– Podczas odbioru akredytacji obsługiwała nas jedna osoba, a kolejka dziennikarzy była ogromna. Jest duże zamieszanie. Obsługa nie wie, dokąd pokierować ani kiedy dane wydarzenia się rozpoczną – mówi „Presserwisowi” Paweł Mytlewski z Radia Eska. Jak dodaje, był świadkiem sytuacji, w której reporterzy telewizji Al Jazeera skarżyli się, że nie zostało im przydzielone miejsce do wejść na antenę, choć próbowali w tej sprawie kontaktować się z MSZ.
– Kiedy zapytałem kogoś z obsługi prasowej o kwestię dojazdu, zostałem skierowany do SOP [Służba Ochrony Państwa – red.] i policji – dodaje z kolei Łukasz Maziewski, dziennikarz „Faktu”. – Tu są bardzo ruchome godziny i miejsca różnych wydarzeń. Mało kto potrafi udzielić informacji, co i gdzie się odbywa – stwierdza. Podkreśla też, że w porównaniu z organizowanym w 2016 roku szczytem NATO w Warszawie konferencja bliskowschodnia wypada blado.
Odbiór akredytacji na Wielką i Ważną konferencję, poświęconą Bliskiemu Wschodowi: dwa drewniane stoliczki, trzy panie, w kolejce stoją reporterzy z Białorusi i Izraela.
Miał być szczyt, i jest: organizacyjnego partactwa. pic.twitter.com/zwlUJsMHen
— Łukasz Maziewski (@jodynaa) 13 lutego 2019
Krytyczne komentarze pojawiają się też w mediach społecznościowych. „Do osoby zawiadującej akredytacjami wciąż podchodzą zdezorientowani dziennikarze. Skarżą się, że nie dostali żadnej informacji o akredytacjach, technicznych szczegółach. Kontaktowali się – nikt nie odbierał telefonów i nie odpisywał na maile. Świetna organizacja @MSZ_RP!” – napisał na Twitterze Jonasz Jasnorzewski z Onetu.
„Z polskiego MSZ informacji na temat konferencji bliskowschodniej – zero. Tak jakby to nie oni ją organizowali, albo odpowiadali wyłącznie za catering :)” – skomentował z kolei Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”.
Próbowaliśmy zdobyć komentarz MSZ wraz z informacją o liczbie akredytowanych na wydarzenie dziennikarzy – nasze pytania pozostały bez odpowiedzi.
Konferencja dotycząca bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie trwała dwa dni – środę i czwartek. Uczestniczyły w niej delegacje około 60 państw.