Protest w siedzibie Agory przeciw krytyce ataku na Ogórek

„Dość symetryzmu, ‘Gazeta Wyborcza’ współwinna hejtu”

Protest w siedzibie Agory

W siedzibie Agory odbyła się manifestacja grupki aktywistów przeciw krytycznym opiniom niektórych publicystów „Gazety Wyborczej” o zachowaniu uczestników zajścia z Magdaleną Ogórek przed siedzibą TVP Info. Manifestujący uważają, że „GW” na równi z TVP jest odpowiedzialna za hejt kierowany wobec tych osób.

W piątek po południu w warszawskiej siedzibie Agory protestowało około dziesięciu osób. Skandowały hasła takie jak „Dziennikarzy, nie plotkarzy” i „Zamiast umywać ręce, podszlifujcie warsztat” oraz pokazywały kartki z innymi sloganami, m.in. „Dość symetryzmu”.

Rozdawały też pracownikom firmy kartki z oświadczeniem wyjaśniającym sens manifestacji, zatytułowanym: „‘Atak’ na Ogórek czy atak medialnej paniki?”. – Bawi nas obecne umywanie rąk przez media liberalne, oburzone propagandowymi atakami TVP. To właśnie te media jako pierwsze podsyciły i rozgrzały atmosferę linczu. Materiał w „naTemat” porównywał „rzekomy”, jak się później okazało wykreowany przez media, atak na red. Ogórek do ataku na Pawła Adamowicza – czytamy w tym stanowisku.

W siedzibie Agory trwa protest. Manifestujący przypisują @gazeta_wyborcza współodpowiedzialność za mowę nienawiści.

„Protestujemy przed siedzibą TVP, ale i przed siedzibą GW” – piszą w komunikacie rozdawanym pracownikom. @TOKFM_NEWS pic.twitter.com/Cu9O0YWYY4

— Roch Kowalski (@rochkowalski) 8 lutego 2019

Krytyka komentarzy Czuchnowskiego i Wielowieyskiej

– Pierwszym tekstem, który ujawniał personalia i piętnował protest pod siedzibą „Wiadomości” był opublikowany przez Gazetę Wyborczą „List do Pani Elżbiety Podleśnej” red. Czuchnowskiego. Tekst łamiący podstawy etyki dziennikarskiej, oparty na fake newsach, tweetach, sztucznej symetrii i poczuciu własnej moralnej wyższości – ocenili demonstranci.

Przypomnijmy, że zeszłą sobotę wieczorem ok. 20-30 osób demonstrujących od drugiej połowy stycznia przed siedzibą TVP Info otoczyło Magdalenę Ogórek, która po wyjściu z budynku wsiadła do swojego samochodu. Manifestujący krzyczeli do niej „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy”, pokazywali kartki z podobnymi napisami, a niektórzy próbowali zablokować jej wyjazd.

Interweniowali policjanci. Po potępiających zachowanie demonstrantów wpisach ministra spraw wewnętrznych i administracji policja już w niedzielę na podstawie nagrań zajścia zaczęła identyfikować uczestników. Kilka osób stawiło się już na komendzie, odmówiły zeznań, a policja skierowała wnioski do sądu o ukaranie ich za wykroczenia (blokowanie drogi i naklejanie kartek na samochód).

Zaraz po pojawieniu się w mediach społecznościowych informacji i nagrań z incydentu, zdecydowana większość dziennikarzy (głównie ci aktywni na Twitterze) skrytykowała zachowanie protestujących. Niektórzy zaznaczali, że ich manifestacje są słuszne, ale powinny przebiegać pokojowo.

W niedzielę na portalu „Gazety Wyborczej” ukazał się utrzymany w podobnym tonie felieton Wojciecha Czuchnowskiego. Dziennikarz przytoczył wpis Elżbiety Podleśnej, jednej z organizatorów manifestacji, która zapewniła, że nie widzi zastrzeżeń co do tego zajścia. – Nie jestem święta. Jestem wściekła – podkreśliła.

– Pani Elżbieto, jedną z polskich wartości konsekwentnie niszczonych przez obecną władzę i jej zwolenników jest Okrągły Stół oraz idące za nim porozumienie bez przemocy – napisał do niej Czuchnowski. – Pani Elżbieto, niech Pani spokojnie obejrzy film z incydentu pod TVP. Zobaczy Pani samotną, przerażoną kobietę i agresywny tłum. Wasza walka, wasze protesty mają sens i wielkie znaczenie. Jest Pani „wściekła”, ale nawet wściekłość można demonstrować z szacunkiem dla przeciwnika. Zło zwycięża się tylko dobrem – ocenił.

Z kolei Dominika Wielowieyska na Twitterze napisała, że zachowanie demonstrantów wobec Magdaleny Ogórek miało cechy linczu. – Absolutnie nie akceptuję takiego zachowania widzów wobec pani Ogórek. Można protestować pod TVP przeciwko manipulacjom i kłamstwom, ale nie można tworzyć atmosfery fizycznego zagrożenia wobec kogokolwiek, kto tam pracuje – zaznaczyła.

„GW” oskarżana o współodpowiedzialność za hejt

W poniedziałek w głównym wydaniu „Wiadomości” pokazano materiał, w którym ujawniono personalia i zdjęcia 10 uczestników zajścia z Ogórek, opisano też miejsce pracy Elżbiety Podleśnej. TVP została skrytykowana za niezgodne z prawem upublicznienie wizerunku protestujących, pisma do Krajowej Rady w tej sprawie skierowali zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich oraz szefowa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

– Osoby demonstrujące przed TVP same przedstawiają się i chwalą swoją działalnością. Wielokrotnie brały udział w antyrządowych protestach. Wielokrotnie były pokazywane i opisywane przez media, np. naTemat, „Gazetę Wyborczą i OKO.press – argumentował Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

Część z osób, których wizerunku pokazano w „Wiadomościach”, skarżyły się, że otrzymują w internecie mnóstwo hejterskich wiadomości, a nawet gróźb karalnych.

Według protestujących w piątek w siedzibie Agory współodpowiedzialna za to jest „Gazeta Wyborcza”. – Protestujemy pod TVP, ale i w siedzibie „Gazety Wyborczej”, która ponosi bezpośrednio współwinę z mediami prawicowymi i „publicznymi” za setki gróźb karalnych, jakie docierają do naszych przyjaciółek i przyjaciół. Są to groźby pobicia, gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, zabójstwa i napaści. Boją się one i oni wyjść z domu, boją się zalogować na maila, boją się w końcu stracić pracę i prywatność – opisano w oświadczeniu.

– Znani politycy, dziennikarze i ważni panowie w garniturach potępili „atak” nazwali protestujące „zbydlęciałymi” i dziwili się, że policja nie reagowała. Może dlatego, że nie było żadnego przestępstwa? Wypowiedzi i ministra, i premiera wyłącznie podsyciły spiralę nienawiści nakręconą wokół naszych przyjaciół, a wszystko zaczęło się od fali tweetów renomowanych i szanowanych osób publicznych (np. jako jednej z pierwszych, Dominiki Wielowieyskiej) i fake newsów oraz artykułu red. Węglarczyka na portalu onet.pl – stwierdzili.

Kiedy Obywatele RP protestujący pod TVP protestują także w Gazecie Wyborczej, a jednym z haseł jest „Dość symetryzmu” i odezwy by jej dziennikarze zaprzestali czytania „prawicowej publicystyki”. Trochę jednak #mindeblow pic.twitter.com/0VwgqTMGmY

— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) 8 lutego 2019

Ich zdaniem poglądy wyrażane w tej sprawie przez publicystów „GW” są niezgodne z jej linią redakcyjną. – „Gazeta Wyborcza” od lat podaje się za liberalną gazetę przestrzegającą najwyższych standardów dziennikarskich i angażującą się społecznie. Gazetę, która rozdaje swoje dodatki na masowych protestach i chętnie umieści aktywistkę na okładce. Jednocześnie – jak widać – chętnie też umyje ręce, gdy tylko działania protestujących wydadzą się „zbyt radykalne” liberalnej elicie – ocenili manifestujący.

– Protestując dzisiaj w siedzibie tej właśnie gazety podkreślamy, że to im – aktywistkom i aktywistom poświęcającym swoje życie prywatne, zdrowie i bezpieczeństwo – nie jest wszystko jedno – podkreślili.

Z protestującymi rozmawiał wicenaczelny „GW” Do manifestujących w siedzibie Agory przyszedł Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.

– Trwa rozmowa o jakości debaty publicznej w Polsce – poinformowano po godz. 15 na twitterowym profilu „GW”.