Grupa dziennikarzy wystosowała list otwarty w obronie operatora programu TVN „Superwizjer” Piotra Wacowskiego, któremu ma zostać postawiony zarzut propagowania faszyzmu. – Partia, która od trzech lat rządzi w naszym kraju, traktuje wolne media z wrogością, zwalcza je i używa wobec nich niegodnych oraz oszczerczych argumentów – czytamy w liście, którego inicjatorem jest Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”.
Piotr Wacowski wspólnie z Bertoldem Kittelem i Anną Sobolewską przygotował pokazany w „Superwizjerze” TVN w styczniu br. reportaż o polskich grupach neonazistowskich. Wacowskiemu i Sobolewskiej udało się przeniknąć incognito do środowiska związanego ze stowarzyszeniem Duma i Nowoczesność i fundacją Orle Gniazdo. Nagrano z ukrytych kamer m.in. zorganizowane wiosną ub.r. w pobliżu Wodzisławia Śląskiego obchody rocznicy urodzin Adolfa Hitlera, w czasie których eksponowano swastyki, śpiewano nazistowskie pieśni, chwalono przywódcę III Rzeszy, a niektórzy przebrali się w hitlerowskie mundury.
Krótko po emisji reportażu Prokuratura Okręgowa w Gliwicach na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro podjęła śledztwo. Szybko zatrzymano Mateusza S., lidera Dumy i Nowoczesności, oraz kilku innych działaczy tej organizacji. Przedstawiono im zarzuty publicznego propagowania nazistowskiego ustroju państwa poprzez zorganizowanie urodzin Hitlera.
Na początku listopada wPolityce.pl ujawniło, że według wyjaśnień złożonych przez Mateusza S. otrzymał on 20 tys. zł na organizację tego wydarzenia od osób nalegających, żeby uczestniczyła w tym dziennikarka TVN (ukrywała się pod fikcyjną tożsamością). Niebawem serwis opublikowało zdjęcia z uroczystości na cześć Hitlera, na których Piotr Wacowski wykonuje gest faszystowskiego pozdrowienia i pije piwo.
wPolityce.pl i „Sieci” sugerowały, że całe wydarzenie mogło być maskaradą. – Wiele wskazuje na to, że grupa przebierańców z lasu pod Wodzisławiem Śląskim to w rzeczywistości opłaceni statyści. W czyim filmie zagrali? Kto naprawdę sfinansował tę imprezę i jaki był rzeczywisty udział dziennikarzy i ich stacji w tym wydarzeniu? Czy ujawnili istniejące zjawiska, czy też byli ich animatorami? Na te wszystkie pytania próbuje teraz odpowiedzieć prokuratura – napisał dziennikarz „Sieci” Wojciech Biedroń.
Redakcja „Superwizjera” szybko wydała komunikat, w którym zaprzeczyła sugestiom wynikającym z wyjaśnień Mateusza S. – W związku z tymi doniesieniami kategorycznie zaprzeczamy, aby jakikolwiek członek ekipy TVN biorącej udział w realizacji reportażu „Polscy neonaziści” przekazał jakiekolwiek pieniądze Mateuszowi S. ps. Sitas lub komukolwiek, kto brał udział w organizacji urodzin Adolfa Hitlera w lesie w okolicy Wodzisławia Śląskiego. Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN. W związku z tym rozważamy podjęcie kroków prawnych – napisano.
Zwrócono też uwagę, że Mateusz S. rozmawiał ze śledczymi już po tym, jak postawiono zarzut propagowania ustroju totalitarnego. – W związku z tym nie mógł w tym postępowaniu złożyć „zeznań”, na które powołuje się portal wPolityce. Mógł składać wyjaśnienia, w trakcie których mógł dowolnie formułować linię obrony, a mówiąc wprost – mógł kłamać w swojej obronie – podkreśliła ekipa redakcyjna „Superwizjera”.
Ponadto TVN zapowiedział, że skieruje pozew sądowy dotyczący publikacji portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci” (oba wydaje Fratria) z zarzutami, że stacja zapłaciła za organizację rocznicy urodzin Adolfa Hitlera przedstawionych na początku br. w „Superwizjerze”. – Oskarżenia te są całkowicie niezgodne z prawdą, co wykaże postępowanie przed sądem – zapewnił nadawca.
Wacowski podejrzany o propagowanie faszyzmu
W piątek wieczorem Piotr Wacowski dostał wezwanie na przesłuchanie jako podejrzany w śledztwie dotyczącym propagowania faszyzmu w związku z realizacją reportażu o neonazistach. Wezwanie przekazało mu dwóch funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który przyszli do domu Wacowskiego.
Operator był już przesłuchiwany w ramach śledztwa dotyczącego organizatorów obchodów urodzin Hitlera. Pokazano mu zdjęcia, na których wykonuje faszystowski gest, tłumaczył, że musiał to zrobić w ramach realizacji reportażu, natomiast nie chciał propagować faszyzmu.
W sobotę wieczorem TVN wydał komunikat, w której stanął w obronie dziennikarzy „Superwizjera”. – Autorzy reportażu postępowali zgodnie ze wszystkimi standardami dziennikarstwa śledczego. Stawianie tego, który ujawnia działalność przestępczą na równi z przestępcami traktujemy jako próbę zastraszenia dziennikarzy – oceniła firma. – Jednocześnie informujemy, że wczoraj TVN złożył pozew przeciwko tym, którzy insynuowali w ostatnim czasie, że materiał był inscenizowany – dodała.
List otwarty zainicjowany przez Wojciecha Czuchnowskiego
W niedzielę w południe portal „Gazety Wyborczej” opublikował list otwarty w obronie dziennikarzy zainicjowany przez Wojciecha Czuchnowskiego, dziennikarza „GW”. W liście czytamy, że śledztwo w sprawie rzekomego propagowania faszyzmu przez Piotra Wacowskiego zostało podjęte „po nagonce prorządowych mediów oraz polityków partii rządzącej”, ponadto „w śledztwie przeciwko niemu uruchomiono służby specjalne, a prokurator – wbrew oczywistym faktom i bez przesłuchania Wacowskiego – już podjął decyzję o przedstawieniu mu zarzutów z art. 256 par. 1 kodeksu karnego”.
Według sygnatariuszy listu te zarzuty są absurdalne. – Biorąc udział w prowokacji dziennikarskiej, podczas zorganizowanych przez polskich nazistów „urodzin Hitlera”, Piotr Wacowski musiał zachowywać się tak jak uczestnicy tej imprezy. Chcąc się uwiarygodnić i wykonać zdjęcia całego zdarzenia, zmuszony był – tak jak pozostali – przyłączyć się m.in. do wykonywania gestów hitlerowskiego pozdrowienia, co potem zostało uwiecznione na filmie. Wacowski dobrze i z narażeniem siebie wykonał swoją pracę. Dzięki niej opinia publiczna po raz pierwszy mogła na własne oczy zobaczyć polskich neofaszystów. Jest to tak oczywiste, że robienie dzisiaj z tego zarzutów „propagowania nazizmu” wygląda na akt wyjątkowo złej woli ze strony obecnej władzy – oceniono.
Zwrócono też uwagę, że „od pierwszych publikacji w mediach wspierających rząd przedstawiciele partii rządzącej dezawuują autorów reportażu, wzywając do bojkotu stacji TVN i odebrania jej koncesji na nadawanie”.
„Partia rządząca zwalcza wolne media”
Ponadto w liście wyrażono protest przeciw podobnym działaniom władzy w innych przypadkach. – Zwracamy też uwagę, że partia, która od trzech lat rządzi w naszym kraju, traktuje wolne media z wrogością, zwalcza je i używa wobec nich niegodnych oraz oszczerczych argumentów. Dziennikarze pracujący w redakcjach, gdzie właścicielami są podmioty zagraniczne, piętnowani są jako „służący obcym interesom”. Dziennikarze krytykujących rząd mediów z kapitałem polskim są lustrowani oraz przedstawiani jako pracujący na rzecz „wrogich sił”. Politycy władzy bezkarnie atakują wolne media, insynuując im niejasne powiązania, złe intencje oraz podważając ich wiarygodność – stwierdzono.
– Protestujemy przeciwko takim praktykom. Niezależność mediów jest jedną z gwarancji jakości systemu demokratycznego. Bez wolnych mediów dziennikarstwo jest tylko przedłużeniem propagandy – podkreślono.
– Dlatego będziemy reagować na każdy przejaw ograniczania wolności słowa. Wzywamy polityków do zaprzestania haniebnych i dyskryminujących praktyk, a dziennikarzy do solidarności w obliczu represji. Wolne media są jednym z najważniejszych osiągnięć niepodległej Polski. Nie pozwolimy ich zniszczyć żadnej władzy – zapowiedziano.
W niedzielę do godz. 12 pod listem podpisało się 77 dziennikarzy, m.in. z „Gazety Wyborczej”, Radia ZET, „Newsweeka”, „Faktu”, TVN, OKO.press, TOK FNM, „Dziennika Gazety Prawnej”. List poparła też grupa osób spoza środowiska dziennikarskiego, w tym byli i obecni politycy (Izabela Leszczyna, Lena Bobińska, Kazimierz Marcinkiewicz) oraz celebryci (Michał Piróg).
Podpisałem list otwarty dziennikarzy w obronie TVN. ‚Bez wolnych mediów dziennikarstwo jest tylko przedłużeniem propagandy’. https://t.co/WMTf8tlC0t
— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) 25 listopada 2018
Prokuratura Krajowa: zarzuty przedwczesne, przesłuchanie odwołano
W niedzielę po południu Prokuratura Krajowa przekazała w komunikacie, że uznała postawieniu zarzutów Piotrowi Wacowskiemu za przedwczesne i odwołała wezwanie na przesłuchanie. – Zdecydowała jednocześnie o przekazaniu tej sprawy do Prokuratury Regionalnej w Katowicach, która prowadzi postępowanie w sprawie podżegania do zorganizowania spotkania ku czci Hitlera poprzez przekazanie jego organizatorowi kwoty 20 tysięcy złotych – poinformowano.
– Zbadanie obu kwestii przez tę samą prokuraturę jest istotne z punktu widzenia celu śledztwa. Ma służyć pogłębionej analizie i wyjaśnić, czy doszło do przestępstwa podżegania do propagowania nazizmu oraz kto ewentualnie je popełnił, przekazując organizatorów spotkania pieniądze. Jednocześnie ma służyć ustaleniu rzeczywistej roli stacji TVN w tym zdarzeniu – dodano w komunikacie Prokuratury Krajowej.