Wydająca „Gazetę Polską Codziennie” spółka Forum ma duże zaległości z wypłatą wynagrodzeń dla pracowników i współpracowników – wynika z maili kierownictwa „GPC” ujawnionych przez Gazeta.pl. Redaktor naczelny dziennika Tomasz Sakiewicz tłumaczy, że wydawca nie dostaje już żadnych pieniędzy od Ruchu. Zapewnia, że redakcja pracuje normalnie.
Gazeta.pl w piątek ujawniła maila, który Tomasz Sakiewicz wysłał niedawno wszystkim pracownikom „Gazety Polskiej Codziennie”. Naczelny dziennika wyjaśnił, że problemy z płynnością finansową wynikają z kryzysu w Ruchu. Dodał, że firma kolportażowa „już w ogóle nie płaci”, co dla prasy prawicowej jest szczególnie dotkliwe, ponieważ większa część jej nakładów niż w przypadku innych tytułów rozchodzi się na wsi i w małych miastach.
Według Sakiewicza „Gazeta Polska Codziennie” obecnie przynosi straty, za to tygodnik „Gazeta Polska” i portal Niezalezna.pl są zyskowne. – Jak wspominałem już w poprzednim liście, nie mam pełnej wiedzy o sytuacji „Codziennej” a mój status nie daje mi wglądu do konta i umów. Wiem, że „Codzienna” ma ujemny wynik, co się zdarza i nie musi być źródłem problemów, jeżeli jest zapewnione finansowanie – opisał. – Oczywiście mam pewną wiedzę ze względu na współpracę podległych mi firm, ale ma ona charakter wyrywkowy. Z tego, co wiem, „Codzienna” powinna zarobić coś na Krynicy i na swojej gali. Jest szansa w najbliższych dniach na jakieś pieniądze od kierowanych przez mnie spółek. Jak zostaną wydane i kto dostanie pierwszy, jest poza moją decyzją – dodał.
– Co do pozostałych mediów, to tygodnik ma niewielki zysk, a portal trochę większy. Problemy jednak z płatnościami kolporterów i okres wakacyjny powoduje, że też nie wszystko płacimy na czas. Sytuacja jest tam jednak dużo lepsza i jeżeli uda się odblokować płatności Ruchu nie widzę wielkich zagrożeń. Opóźnienia dla pracowników przekraczać, docelowo, dwóch tygodni. Co do współpracowników to jest zasada na rynku, że płaci się miesiąc po opublikowaniu tekstu i w najbliższym czasie postaramy się tej zasady trzymać. Sądzę, że od listopada, najdalej grudnia, ten rytm będzie już stałe utrzymany – zaznaczył Sakiewicz.
Aby nie było wątpliwości, publikuję pełną treść e-maila, którego Tomasz Sakiewicz wysłał do wszystkich w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Mam nadzieję, że wydawca, czyli spółka Forum SA, będzie fair wobec swoich pracowników. pic.twitter.com/GQ4bbtOZti
— Jacek Gądek (@JacekGadek) 22 września 2018 –
Co do zatrudnionego personelu, to jeżeli chodzi o dziennikarzy i pracowników redakcji musimy przyzwyczaić się, że będziemy pracować w najmniejszym możliwym składzie – zapowiedział Tomasz Sakiewicz. – Jeżeli chodzi o tzw. pracowników administracyjnych, to w przypadku tygodnika i portalu nie są to w większości pracownicy administracyjni, ale dział sprzedaży, który w tej chwili przynosi 60 proc. dochodów firmy. W razie upadku Ruchu będzie musiał przynosić 70 proc. Pracują w tej chwili ciężej niż dziennikarze i są pod ogrom, presją szukania nowych dochodów – opisał.
– Co do „Codziennej” nie mogę się wypowiadać. Mam swój plan wsparcia, ale najpierw nie ode mnie zależy jego przyjęcie. Nie twierdzę też, że jest w stanie natychmiast coś zmienić – zaznaczył. Redaktor naczelny „GPC” zarzucił rządowi, że nie chce interweniować w sprawie Ruchu. Jego zdaniem najlepszych rozwiązaniem byłoby zrealizowanie jego planu sanacji w tej spółce. – Ostrzegałem ich od wielu miesięcy. Wszyscy sądzili, że przesadzam. Szczerze żałuje, że miałem rację – podkreślił Sakiewicz.
Szef „GPC” nie chce podać konkretów o sytuacji finansowej pisma. – Status przekazuje wszystkie tego typu sprawy zarządowi. Redakcja działa normalnie i wydaje gazetę – odpowiedział w piątek wieczorem na pytania portalu Wirtualnemedia.pl.
– To co napisała Wirtualna Polska o sytuacji tygodnika Gazeta Polska jest kompletną bzdurą. Wytaczamy im proces, zarówno karny jak i cywilny i mam nadzieje, że odszkodowanie które zapłacą oduczy ich pisania kłamstw. Tygodnik Gazeta Polska przynosi obecnie zyski – zapowiedział Sakiewicz w sobotę rano na Twitterze.
To co napisała Wirtualna Polska o sytuacji tygodnika Gazeta Polska jest kompletną bzdurą. Wytaczamy im proces, zarówno karny jak i cywilny i mam nadzieje, że odszkodowanie które zapłacą oduczy ich pisania kłamstw. Tygodnik Gazeta Polska przynosi zyski obecnie zyski.
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) 22 września 2018
– Po pierwsze, kłamie Pan, bo Maciek Deja omawiał jedynie tekst z Gazeta.pl. Po drugie, niech Pan zapłaci zaległe pensje dziennikarzom, również tym, którzy z pracy u Pana – na szczęście – już zrezygnowali. Niech Pan się nie kompromituje chociaż w tej kwestii – odpowiedział mu dziennikarz Wirtualnej Polski Michał Wróblewski.
Proszę ufundować zaległe pensje dziennikarzom Pana gazety, których nie wypłaca Pan od wiosny. Pozdrawiam. https://t.co/QO9Txow08E
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) 22 września 2018
Ruch wznowił współpracę z wydawcami na nowych zasadach
Z powodu swojej trudnej sytuacji i zaległości wobec wydawców Ruchu od kilku tygodni prowadzi z nimi negocjacje, m.in. za pośrednictwem Izby Wydawców Prasy. W połowie sierpnia spółki ZPR Media i Time wnioskowały do sądu o upadłość i sanację Ruchu, na co spółka kolporterska złożyła wniosek o przyspieszone postępowanie układowe. Sąd zgodził się na takie postępowanie i Ruchu zaczął rozmowy z wierzycielami, chce zawrzeć układ z każdym podmiotem, któremu jest winien ponad 1 mln zł.
Jak zareagowali na to wydawcy? Agora już w lipcu odpisała 16,3 mln zł należności od Ruchu, które ciężko będzie odzyskać, na początku września wypowiedziała firmie wieloletnie umowy dystrybucyjne. Podobnie postąpiła Grupa ZPR Media, a na łamach „Super Expressu” winą za tę sytuację obarczono kierownictwo Ruchu. Na krótko współpracę z tym kolporterem ograniczyło też Wydawnictwo Bauer.
W czwartek Ruch poinformował, że zawarł nowe umowy z największymi wydawcami prasy i wznowił regularne dostawy pism do swoich kiosków.
Środowisko „Gazety Polskiej” stanowisko w tej sprawie wyraziło dwa tygodnie temu podczas zjazdu klubów związanych z tym tygodnikiem. W uchwale zaapelowano „do osób za to odpowiedzialnych o natychmiastowe podjęcie działań przywracających w Polsce normalną sprzedaż prasy szczególnie na prowincji, która została pozbawiona tego podstawowego środka informacji i kultury”.
– Państwo powinno przyjąć role operatora sprzedaży przynajmniej do czasu unormowania sytuacji. Należy bezwzględnie egzekwować prenumeratę i kolportaż polskiej prasy w instytucjach i przedsiębiorstwach państwowych – stwierdzono.
Szefowie działów w „GPC” narzekają na zaległości w wypłatach
Według Gazeta.pl na mail Tomasz Sakiewicza informujący o trudnościach wywołanych m.in. przez sytuację Ruchu odpowiedzieli szefowie dwóch działów w „Gazecie Polskiej Codziennie”: Piotr Chmielarz zarządzający sekcją gospodarczą i Wojciech Mucha kierujący działem opinii.
– Warto przypomnieć szefostwu, że partyzantka ma swój urok tylko przez jakiś czas. A my teraz ocieramy się raczej o szarą strefę, tak dzielnie zwalczaną przez popierany przez nas rząd – stwierdził Chmielarz. Przypomniał, że kierownictwo spółki wydającej „GPC” już wiele razy zapewniało pracowników, że zaległości niebawem zostaną uregulowane.
– Przez chwilę było ciekawie, gdy dwa tygodnie temu przedstawicielka „góry” wpadła do newsroomu, nabrała powietrza i radośnie oznajmiła: „Nie mam dla Was pieniędzy”. Jakby to była jakaś nowość… – dodał szef działu gospodarczego.
Z kolei Wojciech Mucha zwrócił uwagę, że wielu autorów zewnętrznych, od których zamówił teksty, jest zniecierpliwionych, bo nie dostali jeszcze wynagrodzeń. W konsekwencji dostaje dziennie po kilka pytań i ponagleń. – Już nawet nie odpisuję. Taka sytuacja nie może jednak trwać w nieskończoność – ocenił.
Zasugerował też, że sfrustrowani pracownicy mogą poinformować media i polityków o tej sytuacji. – Oto mam nadzieję, że adresując to ponaglenie (choć pisane w żałosnym tonie) do wszystkich, trafi ono w końcu do kogoś, kto w tej tonącej łajbie szumnie nazwanej „Spółką” odpowiada za stan rzeczy. I że zrobi coś szybciej, zanim połączone siły publicystów „Codziennej” napiszą nie tylko na biurko Szeregowego Posła, ale także do branżowych czasopism, na Twittera i Bóg wie gdzie jeszcze – napisał Mucha.
Według Gazeta.pl wydawca „Gazety Polskiej Codziennie” ma trzymiesięczne zaległości w wypłacie pensji dla pracowników i nawet sześciomiesięczne w wynagrodzeniach dla współpracowników. Z tego powodu kilka osób w ostatnim czasie odeszło z „GPC”, a kolejne to rozważają, szukając już nowej pracy.
Wydawca „GPC” z mniejszym zyskiem, zainwestował w dodatki
Według sprawozdań złożonych w KRS wydająca „Gazetę Polską Codziennie” spółka Forum w ub.r. zanotowała 15,8 mln zł wpływów ze sprzedaży oraz 32,3 tys. zł zysku (wobec 1,9 mln zł zysku w 2016 roku).
Firma na usługi obce wydała 6,25 mln zł, na wynagrodzenia – 3,5 mln zł, na materiały i energię – 2,96 mln zł, a koszty określone jako pozostałe wyniosły 2,7 mln zł. Łączne wydatki spółki to 15,8 mln zł. W spółce na stałe było zatrudnionych średnio 26 osób.
Według danych ZKDP w lipcu br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej Codziennie” wynosiła 14 767 egz., o 20,3 proc. mniej niż rok wcześniej. Natomiast w pierwszej połowie br. wynik sprzedażowy dziennika wyniósł 15 961 egz., po spadku o 14,8 proc. w skali roku.
W ub.r. w „GPC” pojawiły się trzy kolejne – po mazowieckim – dodatki regionalne: łódzki, śląski i dolnośląski. Natomiast w czerwcu br. wprowadzono dodatek weekendowy „Niecodzienna Gazeta Polska”.
W ostatnich miesiącach rozbudowano serwis GPcodziennie.pl, który wcześniej był tylko internetową wizytówką dziennika, a obecnie portalem informacyjnym. W sprawozdaniu z działalności zarząd Forum napisał, że dzięki temu uda się zwiększyć wpływy z reklam internetowych i wydań elektronicznych „GPC”.
Największymi udziałowcami Forum są spółki Geranium (ma 44,04 proc. udziałów), Srebrna (17,73 proc.) i Słowo Niezależne (12,83 proc.). 6 proc. udziałów należy do Tomasza Sakiewicza, 5,09 proc. do Katarzyny Gójskiej, a 4,79 proc. do Niezależnego Wydawnictwa Polskiego. Wśród pozostałych udziałowców są publicyści Marcin Wolski i Jan Pospieszalski (mają łącznie 1,08 proc. udziałów).
W ub.r. spółka z zysku wypłaciła 198,8 tys. zł dywidendy, a 1,7 mln zł przeznaczyła na pokrycie strat z poprzednich lat. W efekcie te straty na koniec ub.r. wynosiły 382,6 tys. zł, a kapitał rezerwowy wzrósł z 72,9 tys. zł do 1,77 mln zł.