Właściciel Radia Zet na sprzedaż

„Rząd może realizować wizję repolonizacji mediów”

Firma Czech Media Invest, która zaledwie kilka miesięcy temu kupiła Grupę Eurozet (nadawca Radia ZET, Antyradia, Meloradia i Chillizet) chce ją sprzedać. Wśród zainteresowanych kupnem mają być trzy polskie spółki medialne. – Kwota 73 mln euro jest absolutnie absurdalna i nikt takich pieniędzy nie zapłaci – mówi Wirtualnemedia.pl Robert Kozyra, były redaktor naczelny i prezes Radia Zet.

Z doniesień medialnych, które pojawiły się w piątkowym wydaniu „Pulsu Biznesu” wynika, że Czesi, którzy kupili Grupę Eurozet zaledwie przed kilkoma miesiącami, już chcą ją sprzedać. Mają zaczynać się rozmowy na ten temat.

Właściciel Grupy Eurozet ma myśleć o jej sprzedaży, a do transakcji może dojść, jak tylko zaoferowana cena będzie satysfakcjonująca. Według informacji medialnych wśród potencjalnych inwestorów wymienia się właściciela Cyfrowego Polsatu Zygmunta Solorza, spółkę Fratrię (wydaje m.in. tygodnik „Sieci” i portal wPolityce.pl) oraz należącą do Zbigniewa Benbenka Grupę ZPR Media.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że w samym Cyfrowym Polsacie ma nie mówić się głośno o kupnie Radia Zet. Spółka była swego czasu zainteresowana nabyciem rozgłośni, ale obecnie nie jest to tak oczywiste. Jeden z naszych rozmówców stwierdził nawet, że „to bzdura i wie o tym każdy, kto choć trochę orientuje się w tym, co teraz dzieje się w branży medialnej”.

Również właściciel Grupy ZPR Media dementuje informacje o zainteresowaniu Grupą Eurozet. – Nie prowadzimy rozmów na temat odkupienia Eurozetu – mówi Zbigniew Benbenek.

Tak samo odpowiada właściciel tygodnika „Sieci”.

– Fratria rozwija się w oparciu o strategię przyjętą przez zarząd spółki, w oparciu o własne zasoby buduje i rozwija kolejne przedsięwzięcia. Strategia ta nie zakłada akwizycji zewnętrznej – informuje Romuald Orzeł, prezes Fratrii.

Jeśli Fratria chciałaby przejąć Eurozet musiałaby dostać wsparcie od innego podmiotu. W 2017 roku przychody spółki wyniosły bowiem 34,2 mln zł, a zysk netto – 3,2 mln zł.

Transakcja bez zaskoczenia

Spytaliśmy kilku ekspertów o ocenę potencjalnej transakcji. Jacek Świderski, prezes zarządu Wirtualna Polska Holding stwierdził, że „nie jest to dla niego zaskoczenie”.

– Lagardère sprzedał cały pakiet stacji w jednej transakcji, bo chciał uzyskać premię regionalną, oferując cały region CEE (Europy Środkowo-Wschodniej). Ponieważ nabywcą okazał się gracz lokalny – czeski, to teraz pozbywa się aktywów z którymi nie ma lokalnych synergii, odzyskując część zainwestowanego kapitału – ocenił Świderski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Według Marka Sowy, byłego prezesa m.in. Agory i UPC Polska, współzałożyciela Golf Channel Polska wystawienie Grupy Eurozet na sprzedaż przez Czech Media zaledwie kilka miesięcy po jej odkupieniu od Lagardere może dziwić, ale symbolicznie oddaje przyspieszone tempo zmian na rynku mediów.

– Wartość fuzji i przejęć na globalnym rynku TMT (technologie, media, telekomunikacja) pobije w tym roku historyczne rekordy, ponieważ zmiany technologiczne i zmiany sposobu odbioru treści programowych przez konsumentów wymuszają procesy konsolidacyjne. W przypadku Czech Media wygląda na to, że odkupienie Eurozet od Lagardere na początku tego roku było czysto oportunistyczną transakcją, czyli był to raczej zakup z zamiarem odsprzedaży aktywów radiowych Lagardere innemu graczowi branżowemu lub funduszowi inwestycyjnemu – uważa Sowa.

Dodaje, że Daniel Křetínský, szef i współwłaściciel Czech Media Invest jest przede wszystkim inwestorem i ma już na koncie transakcje w tak odległych branżach jak sektor energetyczny, e-commerce i prasa.

– Samodzielne budowanie wartości przez Eurozet – ze wsparciem funduszu inwestycyjnego – byłoby dużym wyzwaniem na szybko ewoluującym rynku, dlatego bardziej sensowny wydaje się zakup Eurozetu przez większą grupę medialną, dysponującą aktywami w różnych sektorach rynku TMT – ocenia były prezes Agory i UPC.

Polski rząd może realizować wizję repolonizacji mediów

Z kolei Robert Kozyra, były redaktor naczelny i prezes Radia Zet w rozmowie z nami zaznacza, że fakt, iż Czesi chcą sprzedać Eurozet, nie jest dla niego żadnym zaskoczeniem.

– Jak tylko usłyszałem, że je kupują, było dla mnie oczywistym, że je sprzedadzą. Zależało im na kupnie radia w Czechach, ale Francuzi nie chcieli sprzedać samego radia w Czechach, więc musieli kupić je w pakiecie: Polska, Czechy, Słowacja i Rumunia. Tylko wtedy Francuzi mogliby dostać większe pieniądze, niż gdyby sprzedawali każdą z tych stacji osobno. Kwota 73 mln euro za Eurozet jest absolutnie absurdalna i nikt takich pieniędzy nie zapłaci, ponieważ zysk Eurozet w 2017 to ok. 24 mln złotych. Nikt nie powinien zapłacić więcej niż pięciokrotność EBITDA – mówi Wirtualnemedia.pl Kozyra.

Według niego Czesi sprzedają firmę źle zarządzana, z poważnymi problemami strategicznymi, która przez ostatnich 9 lata traci udziały w rynku, w przeciwieństwie do RMF, który ma stabilną, dużo większą grupę słuchaczy.

– Grupa RMF w ubiegłym roku wygenerowała ponad 130 mln złotych zysku. Za RMF można dać ośmiokrotność zysku, a za Eurozet tylko pięciokrotność, więc tak naprawdę Eurozet jest wart dziś ok. 120 milionów złotych. Wszystkie pieniądze, które będą ponad tę kwotę to przepłacanie. Oczywiście Czesi będą chcieli dostać za Eurozet jak najwięcej, odsuwając na bok, w procesie negocjacji, wyniki finansowe, głównie sprzedając „potencjał jednej z dwóch ogólnopolskich, prywatnych sieci”. Może się też tak zdarzyć, że rząd polski wyłoży dużo większe pieniądze niż wynikałoby to z rachunku ekonomicznego, realizując swoją wizję repolonizacji mediów – zaznacza Robert Kozyra.

Dodaje, że kupno Eurozet to jedno, ale „prawdziwym wyzwaniem jest to, co z nim zrobić”.

– W ostatnim kwartale wyniki słuchalności Radia Zet znowu poszły w dół, a inne małe stacje z Grupy Eurozet kompletnie nic na rynku nie znaczą. Nowy właściciel będzie miał nie lada wyzwanie, by przede wszystkim powstrzymać ciągłe straty w rynku słuchalności. Tym bardziej, że Radio Zet jest na dobrej drodze do spadku poniżej 10 proc. udziału w rynku słuchalności – mówi nam ekspert.

„Radio Zet ma problemy od wielu lat”

Leszek Kozioł, wiceprezes zarządu Time SA oraz prezes zarządu Radia Eska podkreśla, że Grupa Eurozet została wyceniona na kwotę 73 mln euro razem z sieciami w innych państwach, więc to niemożliwe, aby za grupę rozgłośni z polskim kapitałem Czech Media Invest otrzymało równowartość tej sumy.

– Według analizy przychodowej, polski rynek w tej kwocie stanowił ok. 70 proc., nie można więc mówić o takiej wartości w przypadku polskich aktywów Lagardere. Radio Zet ma problemy od wielu lat, słuchalność spada, spadają przychody, przez co sieć radiowa jest coraz mniej warta – uważa Leszek Kozioł. – Pytanie, co dalej z tą siecią, czy możliwy jest istotny wzrost słuchalność, przez co wyniki finansowe będą lepsze – dodaje.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznacza, że w tej chwili panuje bardzo dobra koniunktura na rynku reklamowym, ale „to nie będzie trwać wiecznie”.

– Myślę, że jesteśmy bardzo blisko szczytu tego cyklu, należy spodziewać się raczej korekty, niż dalszego długofalowego wzrostu. To niemożliwe, aby rynek reklamowy i gospodarka rosły przez wiele lat. Musi nastąpić korekta. Pytanie jak głęboka i jak długa. Jak w tym wszystkim odnajdzie się sieć, która ma taki potencjał, ale określone koszty i jednak połowę słuchalności RMF FM. Jest więc wiele zmiennych, które właściciel sieci musi brać pod uwagę, jeżeli będzie podejmował decyzję o sprzedaży lub nie. Na razie informacje, które docierają to wyłącznie spekulacje medialne, których oficjalnie nikt nie potwierdza – zastrzega.

Prezes Radia Eska stwierdza również, że „obecnie mówi się o tym, że media tradycyjne nie mają przed sobą długiej przyszłości”.

– Substytucja internetu jest coraz silniejsza, pokusiłbym się nawet o teorię, że za 10-15 lat, kiedy wygasną obecne koncesje może się okazać, że nie będziemy zainteresowani ich przedłużaniem. Po co płacić za koncesje, skoro np. ponad 80 proc. odbiorców będzie konsumowało nasze treści przez Internet. Analizujemy słuchalność Radia Eska i okazuje się, że ponad 20 proc. młodych słuchaczy stacji słucha jej właśnie przez internet, a ten odsetek stale rośnie. To, że mamy nadajniki naziemne i rozpowszechniamy przez nie programy oznacza, że musimy płacić za koncesje, a jednocześnie dotarcie do słuchacza poprzez naziemną dystrybucję jest coraz mniejsze – zwraca uwagę.

Czech Media Invest kupiło Eurozet

Kupno przez Czech Media Invest rozgłośni radiowych francuskiego koncernu Lagardère w Polsce Czechach, Rumunii i na Słowacji ogłoszono w kwietniu br. Kwota transakcji wyniosła 73 mln euro. W sierpniu powołano nową radę nadzorczą Eurozetu, w której jest trzech członków zarządu Czech Media Invest.

Koncern Lagardère w naszym kraju od początku lat 90. był właścicielem Eurozetu, do którego należą Radio ZET, Antyradio, Meloradio (działające wcześniej pod nazwą ZET Gold) i Chillizet oraz serwisy internetowe tych stacji.

Eurozet ze spadkiem wpływów i wzrostem zysku

W ub.r. Grupa Eurozet zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 2,9 proc. do 171,9 mln zł oraz wzrost zysku ze sprzedaży o 14 proc. do 38,1 mln zł. W najbliższym czasie firma zostanie przejęta przez Czech Media Invest.

Do Eurozetu należą też spółka Studio ZET produkująca reklamy radiowe i telewizyjne oraz agencja eventowa Eurozet Live. W ub.r. firma zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 2,9 proc. do 171,9 mln zł oraz wzrost zysku ze sprzedaży o 14 proc. do 38,1 mln zł.

Według badania Radio Track w III kwartale br. Radio ZET miało 12,3 proc. udziału w rynku słuchalności, Antyradio – 2,1 proc., Meloradio – 0,9 proc., a Chillizet – 0,3 proc.

Czech Media Invest

Ten koncern wydaje w Czechach cztery dzienniki (m.in. „Blesk”, „Aha!” i „Sport”) oraz szereg magazynów i serwisów internetowych. Ponadto ma dwie drukarnie oraz zajmuje się wydawaniem książek i dystrybucją prasy. Cztery lata temu należący do firmy Czech News Center Holding przejął czeski oddział Ringier Axel Springer (który miał drukarnię i wydawał m.in. „Blesk” i „Aha!”). Kwotę tej transakcji szacowano na 170 mln euro.

Szefem i współwłaścicielem firmy jest Daniel Křetínský, który jest właścicielem koncernu energetycznego EPH (ma 94 proc. jego udziałów). Dwa lata temu 31 proc. udziałów spółki zależnej EPH odpowiadającej za infrastrukturę sprzedał grupie inwestorów za 1,6 mld dolarów. „Forbes” w br. wycenił majątek Křetínskiego na 2,6 mld dolarów.