Zdaniem sądu okręgowego, procedowanie w tej sprawie sądu I instancji było wadliwe w szczególności w zakresie opinii biegłych. „Konstatacje sądu, jeśli chodzi o opinię biegłego z zakresu historii sztuki są odmienne, własne; a opinia biegłego z zakresu religioznawstwa jest opinią niejasną, bowiem odnosi się ona do gorliwych wyznawców religii katolickiej” – wskazał w uzasadnieniu sędzia Mariusz Jackowski.
Zdaniem sądu okręgowego, w sprawie tej „istotny jest miernik przeciętnego odbiorcy, a nie odbiorcy gorliwego”. Sędzia Mariusz Jackowski zwrócił uwagę, że sąd w postępowaniu nie może czynić ustaleń własnych, odmiennych od opinii biegłego.
„Kończę w tym roku 86 lat i nie jestem zainteresowany końcem tej sprawy, która trwała sześć lat i zapewne drugie tyle będzie trwała. Nie zamierzam uczestniczyć w żadnych rozprawach dot. tej sprawy. Mogą mnie skazać nawet na dożywocie i mam to w d…” – oświadczył Jerzy Urban po ogłoszeniu orzeczenia.
Proces w tej sprawie ruszył w maju 2014 r. Mokotowska prokuratura zarzuciła Urbanowi, że w 2012 r. dopuścił do opublikowania „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy” – czym obraził uczucia religijne sześciu osób. Jak wskazywała wtedy prokuratura, wolność wypowiedzi nie jest nieograniczona, a ekspresja artystyczna nie może być „bez powodu obraźliwa dla innych”. Groziło mu za to dwóch lat więzienia.
W październiku 2018 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa orzekł, że Urban jest winnym obrazy uczuć religijnych sześciu osób. Naczelny tygodnika „Nie” został wówczas skazany na 120 tys. zł grzywny.