Okrągły Stół był epokowym sukcesem Polaków czy cynicznym przekrętem komunistów? – interesująca debata, której przyświecały m.in. takie pytania, będąca swego rodzaju żywą lekcją historii, odbyła się w czwartek 9 maja w bielskim hotelu Qubus. Nosiła tytuł „Okrągły Stół w 1989 roku – fakty i mity”. Wzięli w niej udział prof. Antoni Dudek, minister Stanisław Szwed i przewodniczący bielskiej Rady Miejskiej dr Janusz Okrzesik. Debatę prowadził bielski radny Janusz Buzek.
Chwila ciszy i Gedeon 2019
Debatę zorganizował Instytut ad rem. Patronat sprawował m.in. „Dziennik Zachodni”. Sala bielskiego hotelu Qubus była wypełniona po brzegi. Na początku spotkania chwilą chwilą ciszy uczczono zmarłego w wieku 91 lat Zdzisława Grefflinga, działacza Światowego Związku Żołnierzy AK, „Solidarności”, współzałożyciela i pierwszy prezesa bielskiego Klubu Inteligencji Katolickiej.
Tuż przed rozpoczęciem debaty Janusz Buzek uhonorował wieloletniego działacza związkowego oraz byłego parlamentarzystę Marcina Tyrnę z Bielska-Białej statuetką Gedeon 2019.
Biała i czarna legenda
Organizatorzy debaty chcieli porozmawiać o tym czy Okrągły Stół był – jak reklamowali spotkanie – „epokowym sukcesem Polaków czy cynicznym przekrętem komunistów?”
„Okrągły Stół doczekał się białej i czarnej legendy. Według tej pierwszej władza komunistyczna i do tego momentu nielegalna opozycja z dobrą wolą, odpowiedzialnie i roztropnie stanęły na wysokości zadania w obliczu kryzysu politycznego i gospodarczego, dzięki czemu uniknęliśmy krwawych walk jak w Rumunii, wzbudzenia „demonów nacjonalizmu” jak w byłej Jugosławii oraz patologicznej transformacji, która stała się udziałem szeregu państw powstałych po upadku Związku Radzieckiego. Według czarnej legendy – jak powiedział Andrzej Gwiazda – „podczas obrad Okrągłego Stołu władza (komunistyczna) podzieliła się władzą z własnymi agentami”. Nomenklatura i tajne służby komunistycznego państwa wykonały inteligentny manewr, z którego korzystają do dziś politycznie i ekonomicznie. Tym samym niesprawiedliwość i kłamstwo legły u podstaw III Rzeczpospolitej – zapowiadali debatę.
Okrągły Stół to cały proces
Prof. Dudek stwierdził, że wokół Okrągłego Stołu narosła ogromna ilość fałszywych poglądów i obawia się, że tak już zostanie. Dlaczego?
– Ludzie lubią patrzeć na proces historyczny pewnymi symbolami. Skoro był komunizm i go nie ma, to coś się zmieniło, to ktoś, jakieś wydarzenie musi być symbolem tej zmiany i został nim Okrągły Stół – mówił prof. Dudek.
Podkreślał, że upadek władzy komunistycznej w Polsce to był cały proces, zaś sam Okrągły Stół był ciągiem wydarzeń, które tak naprawdę zaczęły się od spotkania Lecha Wałęsy z gen. Czesławem Kiszczakiem w sierpniu 1988 roku, a skończyły wyborami 4 czerwca 1989 r.
Prowadzący spotkanie Janusz Buzek pytał m.in. polemicznie prof. Dudka czy nie było tak, że gen. Kiszczak i władza komunistyczna dobierali sobie rozmówców ze strony opozycji do Okrągłego Stołu, by można było się łatwiej dogadać, podzielić władzą?
– Nie. Wałęsa w tej sprawie był dość kategoryczny. Lista osób, których władza nie chciała dopuścić do rozmów, obejmowała kilkanaście osób, a w następnych tygodniach była redukowana. Na końcu zostały dwa nazwiska, które się państwu nie spodobają, ale to wynika z dokumentów. Są to nazwiska Jacka Kuronia i Adama Michnika – mówił prof. Dudek.
I dodał: – Jak prześledzicie państwo słynne negocjacje w Magdalence, gdzie są nieustannie pokazywane te toasty Michnika, to to jest święta prawda. On te toasty wznosił. Tylko wznosił je u schyłku rozmów w Magdalence. Pierwsze rozmowy w Magdalence prowadzone są we wrześniu 1988 roku, a Kuroń z Michnikiem po raz pierwszy pojawiają się w Magdalence marcu 1989 roku, kiedy rozmowy już zmierzają do końca. Pojawiają się oczywiście w decydującym momencie, ale jednak wcześniej główną rolę odgrywał prof. Stelmachowski, później Tadeusz Mazowiecki, wreszcie Bronisław Geremek. Kuroń z Michnikiem pojawili się na końcu i była tam cała ilość podchodów, żeby Kiszczak zgodził się na ich udział. A to że później Michnik zakochał się w Kiszczaku z wzajemnością to zupełnie inna historia – wyjaśniał prof. Dudek.
Mówił też, że cały czas, jeśli chodzi o Okrągły Stół i Magdalenkę, pada pytanie czy tam nie było zmowy?
– Zmowa w tak szerokim gronie nie jest wykonalna. Natomiast dwie, trzy czy cztery osoby mogły się zmawiać w różnych sprawach. Nie wiemy czego dotyczyły rozmowy prof. Geremka z prof. Reykowskim, który był członkiem Biura Politycznego i jednym z głównych negocjatorów (oni się znali jeszcze z lat 50.) albo Michnika z Kwaśniewskim. Mogli różne rzeczy planować, ale z tego nie wynika, że obie strony się umawiają. To, że różni ludzie dogadują się w różnych sprawach to odrębna sprawa, ale nie należy tego demonizować, czyli mówiąc krótko – w moim przekonaniu mówienie o zmowie Okrągłego Stołu czy zdradzie w Magdalence jest nieuprawnione. Natomiast to nie zmienia faktu, że polityka rządu Tadeusza Mazowieckiego, ale trzech kolejnych rządów, łącznie z rządem Jana Olszewskiego, była w istocie polityką kontynuacji pewnego modelu zmiany ustrojowej opartego na daleko posuniętej abolicji czy odpuszczeniu ludziom z reżimu komunistycznego. To była świadoma strategia i ona była po części wyborem takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki czy później Lech Wałęsa, a po części była efektem presji naszego nowego wielkiego sojusznika zza oceanu, czyli Stanów Zjednoczonych. Trzeba powiedzieć jasno – elita solidarnościowa bardzo wyraźnie wystąpiła o pomoc do Zachodu, co realnie oznaczało Stany Zjednoczone. Nie było przypadkiem, że to Amerykanie zachęcali wszystkich do powściągliwości. Ci co bardzo chcieli rozliczać, co chcieli wsadzać [do więzień – red.] nie mówiąc o wieszaniu, to oni na wsparcie Ameryki nie mogliby liczyć. I to się pojawia w konkretnych decyzjach, konkretnych dokumentach, konkretnych działaniach, a najbardziej w tej transformacji gospodarczej, która jest tak krytykowana przez niektórych jako niesprawiedliwa – mówił prof. Dudek.
Ważna rola Okrągłego Stołu
Minister Szwed zwracał z kolei uwagę, że bez wyboru Karola Wojtyły na papieża nie byłoby Solidarności, a bez Solidarności nie byłoby Okrągłego Stołu.
– Moja ocena po 30 latach jest zupełnie inna niż wtedy. To też się nakłada na głównych architektów, o których mówił prof. Dudek. Ocena Lecha Wałęsy jest dzisiaj zupełnie inna niż wtedy. Lech Wałęsa w tamtym czasie był dla nas autorytetem. Ocena generała Kiszczaka i Jaruzelskiego jest pozostała taka same wtedy i teraz. Ocena Okrągłego stołu jest różna, ale Okrągły Stół odegrał ogromną rolę w historii naszego kraju – mówił minister Szwed.
Porozumienie najważniejsze
Dr Janusz Okrzesik podkreślał natomiast, że treść porozumienia podpisanego przy Okrągłym Stole nie miała tak wielkiego znaczenia jak to, że do takiego porozumienia w ogóle doszło. Przypomniał, że celem Solidarności zawsze było porozumienie, a przy Okrągłym Stole – oprócz opozycji i komunistów zasiedli – w roli obserwatorów – przedstawiciele Kościoła katolickiego, którzy również kładli nacisk na porozumienie.
– Wtedy ważniejsze było to, że Solidarności pojawiła się w ogóle w mediach. Tych wszystkich ludzi, których odsądzono od czci i wiary w reżimowej telewizji zaczęto pokazywać jako tych, którzy mają coś sensownego do powiedzenia; którzy mają jakieś plan dla Polski; cała ta sytuacja, którą komuniści budowali do stanu wojennego została nagle odczarowana. Okazało się, że jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości. Samo zawarcie porozumienia było ważniejsze niż jego treść. Często pojawiają się takie opinie, że nie trzeba było wówczas zawierać porozumienia, że można to było zrobić inaczej. Być może. Ja tego nie kwestionuję, ale warto pamiętać – myślę, że wszyscy starzy solidarnościowcy to potwierdzą – że w roku ‘80 postulatem Solidarności było porozumienie. Po stanie wojennym głównym postulatem Solidarności była ponowna legalizacja związku zawodowego i porozumienie. Solidarność była ruchem, który rozmowę, negocjacje i porozumienie uczynił nie tylko swoją metodą, ale również swoim celem. Zapominamy, że przy Okrągłym Stole siedziały trzy strony. Była strona solidarnościowa, była – partyjno-rządowa i siedzieli obserwatorzy ze strony Episkopatu i oni też mieli wpływ na kształtowanie tej rzeczywistości politycznej. I ze strony polskiego Kościoła katolickiego i Episkopatu stanowisko było jednoznaczne – porozumienie. To była rzeczywistość tamtych tal, tamtych miesięcy – mówił dr Okrzesik.
Debata zakończyła się późnym wieczorem. Janusz Buzek ocenił, że „ była pouczająca i skłaniająca do refleksji”.