Krakowski fotoreporter i dziennikarz Tytus Kondracki chciał zrobić oficjalne zdjęcie dla metropolity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głodzia. Hierarcha co prawda pozwolił na to, ale poczęstował go krótkim słowem: „Sp…laj”. – Wykonywałem swoje obowiązki, nie wiem, za co takie słowo. Teraz będę domagał się od arcybiskupa oficjalnych przeprosin – mówi rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Kondracki.
Tytus Kondracki to fotoreporter współpracujący m. in. z „Vivą” i „Galą”. Przygotowywał też dziennikarskie wideo dla Polsatu, Superstacji i TVP. W zawodzie pracuje od dziesięciu lat. – Wiele widziałem i przeszedłem, ale w zawodowym życiu czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem – mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Zdarzenie miało miejsce w trakcie sobotniego ingresu, na który fotoreporter miał akredytację. W pewnym momencie jedna z osób z otoczenia abpa Sławoja Leszka Głódzia poprosiła o wspólne zdjęcie z kapłanem. Jak opowiada Tytus Kondracki, gdy już się ustawili, arcybiskup miał do niego powiedzieć z Nienacka „Sp…laj”. I odszedł. – Zupełnie zgłupiałem. Ale wówczas podeszła do mnie pani z otoczenia arcybiskupa i zaczęła go tłumaczyć napięciem i długą podróżą. Potem mówiła o tym, że powinienem wybaczyć, ale ani mi się śni – podsumowuje w rozmowie z nami.
O zdarzeniu fotoreporter poinformował na swojej stronie facebookowej.
Zdjęcie ostatecznie powstało, ale fotograf mówi, że gdy ochłonął z szoku spodziewał się najpierw jakiegoś telefonu z wyjaśnieniem i przeprosinami od arcybiskupa. – W końcu byłem w pracy, nie zrobiłem księdzu biskupowi żadnej krzywdy, nie robiłem zdjęcia kontrowersyjnego, ani nigdy wcześniej nie fotografowałem hierarchy w żadnej okoliczności. Nie wiem, dlaczego tak mnie potraktował – podsumowuje dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Archidiecezja w Gdańsku nie wypowiada się na temat zajścia w Krakowie. Kondracki mówi, że teraz będzie oficjalnie domagał się publicznych przeprosin od abp. Leszka Sławoja Głódzia. Nad ich formą jeszcze się zastanawia. – Poczułem się dotknięty jako człowiek i jako zawodowiec – uzasadnia.