Poniedziałkowe wydanie drukowane „Gazety Wyborczej” zostało zamknięte przed północą, kiedy znane były jedynie wyniki sondażu exit poll zrealizowanego przez Ipsos w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego. PiS uzyskał w tym badaniu 42,4 proc. poparcia, Koalicja Europejska – 39,1 proc.
Agnieszka Kublik i Iwona Szpala tekście na pierwszej stronie „GW” zaznaczyły, że według większości sondaży walka między tymi dwoma ugrupowaniami byłą wyrównana, ze wskazaniem na partię rządzącą. – Wygląda na to, że ekipie Kaczyńskiego udało się zmobilizować elektorat ze swoich bastionów – Podkarpacia, Małopolski. Koalicji Europejskiej nie wszędzie się to udało, np. w Lubuskiem, które jest w ogonie frekwencyjnym, PiS przekonał mniejsze ośrodki, których wyborcy ignorowali dotąd europarlament – zauważyły dziennikarki.
Artykuł został zatytułowany: „PiS wygrywa o włos”. I właśnie z tytułu żartowało w poniedziałek rano na Twitterze wielu dziennikarzy, zwłaszcza że w podawanych przez PKW oficjalnych wynikach PiS ma dużo większą przewagę nad KE – po zliczeniu danych z 99,31 proc. obwodowych komisji wyborczych partia rządząca ma 45,56 proc. poparcia, a główny konkurent – 38,3 proc.
PiS wygrywa wybory – Pis wygrywa o włos. Włos w załączeniu – kpił Tomasz Skory z RMF FM, dodając do wpisu zdjęcie z linijką. – Wniosek: spanie dobrze działa na porost włosów – skomentował Krzysztof Berenda, też z tej stacji.
– O włos. Jakieś około 10 proc. różnicy – stwierdził Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. – O włos od prawdy – napisał Jacek Łęski z TVP. – A „Gazeta Wyborcza” jest o włos od wiarygodności. 🙂 – żartował Stanisław Janecki z „Sieci”.
– Niezły włos. Proponuję Jarosławowi Kurskiemu (to pierwszy zastępca redaktora naczelnego „GW” – przyp.) zatrudnić się w reklamie szamponu – napisał Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”. – Fenomenalna akcja promocyjna Gazety Wyborczej na Twitterze, każdy wrzuca okładkę i każdy przepycha dalej, jakby to był ostatni numer – skomentował Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów.
Natomiast Marcin Palade, specjalizujący się w badania opinii publicznej, ocenił, że to podobna publikacja jak specjalny numer „Newsweeka” wydany w listopadzie 2016 roku tuż po wyborach prezydenckich w USA. Tygodnik był przekonany o zwycięstwie Hillary Clinton, więc to ją przedstawił jako nową prezydent. Potem musiał wycofać ze sprzedaży 125 tys. egz.
Nie ma takiego włosa. Fryzjerka https://t.co/zv0zuV409H
— Małgorzata Serafin (@GoskaSerafin) 27 maja 2019
Jarosław Kurski: trzeba się napić wódki
Na pierwszej stronie poniedziałkowej „GW” jest też komentarz Jarosława Kurskiego do sondażowych wyników głosowania. – Jeśli wyniki exit poll się potwierdzą, to trzeba się napić wódki, ale nie rozpaczać – stwierdził publicysta.
– Trudno, obóz demokratyczny przegrał nieco pierwszą połowę wyborczego meczu. Szkody są jednak małe. Są za to bezcenne wnioski – zaznaczył.
Ze słów o napiciu się wódki żartowano na Twitterze. – Dziś rano to już jest chyba wiadro wódki – stwierdził Michał Karnowski z „Sieci”. – A na kaca – wyniki z PKW – dodał Krzysztof Feusette, też z tego tygodnika.
Niektórzy dziennikarze komentujący w niedzielę wyniki exit poll oceniali, że w ostatecznych danych przewaga PiS nad KE może być niższa. – Patrząc na wybory samorządowe – ten wynik z exit polli może się nieco spłaszczyć. Trochę w górę może też pójść Wiosna. Wieczorni wyborcy to wyborcy miejscy – czyli raczej KE i W niż PiS – stwierdził Konrad Piasecki z TVN24.
Podobnie nadzieje wyrażali politycy związani z Koalicją Europejską, na czele z szefem Platformy Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną, który mówił o tym w wystąpieniu zaraz po ogłoszeniu exit poll. – Cierpliwości, poczekajcie niech policzą wszystkie głosy, Warszawa może sporo zmienić – dodała na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz, poprzednia prezydent stolicy.
Lis krytykuje zawód wynikiem Koalicji Europejskiej
Z kolei Tomasz Lis z „Newsweek Polska” w niedzielę wieczorem chwalił wynik KE w exit poll. – 4 miesiące temu mówiono, że Koalicja Europejska nie powstanie, a opozycja zostanie zmiażdżona. Dziś zawodzenie, bo zdobyła prawie 40 % głosów i jest tuż za PiS- em, który rozdał dziesiątki miliardów. Nic nie jest przesadzone. To jest czas wojowników, a nie płaczek. Walka – napisał na Twitterze.
Jednocześnie Lis skrytykował wynik Wiosny i to, że nie dołączyła do Koalicji Europejskiej. – Wiosna wypadła źle. Przyszłość Polski może być jednak w rękach Biedronia. Jeśli zachowa się dojrzale, Polska demokracja ma wielkie szanse, by ocaleć. Jeśli nie, wyląduje w podręczniku historii w rozdziale ze zdrajcami i głupcami – napisał szef „Newsweeka”.
4 miesiące temu mówiono, że Koalicja Europejska nie powstanie, a opozycja zostanie zmiażdżona. Dziś zawodzenie, bo zdobyła prawie 40 % głosów i jest tuż za PiS- em, który rozdał dziesiątki miliardów. Nic nie jest przesadzone. To jest czas wojowników, a nie płaczek. Walka. 💪🇵🇱
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 26 maja 2019
– Socjal i wojna religijna zadziałały. Zabawne, że dzisiaj po tzw. liberalnej stronie strasznie zadowoleni są ci, którzy stanęli na głowie, żeby podsycany przez Kaczyńskiego strach, padł na podatny grunt. Dalej nic nie rozumieją – skomentował Tomasz Lis w poniedziałek przed południem. – Polska jest dziś raczej konserwatywna, a ze względu na socjal raczej zadowolona. Ani to ostatnie, ani tym bardziej to pierwsze, do jesieni się nie zmieni. Pozostaje walka o każdy głos i jak najlepszy wynik – zaznaczył.
Z danych ZKDP wynika, że w pierwszym kwartale br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 91 506 egz., o 7,3 proc. mniej niż rok wcześniej.