W nocy ze środy na czwartek w Gdańsku trzech mężczyzn przewróciło pomnik prałata Henryka Jankowskiego. Film z tego zdarzenia jako pierwszy umieścił w internecie Tomasz Sekielski. Dziennikarz informuje, że był na miejscu. Został wylegitymowany przez policję, a funkcjonariusze zabrali mu kamerę i kartę SD.
Pomnik został przewrócony około godziny 3 w nocy. Chwilę po 4 nagranie pojawiło się na Facebooku Sekielskiego. „Upadek. Symboliczny. Widzicie to jako pierwsi. Czy polski Kościół weźmie się w końcu za rozliczenie swoich własnych win? Czy skończy jak prałat Jankowski?” – napisał Sekielski, nie zdradzając czy był na miejscu w trakcie zdarzenia, czy dostał nagranie od jego uczestników.
Sprawę zaczęli komentować w mediach społecznościowych inni dziennikarze. „Mnie jednak najbardziej zastanawia rola red. Sekielskiego w tym temacie. Bo akcja wydaje się dość profesjonalnie sfilmowana” – skomentował Tomasz Żółciak z „Dziennika Gazety Prawnej”. „Redaktor Sekielski nawet nie ukrywał na FB, że to element kampanii promocyjnej jego filmu, jednocześnie zamieszczając nr konta do zbiórki na kolejny [film – red.]” – napisał Marcin Makowski z „Tygodnika Do Rzeczy”.
Redaktor Sekielski nawet nie ukrywał na FB, że to element kampanii propocyjnej jego filmu, jednocześnie zamieszczając nr konta do zbiórki na kolejny.
— Marcin Makowski (@makowski_m) 21 lutego 2019
Tomasz Sekielski przygotowuje dokument o pedofilii w kościele. Zdjęcia się zakończyły, premiera planowana jest na maj. W rozmowie z „Presserwisem” przekonuje, że do obalenia pomnika nie przykładał ręki. Zarzut, że był to element promujący jego film uważa za absurdalny. – Dostałem informację, że coś ma się wydarzyć w Gdańsku. Przyjechałem na miejsce, nagraliśmy to i udostępniliśmy, aby każdy mógł zobaczyć, jak wszystko wyglądało. Wykonaliśmy po prostu swoją robotę – mówi Sekielski. Zaznacza, że scena z przewrócenia monumentu znajdzie się w jego filmie.
Sekielski został wylegitymowany przez policję na miejscu zdarzenia, a następnie wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka. Zamierza się stawić. Sprawcy zostali zatrzymani, przyznali się do winy. To mieszkańcy Warszawy. Jak poinformowała policja, może grozić im grzywna lub ograniczenie wolności.
O czynach Henryka Jankowskiego pisała w „Dużym Formacie” zmarła niedawno Bożena Aksamit. Według reporterki, prałat przez lata miał dopuszczać się seksualnej przemocy wobec nieletnich.