– To zachowanie człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany reżimową telewizją – powiedziała Magdalena Adamowicz, wdowa po Pawle Adamowiczu, o Stefanie W. – Prokuratura sterowana przez ministra, media reżimowe, bo tak trzeba je nazywać, którymi wiadomo kto rządzi, a kto z tylnego fotela wszystko nakręca – powodowały tę nienawiść ogólną, ale też naszej rodzinie wyrządziły bardzo dużo krzywdy – stwierdziła.
O ostatnim okresie życia Pawła Adamowicza i okolicznościach jego śmierci Magdalena Adamowicz mówiła w wywiadach udzielonych TVN24 i Onetowi. W obu podkreślała, że wpływ na zabójcę jej męża miały materiały emitowane w Telewizji Polskiej.
– Wiem, że ten rząd, który teraz jest, który jest ręcznie sterowany – prokuratura sterowana przez ministra, media reżimowe, bo tak trzeba je nazywać, którymi wiadomo kto rządzi, a kto z tylnego fotela wszystko nakręca – powodowały tę nienawiść ogólną, ale też naszej rodzinie wyrządziły bardzo dużo krzywdy – powiedziała w „Faktach po faktach” w TVN24.
– Paweł – on zawsze używał tego słowa, ale ja go nie lubiłam – był grillowany żywcem. Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały naszą rodzinę kilka pokoleń wstecz, nawet ludzi już w bardzo podeszłym wieku. Nękali rodziców Pawła, moich rodziców – wyliczyła. – Podobnie jak właśnie reżimowa telewizja, która biegała za Pawłem, wykrzykując, wchodziła do mojej mamy do biura. Myśmy po prostu się bali – dodała.
Najszerzej komentowano to, że we wrześniu 2017 roku po przesłuchaniu Pawła Adamowicza przez komisję ds. Amber Gold za politykiem na ulicy szedł kilkaset metrów reporter TVP Info Łukasz Sitek. Zadawał prezydentowi pytania z mocnymi tezami zarzucającymi mu udział w aferze tego parabanku. Adamowicz złożył w tej sprawie skargę do Rady Etyki Mediów.
Z kolei pod koniec października Łukasz Sitek w czasie uroczystości w jednej z gdańskich szkół próbował zapytać Adamowicza, czy spodziewa się zarzutów za przyjęcie łapówek od deweloperów oraz dlaczego z publicznych pieniędzy kupiono koszulki z napisem „Konstytucja”. Dyrektor szkoły napisał w tej sprawie skargę do prezesa TVP. Natomiast Adamowicz zbojkotował debatę w TVP Gdańsk przed drugą turą wyborów samorządowych. – Ostatnie propagandowe programy tej stacji czy zakłócanie szkolnych uroczystości przez pracownika TVP Gdańsk pokazują, że granica przyzwoitości została przekroczona – tłumaczył.
– Jeden z takich ludzi wielokrotnie biegał za Pawłem po mieście wykrzykując obelgi. Przychodził również do pracy mojej mamy, strasząc jej pracowników. Mama musiała uciekać tylnymi drzwiami. To mają być media publiczne? – dodała Magdalena Adamowicz z rozmowie z Onetem.
Stefan W. „indoktrynowany w więzieniu reżimową telewizją”
Według Magdaleny Adamowicz negatywne materiały o jej mężu w Telewizji Polskiej miały też wpływy na Stefana W. – Wiem, że to zachowanie człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany reżimową telewizją, że to, co się dzieje, ten hejt, ta nienawiść spowodowała, że on był takim jakby owocem tej sianej nienawiści – stwierdziła.
Podobne tezy na początku zeszłego tygodnia wysunęli Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” i Ewa Siedlecka z „Polityki”. Twierdzili, że osadzeni w więzieniach mają obecnie dostęp tylko do TVP Info. – Ja tego nie wykluczam. Nie jestem w stanie jednoznacznie przesądzić, bo moim zdaniem jest to w stanie przesądzić tylko sąd i biegli w toku postępowania sądowego – zaznaczył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Na to Służba Więzienna podała, że w zakładzie karnym, w którym przebywał Stefan W., jest dostęp do wielu stacji kodowanych, m.in. TVN24, a osadzeni mogą wybierać, co chcą oglądać. Na podanej liście stacji dostępnych w tym więzieniu nie ma natomiast TVP Info.
W poniedziałek Telewizja Polska poinformowała o podjęciu pierwszych działań prawnych wobec osób sugerujących, że poprzez swoje publikacje przyczyniła się do zabójstwa Pawła Adamowicza. Takie działania będą dotyczyć m.in. Wojciecha Czuchnowskiego, Adama Bodnara, Krzysztofa Skiby i Wojciecha Sadurskiego.
Magdalena Adamowicz zapewniła w TVN24, że nie obawia się, że zostanie za swoje słowa pozwana przez TVP. – Nie boję się dlatego, że ponad sto programów było oczerniających Pawła. Pawła postępowania trwały wiele lat, były umorzone, trwały kolejne lata. I tak naprawdę nigdy nie zostały doprowadzone do końca – stwierdziła. – Natomiast dziennikarze mówili o tym, że lada dzień będzie aresztowany, co się dzieje w Gdańsku po wyborach, kiedy on wygra i zostanie aresztowany. Ja mówię po prostu prawdę, mówię to, co się działo – dodała.
Zaznaczmy, że sugestie, że Paweł Adamowicz może zostać skazany za nieprawidłowości związane z jego majątkiem wypowiadali również politycy w czasie kampanii samorządowej. – To Paweł niech się ze wszystkiego tłumaczy przed sądem. Z walizki pełnej pieniędzy przywiezionej przez dziadka żony itp. Nie jestem jego adwokatem – stwierdził na początku września ub.r. Jarosław Wałęsa, kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Gdańska. – Mamy realne zagrożenie, że Paweł, w związku ze swoimi problemami, może stracić urząd po swojej ewentualnej wygranej i będziemy mieli w Gdańsku komisarza z nadania PiS – dodał.
Natomiast na początku ub.r. Lech Wałęsa starał się przekonać Adamowicza, żeby nie starał się o kolejną kadencję na stanowisku prezydenta Gdańska. – Apeluję do mojego przyjaciela, by jednak podporządkował się tym sugestiom i aby nie wyprzedzał, by słuchał swojej partii i nie robił rozłamu – powiedział były prezydent Polski.
Dziennikarze krytycznie o sugerowaniu winy TVP
Niektórzy dziennikarze na Twitterze krytycznie ocenili wypowiedzi Magdaleny Adamowicz, że TVP miała wpływy na zabójcę jej męża. – Krytykować panią Adamowicz ciężko. Bronić TVP – zasadniczo wstyd. Ale słowa o odpowiedzialności TVP za śmierć prezydenta Adamowicza niepotrzebne. Stała się tragedia. To prawda, że TVP robiła nagonkę na Adamowicza. Ale nie ma tu jeszcze związku przyczynowo-skutkowego – stwierdził Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. – To nierealne oczywiście, pewnie sam bym się na to nie zdobył, może to cenzura. Ale marzy mi się mądrzejsza redakcja niż moja, która mówi takiej Pani: – Niech Pani tego mówi, to niemądre, niepotrzebne, nic dobrego z tego nie wyniknie. Nie puścimy tego, niech pani odpocznie – napisał Krzysztof Stanowski o słowach Adamowicz na temat indoktrynowania Stefana W. przez „reżimową telewizję”.
Magdalena Adamowicz z jednej strony stwierdziła, że zgodziła się, żeby jej mąż kandydował na kolejną kadencję pod warunkiem, że ich starsza córka wyjedzie na jeden rok szkolny za granicę. Z drugiej strony zaznaczyła, że jest namawiana do startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Wielu mnie namawia, żebym kontynuowała jego dzieło i zaangażowała się w politykę, żebym kandydowała do Parlamentu Europejskiego. Nie wiem, ale dziś nie czuję takiej siły. Polityka jest taka brutalna – stwierdziła w wywiadzie dla Onetu.
– Ten wywiad pani Magdaleny Adamowicz to dla mnie ogromny zawód. Niezwykle konfrontacyjny, z wątkiem swojego kandydowania do PE, kompletnie nie licujący z sytuacją. Przykre – ocenił Łukasz Warzecha z „Do Rzeczy”.