Dziennikarz z klasą

Wspomnienie o Redaktorze Zbigniewie Bożku

Zbigniew Bożek

17 kwietnia 2019 roku, w wieku 86 lat, zmarł Redaktor Zbigniew Bożek, jeden z ostatnich wybitnych przedstawicieli śląsko-zagłębiowskiego środowiska dziennikarskiego okresu PRL. Okresu, który nie był – jak chcą niektórzy – czarną dziurą, bowiem charakteryzował go burzliwy rozwój prasy, której organizatorami i twórcami były pokolenia tutejszych dziennikarzy. Wśród nich Zbigniew Bożek należał bez wątpienia do czołówki.

Powiedzieć o Nim, że był erudytą to nic nie powiedzieć. Gruntownie wykształcony – ukończył Wydział Dziennikarstwa (1951-54), a następnie Wydział Prawa (1955-1960) na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Znał biegle trzy języki obce – niemiecki, rosyjski, angielski. W każdym z nich zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia.

Jego zawodowa droga nierozerwalnie związana była z największą pod względem nakładu codzienną gazetą w Polsce – „Trybuną Robotniczą”. Tu zaczynał w 1954 roku jako kierownik działu łączności z Czytelnikami. W kolejnych latach był kierownikiem działu depeszowego w redakcji nocnej, działu reporterskiego, zagranicznego, sekretarzem redakcji, zastępcą redaktora naczelnego. Z wielką swobodą poruszał się w takich formach dziennikarskich jak reportaż, publicystyka kulturalna i międzynarodowa. Tej gazecie był wierny przez całą swoją długą zawodową karierę.

Niezwykle doniosły okres w Jego dziennikarskiej biografii przypada na lata 1979-1985, kiedy to zostaje korespondentem „Trybuny Robotniczej” w Moskwie. W stolicy mieszka, lecz jego pasją są podróże. Przemierza ten wielki kraj od najdalszych krańców Wschodu, Północy, Południa, a nadsyłane korespondencje, publikowane na łamach ‚TR”, odznaczają się wysokimi walorami poznawczymi, finezyjnym warsztatem, szacunkiem dla rozmówców i detali.

Niespokojny zawodowy duch, ciekawość świata i ludzi prowadziły go nie tylko po bezkresnych terytoriach naszego wschodniego sąsiada. Odwiedził niemal wszystkie kraje europejskie. „Zaliczył” też Amerykę, Afrykę, a nawet Spitsbergen. I uwielbiał piesze wędrówki po beskidzkich szlakach, w których towarzyszyła mu ukochana żona Joanna. Był z Nią szczęśliwy przez ponad 50 lat.

Kochał przyrodę. Jego oczkiem w głowie był ogródek działkowy, gdzie oboje z sercem i szczególnym wyczuciem kolorów hodowali kwiaty, pielęgnowali rabaty. Także i po to, by wśród nich czytać książki i popijać szlachetne odmiany herbaty.

Zbyszek i Joanna, zgodni w charakterach, zainteresowaniach i wyznawanych wartościach, doczekali się i wspaniale wychowali dwóch synów: Grzegorza, inżyniera energetyka, i Wojciecha, zawodowego dyplomatę, specjalizującego się w problematyce świata arabskiego.

Obaj synowie troskliwie opiekowali się Tatą, który w ostatnich latach swego życia, szczególnie po śmierci żony, podupadł na zdrowiu.

Trudno też nie wspomnieć o Jego życiowej filatelistycznej pasji, którą owładnięty był od dzieciństwa. Jako współorganizator i redaktor wydawnictw katalogowych największych wystaw filatelistycznych, redagował i prowadził „Katowicki Kurier Filatelistyczny”.

Posiadał też wyjątkową cechę charakteru, która wyróżniała Go w redakcji i poza nią. To przepełniona życzliwością i optymizmem pogoda ducha, wielka kultura osobista, uśmiech i szarmancki stosunek do koleżanek. Choć sprawował wiele kierowniczych funkcji w dużej przecież redakcji, w chwilach napięcia, których w codziennej gazecie nigdy nie brakowało, zachowywał spokój i opanowanie. I tym również zjednywał sobie sympatię, szczególnie młodych adeptów zawodu dziennikarskiego.

Zbyszek Bożek miał po prostu wyjątkową klasę.!

Koleżanki i Koledzy z byłej „Trybuny Robotniczej”