Agnieszka Jędrzejczak-Sprycha: Wielkim sukcesem „Integracji” jest utrzymywanie się od 25 lat na rynku wydawniczym

Agnieszka Jędrzejczak-Sprycha

Rozmowa z Agnieszką Jędrzejczak-Sprychą, sekretarz redakcji magazynu „Integracja”, m.in. wyzwaniach dla magazynu, jego historii i planach.

Kuba Wajdzik: Na rynku pojawił się niedawno 150. numer „Integracji”. Jak gazeta radzi sobie w dość trudnych czasach dla prasy?

Agnieszka Jędrzejczak-Sprycha, sekretarz redakcji magazynu „Integracja”: „Integracja” jest pismem specjalistycznym, bardzo precyzyjnie sprofilowanym. Od początku, jak głosi jej winieta, jest bezpłatna i skierowana do „osób z niepełnosprawnością, ich rodzin i przyjaciół”. Wielkim sukcesem „Integracji” jest utrzymywanie się od 25 lat na rynku wydawniczym i nieustanny rozwój. Nakład magazynu – 30 tys. egzemplarzy – jest wysoki jak na tzw. prasę kolorową i jak na dwumiesięcznik. Rozchodzi się w całości. Pismo zostało dobrze przemyślane przez Piotra Pawłowskiego (twórcę i redaktora naczelnego, zmarłego w październiku 2018 r.) i przez ćwierć wieku konsekwentnie realizuje jego misję i wizję.

KW: Magazyn ma bardzo wymagających czytelników, ale zapewne bardzo lojalnych. Jaki jest klucz sukcesu do ukazywania się nieprzerwalnie od 1994 r.?

AJS: „Integracja” ma czytelników wiernych od pierwszego numeru, wielu o nieco krótszym stażu, ale najwięcej osób czyta ją 10-15 lat i dłużej. Co roku zgłaszają się do redakcji nowi prenumeratorzy – i ludzie młodzi, i starsi. I z niepełnosprawnością, i ich opiekunowie, ale także wielu czytelników z otoczenia osób z niepełnosprawnością: rehabilitantów, opiekunów, nauczycieli, pracowników socjalnych.
Z korespondencji do redakcji, spotkań i ankiet wiemy, że czytelnicy cenią pismo za jego rzeczowość i rzetelność, deklarują, że czytają je od deski do deski, często nawet zbierają całe roczniki albo przekazują je innym.

„Integracja” zrodziła się w 1994 roku z niezaspokojonych potrzeb na informacje dotyczące niepełnosprawności i z konieczności integracji społecznej, dostosowywania miejsc i przestrzeni. I choć jest w tych kwestiach o wiele lepiej niż 25 lat temu, funkcjonuje wiele urzędów, wydziałów, punktów informacyjnych, choć czytelnicy w znakomitej większości korzystają z internetu, to czekają na magazyn i nierzadko z nim idą do urzędu, by załatwiać swoją sprawę, gdyż o tym przeczytali w „Integracji”.

KW: Czy cel wydawania pisma przez tyle lat się nie zmienił?

AJS: Myślę, że nie. Dostęp do informacji oczywiście się poprawił, ale jej zasób wszystkich nas przerasta. Nie jest łatwo poruszać się w tym gąszczu. Świat szybko się zmienia, ale życie się nie uprościło. Problemy pojedynczego człowieka z niepełnosprawnością, niestety, są niezmienne: terapia, rehabilitacja, świadczenia, dostosowania, nauka, praca, rodzina – często w nowych warunkach, po wypadku lub chorobie. Jedne kwestie zostały systemowo rozwiązane – jak parkowanie na „kopertach”, wsparcie uczniów i studentów z niepełnosprawnością, mniejsza liczba tragicznych w skutkach skoków do wody, ale pojawiły się inne – tragiczne skutki wypadków komunikacyjnych (często motocyklowych), niedostępność miejsc i przestrzeni mimo wymagań prawnych, a jeszcze inne kwestie są nadal na tym samym poziomie – jak stan zatrudnienia osób z niepełnosprawnością czy zbyt niskie świadczenia.

KW: Podejrzewam, że czytelnicy są aktywną grupą wspomagającą pracę redakcji. W jaki sposób dobierane są tematy w magazynie?

AJS: Czytelnicy komentują artykuły na portalu, piszą do redakcji albo do Centrów Integracja (w Warszawie, Zielonej Górze i Gdyni), a dziennikarze i współpracownicy redakcji proponują tematy, sylwetki bohaterów, konkretnych ekspertów. Nasi pracownicy i współpracownicy dobrze znają środowisko (większość pracuje w Integracji wiele lat), uczestniczą w wielu wydarzeniach, słowem – wiedzą o tym, o czym trzeba lub warto napisać. Niepełnosprawność i osoby z niepełnosprawnością od paru lat są częstym tematem medialnym, ale zwykle w tonie sensacyjnym lub gloryfikującym. „Integracja” od zawsze pisze w sposób wyważony – nie epatujemy ludzkim nieszczęściem i biedą, ale też nie szukamy herosów. Choć oczywiście wybitne osiągnięcia, sylwetki ludzi i działania nagłaśniamy, podobnie jak sukcesy – zawsze mimo niepełnosprawności, a nie z nią na pierwszym planie.

KW: Co dzisiaj jest największym wyzwaniem dla magazynu?

AJS: Po śmierci Piotra Pawłowskiego cała organizacja została osierocona. Odszedł twórca i charyzmatyczny lider. Nie tylko szef, ale i przyjaciel, kreator pomysłów, opiniotwórczy redaktor naczelny magazynu i portalu Niepelnosprawni.pl. Zdajemy egzamin z tego osamotnienia, ale też czujemy swoją siłę jako marki na rynku wydawniczym, otrzymujemy słowa wsparcia i deklaracje współpracy w zasadzie od wszystkich, którzy dotąd z nami byli. I od czytelników, i od partnerów. Kontynuujemy wizję Piotra Pawłowskiego i chcemy to robić jak najlepiej – pod egidą żony, Ewy Pawłowskiej, wieloletniej członkini zarządu organizacji. Zatem – idąc tokiem działania Piotra Pawłowskiego – wytyczamy też w tym roku nowy kierunek. Wynika on boleśnie z jego śmierci, a właściwie nieprofesjonalnej akcji ratowniczej, która do tej śmierci doprowadziła. W najnowszym numerze „Integracji”, prezes i redaktor naczelna Ewa Pawłowska ogłosiła drugą, równorzędną misję Integracji – walkę o godność i prawo pacjenta do profesjonalnej opieki medycznej. I wierzymy, że uda nam się – według sprawdzonych metod działania i wieloletnich doświadczeń – zmienić wraz ze środowiskiem medycznym system ratownictwa w Polsce i zadbać o godność pacjentów, zwłaszcza tych z niepełnosprawnością.

KW: Od chwili ukazania się pierwszego numeru „Integracji” obraz osób niepełnosprawnych w Polsce bardzo się zmienił. To pomaga w prowadzeniu czasopisma?

AJS: Na pewno tak. Dzięki temu w magazynie pojawiły się kolejne tematy: sport, kariera, podróże, studia – bo w tych obszarach coraz więcej jest osób z niepełnosprawnością i ich sukcesów, także międzynarodowych. To sprzyja integracji społecznej, burzeniu negatywnych stereotypów, zdobywaniu kolejnych dostosowanych miejsc i przestrzeni. Zbliżaniu się do naturalności i normalności w traktowaniu osób z niepełnosprawnością i walce o należne im prawa. Z drugiej strony, mamy ogromną satysfakcję, że jesteśmy jak przyjaciel zapraszany do domu. Na którego się czeka jak na kogoś życzliwego i interesującego, kto przyniesie mnóstwo ciekawych i potrzebnych wiadomości.

KW: Gazeta jest bezpłatna. W jaki sposób finansujecie wydawanie pisma?

AJS: „Integracja” jest częścią projektu wydawniczego, specjalistycznej platformy informacyjnej, w skład którego poza magazynem wchodzi portal Niepelnosprawni.pl (od 2003 r.), a do niedawna także program telewizyjny „Misja Integracja”. Całość jest współfinansowana ze środków PFRON, Miasta St. Warszawy, środków własnych i dzięki wsparciu partnerów.

KW: Czy trudno jest przekonać ewentualnych partnerów do współpracy z magazynem?

AJS: To zależy. Niektórzy zgłaszają się sami, chcąc dotrzeć do konkretnej grupy odbiorców, inni zostają zachęceni wysokością nakładu, precyzyjnym dotarciem do swoich potencjalnych klientów i… przyjaznym cennikiem reklamowym (w stosunku do innych pism wysokonakładowych). Wielu partnerów zna pismo, jego markę, poziom i zawartość merytoryczną i są spokojni o jakość swoich materiałów, ich otoczenie w numerze i dystrybucję pisma.

KW: Kto tworzy redakcję pisma?

AJS: Redakcja jest niewielka i ściśle współpracuje z redakcją portalu. Poza redaktor naczelną, sekretarz redakcji, grafikiem, redaktorem, dziennikarzem – pracujących stacjonarnie i codziennie, z pismem współpracują redaktorzy, dziennikarze, autorzy tekstów, eksperci (w tym specjaliści pracujący u naszego wydawcy – Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji i Fundacji Integracja), korektorzy, fotograficy, wolontariusze.

KW: Jak dzisiaj wygląda Integracja w liczbach?

AJS: Integracja ukazuje się w nakładzie 30 tys. egzemplarzy. Jest dostępna w całej Polsce poprzez unikatową formę dystrybucji, jaką jest sieć pod nazwą „Paczka Integracji”. To blisko 600 podmiotów: osoby indywidualne, ale i firmy, instytucje, urzędy, przychodnie, szpitale, szkoły, przedszkola…, w których ktoś z pracowników (jako wolontariusz) zamówił 25-100 egz. i dba o ich dotarcie do czytelników. Ponadto „Integracja” jest we wszystkich oddziałach ZUS, KRUS, PFRON, w 21 urzędach pocztowych (w miastach uzdrowiskowych). I oczywiście dociera do prenumeratorów, obecnie około 400. Jest też w całości publikowana na portalu Niepelnosprawni.pl i stronie www.integracja.org w formie tzw. dostępnego pdfa (wg światowych standardów WCAG 2.0), czyli jest dostępna dla osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności.

KW: Jakie są plany magazynu na najbliższe miesiące?

AJS: W 2019 r. Integracja wkroczyła w 25-lecie swojego istnienia. Właśnie ukazał się pierwszy w tym roku numer. Przez cały rok będziemy publikować kalendarium, pokazujące cele, wizję, innowacyjność i ciągłość działań organizacji, składające się na dzieło życia Piotra Pawłowskiego, stworzone z szerokim gronem: rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami, partnerami i wolontariuszami. Chcemy w ten sposób podkreślić ciągłość działań organizacji i jej spektakularne osiągnięcia, jak m.in. legendarną już kampanię ostrzegającą przed skutkami skoków do wody (pod hasłem „Płytka wyobraźnia”) czy rozwiązany po wielu latach problem parkowania na „kopertach”.

Ponadto w numerze 1/2019 – prezes organizacji i redaktor naczelna pisma ogłasza drugą misję organizacji – walkę o godność i prawo pacjenta do profesjonalnej opieki medycznej. Ewa Pawłowska, wdowa po Piotrze Pawłowskim, podjęła się tej misji po jego śmierci, która – wg prowadzonego śledztwa w sprawie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa – wyniknęła z zaniedbań, zaniechań i braku profesjonalnej akcji ratowniczej. W nr 1/2019 „Integracji” mówi o tym Ewa Pawłowska, a także pełnomocnik rodziny, mecenas Beata Bosak-Kruczek.

Zatem cele na rok 2019 i kolejne lata cała organizacja, a tym samym redakcja magazynu „Integracja”, ma określone. Chcemy doprowadzić do zmian głównie w ratownictwie medycznym i w podejściu do pacjentów, zwłaszcza tych z niepełnosprawnością. Oczywiście można tych zmian dokonać tylko we współpracy z pracownikami służby zdrowia, również oczekującymi pozytywnych zmian, poprawy warunków swojej pracy i troski o własną godność.

KW: Dziękuję za rozmowę.