Do tej pory dziennikarze mieli swobodny dostęp do piłkarzy i umawiali się z nimi indywidualnie. Od najbliższego zgrupowania kadry zostanie wyznaczony jeden dzień na przeprowadzanie rozmów.
„Generalnie jest tego za dużo. Każdy może sobie wejść do hotelu, umówić się prywatnie, rozmawiać, o której godzinie mu się podoba. Nikt tego nie kontroluje. Na zachodzie nie do pomyślenia. Trzeba to uporządkować, bo zrobił się chaos” – podkreślił Zbigniew Boniek, prezes PZPN, cytowany przez „PS”.
„Piłkarze i tak musieli zawsze zgadzać się na rozmowy. Jeśli nie wywiady, znajdą inne zajęcie. Z drugiej strony: wszyscy przeżyją. Nie wiem tylko, jaki konkretnie ten zabieg ma dać efekt” – skomentował na Twitterze Tomasz Włodarczyk, autor tekstu z „PS”, który w dzienniku pisze o reprezentacji Polski.
„To jest skandal. Myślę, że przede wszystkim reprezentacja powinna popracować nad jakością gry, a nie nad utrudnianiem pracy dziennikarzom. I tak kadra stanowi już zamkniętą twierdzę z kości słoniowej. To jest chore i w niczym nie pomoże” – ocenia Łukasz Ciona z internetowego Radia Gol.
Generalnie po zapowiedziach za Brzęczka miało być luźniej, ale rzeczywistość weryfikuje.
Piłkarze i tak musieli zawsze zgadzać się na rozmowy. Jeśli nie wywiady, znajdą inne zajęcie.
Z drugiej strony: wszyscy przeżyją. Nie wiem tylko, jaki konkretnie ten zabieg ma dać efekt.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 17 października 2018
To jest skandal. Myślę, że przede wszystkim reprezentacja powinna popracować nad jakością gry, a nie nad utrudnianiem pracy dziennikarzom. I tak kadra stanowi już zamkniętą twierdzę z kości słoniowej. To jest chore i w niczym nie pomoże.
— Łukasz Ciona (@CionaSport) 17 października 2018