Nagranie z zajścia zostało opublikowane w środę wieczorem na twitterowym profilu „Magazynu śledczego Anity Gargas”. – SZARŻA oligarchy Leszka Czarneckiego na ekipę #Magazynsledczy. Wybuch wywołały pytania naszego dziennikarza o sprzedaż „toksycznych” obligacji #GetBack przez kontrolowany przez Czarneckiego Idea Bank – napisano.
Leszek Czarnecki we wtorek był w Warszawie, w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie został zbadany wykrywaczem kłamstw w ramach śledztwa dotyczącego tzw. afery KNF.
Zupełnie inaczej zajście z operatorem TVP zrelacjonował Roman Giertych. – Gdy skończyłem opowieść o tym, jak Jacek Kurski chodził po Sejmie i ryczał z powodu przegranej debaty, L. Czarnecki ruszył żwawym krokiem do samochodu. Ekipa TVP wściekła, że ich zignorowaliśmy próbowała zablokować mu drogę odpychając go – opisał na Twitterze. – Kolejny skandal pseudodziennikarzy – ocenił.
SZARŻA oligarchy Leszka Czarneckiego na ekipę #Magazynsledczy. Wybuch wywołały pytania naszego dziennikarza o sprzedaż „toksycznych” obligacji #GetBack przez kontrolowany przez Czarneckiego Idea Bank. pic.twitter.com/kYEGAeyhJx
— Śledczy Anity Gargas (@MagazynSledczy) 6 marca 2019
Przed wejściem do prokuratury pikietowało kilkunastu obligatariuszy GetBacku, którzy papiery dłużne firmy kupili za pośrednictwem Idea Banku (większościowym akcjonariuszem tego banku jest, poprzez swoje inne spółki zależne, Leszek Czarnecki). Gdy biznesmen – w towarzystwie Romana Giertycha – wchodził do środka, protestujący mówili mu, żeby zwrócił im zainwestowane środki, niektórzy podkreślali, że pochodzą one z przestępstwa.
Po przesłuchaniu Czarnecki zapewnił, że Idea Bank rozpatruje wszystkie reklamacje klientów związane z obligacjami GetBacku. Nie chciał mówić więcej, zwrócił uwagę, że śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
Dziennikarze: scena jak z filmu o gangsterach, niedopuszczalna reakcja Czarneckiego
Zachowanie Leszka Czarneckiego wobec operatora „Magazynu śledczego Anity Gargas” skrytykowali niektórzy dziennikarze komentujący nagranie na Twitterze. – Nie, to nie jest film o gangsterach z Wołomina. To prezes Leszek Czarnecki i jego adwokat Roman Giertych pokazujący swoje przywiązanie do wolnych mediów. O ile zakład, że TVN24 na ten temat nawet się nie zająknie? – stwierdził Samuel Pereira, redaktor naczelny portalu TVP.info. – Ojej, ojej. Coś pan Leszek bardzo nerwowy się ostatnio zrobił. Ciekawe, czemu? – spytał Konrad Kołodziejski z „Sieci”.
– Reakcja na pytanie o sprzedaż toksycznych obligacji aż nadto czytelna… – skomentował Michał Adamczyk z „Wiadomości” TVP. – Fajny ten Leszek. Taki nie za stabilny emocjonalnie – napisała Zuzanna Dąbrowska z Radia Maryja. – Natychmiast powinno iść zawiadomienie na tego komunistycznego kapusia TW Ernesta (Czarnecki posługiwał się tym pseudonimem, współpracując w latach 80. z SB, co zostało ujawnione w 2006 roku. przyp.) i na mecenas w sprawie tłumienia krytyki prasowej – stwierdził Cezary Gmyz, korespondent TVP w Niemczech.
Jednego jestem pewien – nie są to miny (nie mówiąc o zachowaniu) ludzi, którym idzie tak, jak sobie zaplanowali pic.twitter.com/1sbpvY9k76
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 6 marca 2019
– Nie znamy oczywiście tego co na nagraniu było wcześniej, ale ewidentnie się oczko temu misiu odlepiło. Leszek Czarnecki nie jest w dobrej formie i bym się nie zdziwił, gdyby inwestorzy stwierdzili jutro na giełdzie, że nieco… odleciał. P.s. Absolutnie niedopuszczalna reakcja – skomentował Krzysztof Berenda z RMF FM.
Dziennikarze nie dawali wiary w relację Romana Giertycha z tego zajścia. – Acha, wściekły, fizyczny atak na ekipę TVP pytającą o toksyczne obligacje wypuszczane przez tego komunistycznego konfidenta to ruszenie żwawym krokiem – skomentował Cezary Gmyz. – Wszyscy, którzy widzicie na filmie jak pan Czarnecki rusza ku ekipie i rzuca się na kamerę, najprawdopodobniej zostaliście zahipnotyzowani przez Kaczyńskiego. Pan mecenas wyjaśni wam, co widzicie naprawdę. Chyba bardziej ufacie jemu, niż swoim ułomnym zmysłom? – kpił Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”.
Majątek Czarneckiego przez rok stopniał o 70 proc., zatrzymania menedżerów Idea Banku
Idea Bank był jednym z głównych dystrybutorów obligacji firmy windykacyjnej GetBack, która do 2016 roku należała do grupy kapitałowej Leszka Czarneckiego (została sprzedana funduszowi Abris). W połowie kwietnia ub.r. GetBack przestała spłacać obligacje, odwołano też jego prezesa po publikacji nieprawdziwej informacji o pozyskaniu finansowania od PKO BP i PFR. Na początku maja spółka złożyła wniosek o przyspieszone postępowanie układowe, podając, że ma ok. 2,8 mld zł zadłużenia, głównie w formie obligacji.
KNF zawiadomił o sprawie prokuraturę, a ta w toku śledztwa zatrzymała szereg osób, m.in. byłych menedżerów GetBacku, na czele z byłym prezesem Konradem K.
Część klientów Idea Banku i należącej do niego marki Lion’s Bank podkreślało, że jego pracownicy przy oferowaniu obligacji GetBacku nie informowali o ryzyku związanym z kupnem papierów dłużnych i wykonywali procedury, które klienci powinni zrobić osobiście. W sierpniu Idea Bank zawiązał 14 mln zł na ewentualne roszczenia związane z oferowaniem obligacji GetBacku. W listopadzie ub.r. Tomasz Górski z zarządu Idea Banku, poinformował, że polubowne rozwiązanie zaproponowano 102 klientom, a ugody podpisano już z 34. Bank na razie nie podwyższył rezerwy na roszczenia w tym zakresie.
Od połowy ub.r. mocno spadał kurs giełdowy Idea Banku. Natomiast po tym jak Leszek Czarnecki na początku listopada zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ówczesnego prezesa KNF Marka Chrzanowskiego, a „Gazeta Wyborcza” ujawniła ich rozmowę z marca ub.r. nagraną przez Czarneckiego, kursy wszystkich spółek biznesmena (także Getin Noble Banku, Getin Holdingu i Open Finance) jeszcze zmalały. Spora część klientów chciała z nich wycofać swoje środki, żeby to zahamować, Idea Bank i Getin Noble Bank na kilka miesięcy mocno podniosły oprocentowanie lokat.
Według szacunków „Forbesa” majątek Leszka Czarneckiego, zależny głównie od kapitalizacji giełdowej jego firm, zmalał w ciągu ostatniego roku z 2,19 mld zł do 765 mln zł, a Czarnecki na liście najbogatszych Polaków spadł z 13. na 65. miejsce.
W listopadzie ub.r. Idea Bank zapowiedział stopniowe wycofywanie marki Lion’s Bank. Natomiast w połowie stycznia br. podano plan fuzji Idea Banku i Getin Noble Banku, w efekcie której zniknie ta pierwsze marka. Oba banki od końca ub.r. prowadzą negocjacje z potencjalnymi inwestorami.
W zeszłym tygodniu prokuratura w ramach śledztwa dot. GetBacku zatrzymała kilkunastu byłych menedżerów Idea Banku, m.in. wieloletniego prezesa Jarosława Augustyniaka (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska), innych byłych członków zarządu i dyrektorów w banku. Postawiono im zarzuty związane z wprowadzaniem klientów w błąd co do gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestowania w papiery dłużne GetBacku. Według prokuratury doprowadzili 400 klientów do start o łącznej wartości 89,3 mln zł.
Z ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że Augustyniak nie przyznał się do winy, natomiast złożył obszerne wyjaśnienia i współpracuje z organami ścigania.
Na początku listopada ub.r. Idea Bank został wpisany przez KNF na listę ostrzeżeń w związku z nieprawidłowościami przy sprzedaży obligacji GetBacku. Leszek Czarnecki jest przewodniczącym rady nadzorczej banku.
Ataki na dziennikarzy TVP na demonstracjach opozycji i przed siedzibą TVP Info
W ostatnich trzech latach, po tym jak w programach informacyjnych i publicystycznych Telewizji Polskiej nastąpiły duże zmiany, dziennikarze TVP byli atakowani na niektórych manifestacjach środowisk opozycyjnych.
W grudniu 2017 roku podczas manifestacji przed Sejmem. Franciszek J., znany z wielu protestów opozycji, krzyczał do dziennikarki i operatora „W tyle wizji”, domagając się, żeby sobie poszli i obrażając ich. Niedługo potem został zatrzymany przez policję, postawiono mu zarzuty dotyczące tego zajścia, a także posiadania dwóch sztuk broni bez pozwolenia.
W lipcu 2017 roku Michał Rachoń został zaatakowany przez uczestnika kontrmanifestacji podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. – Fizyczne ataki na dziennikarza wykonującego swoje obowiązki są jaskrawym naruszeniem zasady wolności słowa – skomentowało ten incydent Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
W połowie grudnia 2016 roku reporterzy TVP byli szarpani i zagłuszani, kiedy starali się relacjonować demonstracje przed Sejmem wspierające okupowanie mównicy na sali plenarnej przez posłów PO i Nowoczesnej. Skrytykowało to wielu dziennikarzy, a także Press Club Polska. W styczniu 2017 roku kilku z tych manifestujących usłyszało w stołecznej prokuraturze zarzut z art. Prawa prasowego mówiącego o utrudnianiu krytyki prasowej.
Natomiast 2 lutego br. wieczorem przed siedzibą TVP Info przy placu Powstańców w centrum Warszawy, kilkudziesięciu manifestujących zaatakowało słownie Magdalenę Ogórek, która po opuszczeniu budynku podeszła do swojego samochodu i chciała odjechać. Demonstranci krzyczeli „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy”, pokazywali kartki z podobnymi napisami i przyklejali nalepki do samochodu. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd.
Interweniowali policjanci, odsuwając kilka osób sprzed samochodu. Już tamtego dnia późnym wieczorem minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński zapowiedział, że oczekuje od komendanta stołecznego policji pilnego raportu na temat działań funkcjonariuszy w tej sprawie. Policja zidentyfikowała agresywnych uczestników zajścia, większość z nich po wezwaniu na komendę odmówiła składania wyjaśnień.
Policjanci skierowali wnioski do sądu o ukaranie 15 osób za wykroczenia, przekazali też materiał prokuraturze rejonowej, która podjęła postępowanie przygotowawcze dotyczące znieważenia i pomówienia.