraz licencjonowanie treści (nieobejmujące cytowania pojedynczych słów z innej publikacji), co może mocno zmienić model biznesowy większości agregatorów treści i aplikacji informacyjnych.
Z kolei artykuł 13 mówi o monitorowaniu treści oraz odpowiedzialności prawnej dostawców usług internetowych za treści zamieszczane przez ich użytkowników. Negocjacje w sprawie projektu toczyły się od wielu miesięcy, a ich ostatnia runda zakończyła się w połowie lutego.
Parlament Europejski i Rada Europejska podkreślały, że dyrektywa ma na celu zapewnienie, że „prawa i obowiązki wynikające z przepisów o prawie autorskim będą miały również zastosowanie do internetu”. PE zaznaczał, że ustawodawcy dążyli również do tego, aby internet pozostawał przestrzenią wolności słowa. W dalszym ciągu będą mogły być udostępniane fragmenty artykułów, podobnie jak GIF-y i memy.
Giganci technologiczni podzielą się przychodami z artystami i wydawcami
Porozumienie ma na celu zwiększenie szans właścicieli praw autorskich, w szczególności muzyków, wykonawców i autorów scenariuszy, a także wydawców wiadomości, na wynegocjowanie lepszych wynagrodzeń za korzystanie z ich utworów zamieszczanych na platformach internetowych. Według uzgodnionego projektu udostępnianie fragmentów artykułów nie będzie obejmowało praw firmy mediowej, która przygotowała udostępniony artykuł.
Dyrektywa zawiera również postanowienia, które pozwolą uniknąć nadużywania tego wyjątku przez serwisy informacyjne. W związku z tym fragment może w dalszym ciągu pojawiać się na przykład w wiadomościach Google News czy na Facebooku pod warunkiem, że jest „bardzo krótki”.
Pod koniec marca przegłosowano dyrektywę w Parlamencie Europejskim – za było 348 europosłów, przeciw 274, a 36 wstrzymało się od głosu. PiS podkreślał, że jego wszyscy europosłowie zagłosowali przeciw dyrektywie, natomiast spośród przedstawicieli PO za byli m.in. Bogdan Zdrojewski i Tadeusz Zwiefka.
Politycy PiS bardzo krytycznie oceniają dyrektywę, uważając ją za zagrożenie dla wolności słowa w internecie. Parę dni po przegłosowaniu jej w Parlamencie Europejskim premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd będzie walczył o wolność w sieci i tak implementował dyrektywę, by zachować jak najwięcej swobód dla internautów.