Według badania late poll zrealizowanego przez Ipsos w wyborach samorządowych PiS uzyskał 33 proc. głosów, Koalicja Obywatelska – 26,7 proc., PSL – 13,6 proc., SLD – 6,6 proc., Kukiz ’15 – 5,9 proc., Bezpartyjni – 5,8 proc., a każde z pozostałych ugrupowań – poniżej 2 proc. W Warszawie, Łodzi i Poznaniu kandydaci na prezydentów popierani przez KO otrzymali po ponad 50 proc. poparcia.
– Szkoda Warszawy, miasta moich Przodków W końcu 19 wieku, gdy rodzili się moi Dziadkowie w Warszawie byli Rosjanie. Dziś, obcy jej patriotycznej tradycji ,niestety,w Warszawie umocnili się… Szkoda mojej Warszawy, szkoda Warszawy moich Przodków… – stwierdziła w niedzielę wieczorem Krystyna Pawłowicz na Twitterze.
Z kolei w poniedziałek rano posłanka skomentowała rynek mediów. – Teraz jednak CZAS NA MEDIA ! Moim zdaniem OPCJA ZERO na rynku RTV ! Odbudowa przez WYGASZENiE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE, takich, jak obowiązują np. w Niemczech Repolonizacja i ucywilizowanie ! Dość zewnętrznych partii TVN czy Onet! – napisała.
Wyjaśniła też, dlaczego obecny rząd nie zajął się jeszcze tą kwestią. – Tylu frontów ile otworzyliśmy naraz nie da się prowadzić Musiała być kolejność. Poza tym naszą ustawę o mediach z początku naszej kadencji UE nam zablokowała. Mam nadzieję, że waga mediów z zagranicznym kapitałem i ich walka z Polską będzie już na pierwszym planie – napisała.
A teraz jednak CZAS NA MEDIA ! Moim zd. OPCJA ZERO na rynku RTV ! Odbudowa przez WYGASZENiE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE,takich,jak obowiązują np w Niemczech Repolonizacja i ucywilizowanie ! Dość zewn partii TVN czy onet !
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 22 października 2018
Niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze ocenili, że ta zapowiedź to skutek niezadowolenia Krystyny Pawłowicz z wyniku PiS w wyborach samorządowych. – Jest i winny, jest i cel! – napisał Marek Kacprzak z Wirtualnej Polski. – Proste? Proste! Oznacza to, że PiS ma jednak poczucie klęski – stwierdziła Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.
– Onet nie potrzebuje koncesji, zatem do wojny pozostaje już tylko amerykański TVN. Ciekawe, czy owce na kacu łykają paszę tak samo gładko jak wcześniej. Pani profesor powinna poznać na początek siłę mediów społecznościowych. Ja u siebie robię akcję #krysiawygaszona – skomentował Adam Buła z „Polska The Times”. – Nadciąga armageddon 😉 – napisał Wojciech Boczoń z Bankier.pl. – Te wybory to był jednak dla pani Krystyny duży szok – skwitował Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”.
Do wpisu posłanki PiS odnieśli się też dziennikarze Onetu. – Pani, która oskarża Onet o bycie partią polityczną, a w dodatku dzień po wyborach nam groził, nie jest posłanką rosyjską i nie pochodzi z obozu Władimira Putina, lecz PiS. I chyba właśnie za taką arogancję i chamstwo jej partia płaci właśnie cenę – stwierdził Janusz Schwertner. – Tak, Janusz Schwertner ma rację. Robimy swoje. Rozliczają nas czytelnicy, nie politycy – dodał Bartosz Węglarczyk.
Szanowna Pani poseł @KrystPawlowicz czy korespondencje z Kenii (kraj w Afryce) wchodzą w grę? Bo nie wiem czy wracać https://t.co/bK0eCBp5A9
— Jarosław Kuźniar (@JaroslawKuzniar) 22 października 2018
Dekoncentracja w mediach zapowiadana, ale bez konkretów
Krystyna Pawłowicz regularnie wypowiada się o mediach. Już w lipcu ub.r. powiedziała do reportera Onetu: „Po wakacjach weźmiemy się za was. Bo jesteście kłamczuchy”. Obóz rządzący od prawie dwóch lat zapowiada nowe przepisy, które mają zmniejszyć koncentrację kapitałową w sektorze mediów. Na początku ub.r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołało zespół, w którym pracują przedstawiciele tego resortu, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Konkurencji i Konsumentów.
– Jeśli będzie trzeba, znajdzie się sposób na odbieranie gazet zagranicznym grupom medialnym – stwierdziła w lutym ub.r. posłanka PiS Barbara Bubula.
Wiceminister kultury Paweł Lewandowski jesienią ub.r. informował, że gotowe są różne warianty przepisów co do dekoncentracji kapitałowej. – Gotowe są pewne rozwiązania, które czekają na decyzję polityczną. Decyzja będzie dotyczyła tego, które z nich należy wybrać, żeby je zaimplementować do ustawy – stwierdził.
Nadal jednak nie podjęto takie decyzji. Kiedy w czerwcu br. Piotr Zaremba napisał w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, że osoby z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości podjęły wstępną decyzję, żeby jesienią wrócić do kwestii dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów, rzeczniczka PiS szybko to zdementowała. – Nie ma żadnego zielonego światła Jarosława Kaczyńskiego w tym temacie, czyli repolonizacji mediów. Ani zielonego, ani czerwonego, ani jakiegokolwiek innego. O tej sprawie nie rozmawiamy – powiedziała.
Z kolei prezydent Andrzej Duda kilka lat temu w wywiadzie w „Super Expressie” ocenił, że nowe przepisy dotyczące rynku mediów nie zostaną przyjęte w obecnej kadencji parlamentu. – Nie jest dobrą sytuacją, kiedy nagle się okazuje, że absolutna większość mediów znajduje się w rękach podmiotów z innego kraju – zaznaczył.
Czołowi politycy PiS krytykują sytuację w branży mediów
O potrzebie wprowadzenia dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów parę razy mówił w ub.r. prezes PiS Jarosław Kaczyński. – W wielu państwach europejskich obowiązują przepisy dekoncentracyjne. Wprowadzimy je dla dobra Polski, dla dobra obywateli, dla tego, żeby byli obywatelami naprawdę, obywatele mają wybór – stwierdził w lipcu na kongresie Zjednoczonej Prawicy.
Natomiast w październiku na spotkaniu z klubami „Gazety Polskiej” Kaczyński podał kilka przykładów segmentów rynku medialnego, w których silną pozycję mają pojedyncze firmy z kapitałem zagranicznym. – Rynek gazet telewizyjnych, gazeta dla pań, gazet dla młodzieży – to jest jedna firma w Polsce. Rynek codziennej prasy lokalnej – to jest inna firma. Jest też ogromna przewaga jednej firmy w telewizji, jeżeli chodzi o reklamy – to jest przeszło 40 proc. dla jednej firmy – wyliczył.
– W Niemczech, jak Anglicy próbowali kupić jeden niezbyt znaczący tytuł, chodziło o gazetę, to wybuchła gigantyczna awantura i skończyło się tym, że nie kupili. W Hiszpanii Niemcy z kolei spróbowali stworzyć taki tabloid, jak u nas „Fakt” – Hiszpanie tego nie kupowali – opisał prezes PiS. – W Polsce jest niestety inna sytuacja, społeczna i nie ma takiej reakcji, poczucia własnej narodowej siły i tożsamości, żeby ludzie w ten sposób reagowali – zaznaczył Kaczyński.
Ocenił przy tym, że dekoncentracja kapitałowa nie sprawi, że media staną się przychylniejsze dla obecnego obozu rządzącego. – Jeżeli ktoś sądzi, że to będzie oznaczało, że się jakoś radykalnie zmieni na naszą korzyść sytuacja w mediach, to się myli, tak nie będzie, ale nie będzie tego, co jest dzisiaj, bo to jest stan pod wieloma względami, także z punktu widzenia gospodarczego, bardzo szkodliwy – stwierdził.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki w br. kilkakrotnie ocenił, że większość mediów jest nieprzychylnie nastawiona do obecnego obozu rządzącego. – 80 proc. mediów wszystkich – radiowych, telewizyjnych, gazet, czasopism i mediów internetowych – jest w rękach naszych przeciwników politycznych, którzy we wściekły sposób nas atakują. Właśnie dlatego, że zdali sobie sprawę, że my możemy być nie tylko krótkim epizodem, jak lata 2005-2007, ale możemy na trwałe przebudować cały system społeczno-gospodarczy, na trwałe zaproponować nowy kontakt społeczny Polakom i że Polakom się to spodoba, ale im się to nie spodoba i dlatego nas tak wściekle atakują – stwierdził szef rządu w czerwcu na spotkaniu z wyborcami we Wrocławiu. Zaznaczył, że „musimy też uważać, żeby nie otwierać wszystkich frontów na raz”.
– Ale z mediami jest sytuacja szczególna. Rzeczywiście jest tak, o co pan zapytał. Np. prasa regionalna jest w 95 proc. w rękach koncernów zagranicznych – zaznaczył Morawiecki. Przypomniał o sytuacji z 2005 roku, kiedy wydawca „Berliner Zeitung” został przejęty przez firmy z USA i Wielkiej Brytanii. – Była ogólnonarodowa debata w Niemczech, jak to możliwe, żeby gazeta niemiecka była w obcych rękach – dodał.
O mediach nieprzychylnych wobec obecnych władz mówił niedługo później na spotkaniu klubów „Gazety Polskiej”. – Ja mam czasami wrażenie, a nawet przekonanie, że tam w tych mediach są sztaby, które myślą o tym, jak nam zaszkodzić, jak uprawiać kłamliwą propagandę i robić z igły widły, zamieniać do góry nogami wszystko, stawiać świat na głowie, wmawiać ludziom, że czarne jest białe – stwierdził premier.