NBP chce usunięcia tekstów sugerujących udział Adama Glapińskiego w aferze KNF

Dziennikarze krytykują: skutek będzie odwrotny

Adam Glapiński

Narodowy Bank Polski chce, żeby w ramach zabezpieczenia sądowego usunięto tymczasowo grupę artykułów prasowych (dostępnych też w internecie) na temat afery związanej z Komisją Nadzoru Finansowego. Komentujący to dziennikarze oceniają, że NBP próbuje nieporadnie walczyć z mediami.

O tym, że Narodowy Bank Polski skierował do Sądu Okręgowego w Warszawie sześć wniosków o zabezpieczenie roszczeń procesowych, poinformowała w piątek Polską Agencję Prasową Sylwia Urbańska, rzeczniczka prasowa ds. cywilnych w tym sądzie.

Wnioski wpłynęły w ostatnich dniach, sąd nie podjął jeszcze ich nie rozpatrzył. Sylwia Urbańska nie podała, które artykuły wskazano we wnioskach.

Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło 6 wniosków NBP o zabezpieczenie, w których NBP domaga się https://t.co/1aUmQYwrdT. tymczasowego usunięcia artykułów prasowych w zw. z aferą KNF – poinformowała PAP Biznes Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych SO w Warszawie.

— PAP Biznes (@PAPBiznes) 30 listopada 2018

– Narodowy Bank Polski wszczął procedury prawne mające na celu ochronę dóbr osobistych instytucji zaufania publicznego również na drodze sądowej. Konieczność obrony dobrego imienia NBP wynika z jego ustrojowej pozycji i troski o szeroko rozumiane bezpieczeństwo ekonomiczne kraju – poinformowało biuro prasowe NBP.

Natomiast we wnioskach zaznaczono, że chodzi o usunięcie treści bezpodstawnie sugerujących, że prezes NBP brał udział w tzw. aferze KNF. Uzasadniono, że sugeruje to niezgodne z prawem działania organów NBP, przez co narusza dobra osobiste tej instytucji.

W sobotę rano dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska stwierdziła na Twitterze, że dostała od NBP wezwanie przedsądowe zaprzestania naruszania dóbr osobistych. – Ale nie ma w tym piśmie informacji, gdzie coś „naruszyłam”. Nie ma sprostowania. Wcześniej rzecznik prasowy NBP nie odpowiedział na ani jedno moje pytanie – wyliczyła publicystka. – Kafkowska procedura – oceniła.

Wielowieyska przypomniała trzy felietony, w których komentowała aferę wokół KNF. W tytule jednego z nich apelowała: „Musi powstać komisja śledcza w sprawie afery KNF. Marek Ch. mógł mieć potężnych protektorów”. W innym podała, powołując się na dwa niezależne źródła, że prezes NBP Adam Glapiński starał się, żeby jego bliska współpracowniczka Martyna Wojciechowska, dyrektor departamentu komunikacji i promocji w NBP, została powołana do zarządu tej instytucji. Natomiast w tytule trzeciego tekstu oceniła: „Afera KNF. PiS wpadł w panikę. Bankructwo banków Czarneckiego byłoby katastrofą, która obciążyłaby obóz władzy”.

Kafkowska procedura. Dostałam pismo od NBP pt. „Wezwanie do zaprzestania naruszania”, ale nie ma w tym piśmie informacji, gdzie coś „naruszyłam”. Nie ma sprostowania. Wcześniej rzecznik prasowy NBP nie odpowiedział na ani jedno moje pytanie. A teraz to…https://t.co/YjPuMNUd1c

— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) 1 grudnia 2018

Dlaczego NBP jest łączony z aferą wokół KNF?

Zamieszanie wokół Komisji Nadzoru Finansowego wybuchło 13 listopada, kiedy „Gazeta Wyborcza” i „Financial Times” zamieściły rozmowę, którą pod koniec marca br. Leszek Czarnecki, większościowy akcjonariusz Getin Idea Banku i Idea Banku, nagrał z ówczesnym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego. W rozmowie Chrzanowski otwarcie mówił o sytuacji w nadzorze finansowym oraz zasugerował Czarneckiemu zatrudnienie konkretnego prawnika i powiązanie jego wynagrodzenia z wynikami banku.

Szybko ustalono, że tym prawnikiem był Grzegorz Kowalczyk. Okazało się, że w połowie br. wszedł do rady nadzorczej Plus Banku należącego do Zygmunta Solorza (rzecznik biznesmena podał, że Kowalczyk był rekomendowany przez szefa KNF). Ponadto w pierwszej połowie ub.r. był w radzie nadzorczej PKO BP (premier Mateuszu Morawiecki stwierdził, że z rekomendacji NBP).

Pod koniec marca br. Chrzanowski i Czarnecki po zakończeniu rozmowy poszli na spotkanie z prezesem NBP. Tamta rozmowa nie została już nagrana przez biznesmena.

W dniu ujawnienia nagrania Marek Chrzanowski zrezygnował z funkcji szefa KNF. Niecały tydzień później Leszek Czarnecki został przesłuchany przez prokuraturę. Natomiast w miniony wtorek Chrzanowski został zatrzymany pod zarzutem przekroczenia uprawnień, a w środę sąd przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie go na dwa miesiące.

Adam Glapiński w kilku wypowiedziach publicznych po ujawnieniu nagrania rozmowy Chrzanowskiego i Czarneckiego bronił byłego szefa KNF. Stwierdził, że jest to „człowiek niezwykle uczciwy, szlachetny, honorowy i wybitny profesjonalnie”. – Obyśmy mieli więcej takich 37-letnich profesorów w pełni profesjonalnych, uczciwych i szlachetnych – dodał. Zapewnił też, że wbrew pogłoskom nie zamierza podawać się do dymisji.

W mediach opisywano też Kamilę Sukiennik, dyrektor biura prezesa NBP, o której Chrzanowski i Czarnecki wspomnieli w rozmowie, oraz Martynie Wojciechowskiej. Ponadto analizowano całą karierę polityczną Adama Glapińskiego oraz obecny układ sił w obozie rządzącym.

Dziennikarze krytykują działania prawne NBP

Większość dziennikarzy komentujących na Twitterze wnioski złożone przez NBP skrytykowało te działania. – NBP zaczyna w sądzie ścigać dziennikarzy piszących i wypowiadających się o #aferaKNF doskonały pomysł!!! – ironizował Grzegorz Nawacki, wicenaczelny „Pulsu Biznesu”. – Ktoś w NBP całkowicie zatracił instynkt samozachowawczy. Skutek będzie odwrotny od zamierzonego – ocenił Jacek Bereźnicki z Money.pl. – A będą wnioski o zabezpieczenie tweetów? – żartował Paweł Sołtys z „Pulsu Biznesu”.

– Alergia na niezależne media rozchodzi się jak katar #chore – napisał Przemysław Barankiewicz z Bankier.pl. – #chore biorą przykład z Michnika i Wyborczej. Niedobrze – zgodził się Jacek Łęski z Telewizji Polskiej. – A także Kulczyka. Gdy on pozywał dziennikarzy (w tym mnie) nikogo to nie interesowało – dodał Bartłomiej Graczak z „Wiadomości” TVP1.

Panie Prezesie, nawet jak się usunie wszystkie teksty, przejmie redakcje, powywala dziennikarzy i wsadzi PiSmaków, to #aferaKNF przez to nie zniknie, a Marek Ch. nie stanie się na powrót nieskazitelnego charakteru fachowcem i patriotą. Zdrowia życzę.https://t.co/gm9bPCT9wc

— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) 30 listopada 2018

– W tym NBP to mają speców od PR-u potrafiących budować relacje z dziennikarzami Szkoda ze od razu nie zażądali wjazdu #ABW do domów dziennikarzy piszących źle o NBP Naprawdę coś niedobrego się dzieje w tych rozpalonych główkach… – ocenił Piotr Nisztor z „Gazety Polskiej Codziennie”. – NBP chce, by sąd zabronił dziennikarzom pisać o KNF‼ Istnienie wolnych mediów staje się teraz coraz bardziej ważne, bo od lat wzrastają zapędy do ich kneblowania – stwierdził Sylwester Latkowski. – Adam Glapiński niczym Mikołaj przynosi Wyborczej wytęsknione medialne prezenty. Ciekawe co na to PiS? – spytał Piotr Semka z „Do Rzeczy”.