KRRiT zamówiła analizę programów publicznego nadawcy w 2017 roku, a oceny – w wielu punktach krytycznej – dokonał Uniwersytet Papieski. Krajowa Rada do tej pory go nie opublikowała, ponieważ tłumaczyła, że czeka na odpowiedź spółki. Jak wynika z informacji Wirtualnemedia.pl, regulator wysłał pismo ponaglające do prezesa TVP Jacka Kurskiego w tej sprawie 6 maja br. – jeszcze przed ujawnieniem wniosków z raportu.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w 2017 roku zleciła analizę czterech tygodniowych monitoringów TVP1 – w okresach 10-16 lutego, 24-30 kwietnia, 10-16 lipca oraz 2-8 października. Pierwszego z nich dokonało Edukacyjne Laboratorium Mediów Społecznościowych z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II (podmiot wyłoniono w drodze przetargu). Koszt przygotowania raportu z lutego 2017 roku wyniósł 79,5 tys. zł.
Mimo tego, że raport dotyczył 2017 roku i od tego czasu minęło 2,5 roku, KRRiT nie chciała go udostępnić, tłumacząc m.in. że jest to wewnętrzne opracowanie niemające statusu informacji publicznej. Częściowe wnioski z raportu opublikowała „Gazeta Wyborcza”, która zaznaczyła, że pytała KRRiT o dokument już w grudniu 2017 roku. O udostępnienie dokumentu wnioskował także Krzysztof Luft, członek poprzedniego składu Krajowej Rady. Redakcja Wirtualnemedia.pl również zwracała się z wielokrotnie z prośbą o informacje w tej sprawie, ale nigdy nie dostała odpowiedzi.
KRRiT zwróciła uwagę, że zamieściła już omówienia tych raportów. W tych omówieniach nie ma jednak wielu szczegółów sprawozdań z monitoringu. W komunikacie, który ukazał się po publikacji artykułu o opracowaniu Uniwersytetu Papieskiego, Krajowa Rada wyjaśniła, dlaczego nie upubliczniła jeszcze raportów z monitoringu. – Przedmiotowe monitoringi są coroczną, standardową kontrolą regulatora mającą na celu zbadanie zgodności ww. planów finansowo-programowych spółek mediów publicznych z ich realizacją. W chwili obecnej nie została jeszcze zakończona procedura związana z analizą ww. raportów wewnątrz spółek – napisała. – KRRiT udostępnia na swojej stronie internetowej przedmiotowe dokumenty zaraz po otrzymaniu potwierdzenia przeprowadzenia przez publiczne media wskazanych wyżej wewnętrznych procedur. Tak będzie i tym razem – zapowiedziała.
TVP: uwzględniamy sugestie i uwagi
Natomiast biuro prasowe TVP przekazało portalowi Wirtualnemedia.pl, że „Telewizja Polska zapoznaje się z wnioskami z raportów przekazywanych przez KRRiT”. – Wszelkie racjonalne sugestie i uwagi zgłaszane przez organ konstytucyjny są uwzględniane w funkcjonowaniu TVP – podkreślono.
Dzień później, publiczny nadawca wystosował oświadczenie, w którym zapewnił, że „na bieżąco analizuje raporty przedstawiane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i wyciąga z nich wnioski”.
Firma opisała, że po analizie raportu z 2017 roku zleciła w ub.r. Uniwersytetowi Papieskiemu Jana Pawła II kolejne badanie jej programów informacyjnych. – W dokumencie wysoko oceniono poziom merytoryczny serwisów informacyjnych TVP, a wnioski z niego płynące są skrajnie różne od konkluzji zawartych w materiale przygotowanym przez tą samą instytucję na zlecenie KRRiT w 2017 r. – stwierdzono w oświadczeniu. – Wybiórcze omawianie raportu, dotyczącego pierwszej połowy 2017 r., bez wskazania na całkowicie odmienny raport za 2018 r., jest tendencyjnym działaniem wymierzonym w redaktorów serwisów informacyjnych, którzy pełnili swoje obowiązki w 2017 r. – dodał publiczny nadawca.
KRRiT wysłała pismo ponaglające do TVP przed publikacją „GW”
KRRiT tłumaczyła, że nie upubliczniła pełnego raportu, ponieważ stwierdziła, że Telewizja Polska go jeszcze nie przeanalizowała. Z kolei spółka odpowiedziała przecież portalowi Wirtualnemedia.pl, że zapoznaje się z wnioskami z raportów przekazywanych przez KRRiT. Oba stanowiska wydają się być ze sobą sprzeczne. Postanowiliśmy zatem dopytać o prawdziwe losy raportu, którego nie chciano udostępnić.
Osoba zbliżona do Krajowej Rady przekazała nam, że raport jest bardzo obszerny (ma liczyć kilkanaście tysięcy stron, kilka tys. stron ma dotyczyć telewizji), więc dano telewizji czas na jego analizę. Jednak do spółki przy Woronicza 17 wysłano pismo ponaglające w tej sprawie – z pytaniem, jakie są dalsze losy raportu, ponieważ organ chciałby go opublikować.
Z treści dokumentu do którego dotarliśmy wynika, że „przekazane raporty miały na celu nie tylko wskazanie walorów i niedostatków realizowanego programu, ale również miały służyć spółce jako obszerny materiał do wyeliminowania mankamentów programowych”.
Pismo podpisane przez szefa KRRiT Witolda Kołodziejskiego, a adresowane do prezesa TVP Jacka Kurskiego zawiera również prośbę: – W związku z powyższym proszę o pilną informację, czy spółka przeprowadziła procedurę wewnętrzną mającą na celu omówienie wszystkich zawartych w raportach uwag. Po otrzymaniu od pana prezesa odpowiedzi o zakończeniu procedury wewnętrznej prowadzonej przez pana prezesa, KRRiT zamieści na swoich stronach internetowych wyniki z kontroli programu – stwierdzono.
Dokument datowany jest na 6 maja br., czyli został wysłany do publicznego nadawcy jeszcze przed publikacją artykułu w „Gazecie Wyborczej” (ukazał się 9 maja br.). Prezes TVP Jacek Kurski nie odpowiedział jeszcze na to pismo.
– Telewizja miała przepracować uwagi, zorganizować warsztaty, istotne również dla warsztatu dziennikarskiego. Dopóki ta procedura trwa, KRRiT nie może pisma udostępnić – przekazała nam osoba zbliżona do urzędu.
Jednocześnie jak wynika z naszych informacji, w Krajowej Radzie króluje zdanie, że „wartością raportu byłoby porównanie telewizji publicznej do stacji komercyjnych”, ale po medialnych doniesieniach o raporcie Uniwersytetu Papieskiego organ nie będzie się decydować na kolejne tego typu opracowanie. Poważnym argumentem są także kwestie finansowe.
Jednostronne informacje, dominacja partii rządzącej
Jakie wnioski pojawiły się w raporcie przygotowanym przez ekspertów z Uniwersytetu Papieskiego? Według „Gazety Wyborczej”, analiza obejmowała m.in. programy informacyjne i publicystyczne, a autorzy raportu sprawdzali zgodność tych treści z przepisem ustawy o mediach radiofonii i telewizji mówiącym, że media publiczne mają być „pluralistyczne, bezstronne, wyważone i niezależne”.
W raporcie stwierdzono, że w głównym wydaniu „Wiadomości” pojawiają się zbyt jednostronne informacje o tematyce politycznej i gospodarczej, a dominuje w nich partia rządząca. Zwrócono uwagę na relacje chwalące sukcesy rządu, krótkie komentarze do kamery (tzw. setki) głównie publicystów z mediów określanych jako prawicowe i sprzyjających rządowi. Zauważono też, że prowadzący często wypowiadają mocne sformułowania wartościujące i nacechowane emocjonalnie, np. „groteskowa aktywność”, „drwiny z państwa” i „ludzie bez ludzkich odruchów”.
Natomiast krytycznie oceniono „Teleexpress”. – Oglądając audycję w badanym tygodniu, można odnieść wrażenie, że Polska to kraj monopartyjny – stwierdzono. Zwrócono uwagę, że w analizowanym okresie w programie pokazano tylko dwie krótkie wypowiedzi polityków opozycji, a KOD przedstawiono jedynie w negatywnym kontekście. Za to wyemitowano sporo materiałów o ustawach i reformach planowanych przez rząd oraz wizytach zagranicznych polityków rządzących.
Według danych Nielsen Audience Measurement w kwietniu br. główne wydanie „Wiadomości” oglądało średnio 1,94 mln widzów w TVP1 i 476 tys. w TVP Info.